Jak zgromadzić skarby w niebie?, ks. Mariusz Susek


Czy da się zgromadzić taki skarb na ziemi, aby można go było przenieść do nieba? Ludzka logika mówi, że się nie da. Tak też bez większego namysłu odpowie każdy zdrowo myślący chrześcijanin, ale Ewangelia dodaje ciekawą odpowiedź w tej kwestii. Jaką? Otóż do nieba można coś zabrać ze sobą. Do nieba można zabrać majątek tu zgromadzony poprzez gest ofiary.

Taki sposób na zgromadzenie skarbu w niebie zaproponował Pan Jezus młodzieńcowi, który przyszedł zapytać: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”. W odpowiedzi usłyszał słowa: „Sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie”. Młodzieniec – jak wiemy – zasmucił się i odszedł, bo miał wiele posiadłości.

Moi drodzy, posiadanie bogactw i umiejętność korzystania z nich to ewangeliczna mądrość. Ta mądrość pozwala człowiekowi zgromadzić skarb w niebie. Zdarza się, że nadmiar bogactw wbija człowieka w pychę, która nieraz krzyczy na całe gardło: „Stać mnie na wszystko, nie mam ograniczeń w wydatkach. Na starych się woła i muszą dać!”.

Nadmiar może uczynić z człowieka egoistę, ale przecież nie musi. Chrystus, rozumiejąc to doskonale, jako mądry pedagog i psycholog religii, poddał młodzieńca testowi, gdyż szukał on aprobaty i pochwały swojego dotychczasowego życia. Młodzieniec chwali się, że wiernie przestrzega wszystkich przykazań, więc pyta, co mógłby jeszcze uczynić ponad to, żeby mieć zagwarantowane życie wieczne. Jezus go zaskakuje: „Nie mam ci nic do zarzucenia wobec tego, co mówisz o zachowywaniu przykazań, dobrze, że zachowujesz te normy, ale to obowiązuje każdego wierzącego. Ty zdobądź się na coś więcej, jeśli chcesz być doskonały, sprzedaj to, co masz, i rozdaj ubogim, wtedy będziesz miał skarb w niebie”.

Dla młodzieńca to był szok. Myślał, że zostanie pochwalony za dotychczasowe życie, a Chrystus mówi, żeby pozbył się wszystkiego, dopiero wtedy będzie mógł być pochwalony.

My też często oczekujemy pochwał. Liczymy na to, że jeśli będziemy się codziennie modlić, chodzić do kościoła w niedziele i święta, zachowywać wszystkie przykazania, to nas Bóg szczególnie nagrodzi, doceni, pochwali, da za wzór postępowania... Tymczasem zachowywanie przykazań to fundamentalna sprawa, to podstawowe kryterium wierności Bogu.

Młodzieniec zapytał o coś więcej, o doskonałość, postawił mądre pytanie, ale nie spodziewał się jeszcze mądrzejszej niż pytanie odpowiedzi. Jezusową odpowiedź dotyczącą zrobienia czegoś więcej, niż przewidują normy, można porównać do oceny celującej, którą można uzyskać w szkole. To jest zrobienie czegoś ponad program. Jezus zaproponował młodzieńcowi takie zadanie na celujący, ale on nie podjął wyzwania, które mogło sprawić, że zgromadziłby skarb w niebie.

Zapytajmy o swoje przyzwyczajenia, o to, z czym nie chcemy się rozstać, czym nie chcemy się podzielić z innymi. Zapytajmy o swoją hojność, wspaniałomyślność, ale także o dobroczynność i przywiązanie do rzeczy materialnych. Pomyśl, czy ofiarowałbyś biednemu to, co masz najcenniejszego, gdyby od tego zależało zgromadzenie skarbu w niebie?

Właśnie teraz jest taka chwila, abyś ofiarował ubogim to, co dyktuje ci serce. To jest godzina łaski, chwila szczególna, kiedy Bóg mówi ci: „Idź i rozdaj ubogim to, co wzbudzi w nich radość i pozwoli ci myśleć, że będziesz miał skarb w niebie”. Do nieba idziemy najpewniej drogą ofiary, bo być doskonałym znaczy być darem dla innych. Jeśli nie masz dóbr materialnych, które mógłbyś ofiarować ubogim, to poświęć im swój czas, swoje umiejętności intelektualne, swoje zdolności manualne, swoje serce, które poprzez ofiarę będzie skarbem nad skarby.