Niespodziewana śmierć, ks. Dawid Leśniak

Iz 25,6a.7-9; Łk 12,35-4

Jeszcze kilka dni temu cieszyliśmy się obecnością N.N. pośród nas...

Mogliśmy rozmawiać, cieszyć się, wymieniać przyjazne uściski... W jednej chwili tych możliwości zabrakło – skończyły się wraz z ostatnim uderzeniem serca. Nic człowieka w życiu nie zaskakuje tak boleśnie jak nagła śmierć...

Być może wielu z nas, stając przy trumnie naszego brata/siostry N.N., jeszcze ma w uszach jego/jej głos, a przed oczyma obraz tej szlachetnej twarzy. I ten głos, i ta twarz należą już do przeszłości. To jest ta trudna prawda o umieraniu, która nie mieści się w głowie. Jednego dnia człowiek jest, a drugiego już go nie ma...

Czas, jaki otrzymujemy by cieszyć się życiem na ziemi, jest darem i tajemnicą – bo nikt z nas nie wybrał sobie momentu historii, w którym przyszło mu zaistnieć w tym świecie i nikt z nas nie zna dnia, w którym to ziemskie istnienie zgaśnie... To, co mamy, to życie, to ten czas pomiędzy narodzinami a śmiercią. I tak naprawdę całe życie uczymy się zagospodarowywać ten czas w taki sposób, aby się nie zawstydzić przed Bogiem w tej godzinie, kiedy wezwie nas do siebie...

Ewangelia przed chwilą odczytana wzywa nas do owej gotowości na wzór sług oczekujących przybycia swego Pana: Niech będą przepasane wasze biodra i zapalone pochodnie. Owe atrybuty sług świadczą o czuwaniu w stanie gotowości – przepasane biodra, czyli człowiek gotowy do drogi, w pełnym ekwipunku; zapalone pochodnie – ukazują konieczność przygotowania na każde okoliczności, nie tylko dnia, ale i nocy... Dla nas dzisiaj owymi atrybutami stają się modlitwa i łaska uświęcająca.

Modlitwa, która często gości w sercu człowieka, zapewnia ową łączność z Bogiem, trwanie w kontakcie, a więc i otwarcie na Jego przyjęcie. Tak jak biodra przepasane szatą są oznaką zewnętrznego przygotowania do spotkania, tak modlitwa staje się oznaką wewnętrznej gotowości do przyjęcia Pana.

Drugi atrybut, to łaska uświęcająca – czyli stan świętości duszy, która oświeca nasze postępowanie. I tak, jak płonąca pochodnia daje światło naszym uczynkom, tak wewnętrzne światło w postępowaniu należy do daru łaski Bożej. Aby w ciemności grzechu nie przegapić przychodzącego Pana, potrzeba nam światła Jego łaski.

Moi Drodzy... Każdy z nas jest powołany do tego, aby zadbać o te atrybuty oczekiwania, jakimi są modlitwa i łaska uświęcająca. One nas utwierdzają w dobrym przygotowaniu na niespodziewane nadejście Tego, który jest Panem życia i śmierci i wcale nie musi się nam tłumaczyć, kiedy przyjdzie... Ale my musimy być przygotowani na to Jego przyjście, chcąc brać udział w radości spotkania zapowiedzianego przez proroka Izajasza: W owym dniu Pan Zastępów przygotuje na tej górze ucztę dla wszystkich ludów. Uczta w Królestwie niebieskim jest otwarta dla każdego z nas, ale to od nas zależy, czy na nią wejdziemy. Czy będziemy przygotowani do tego spotkania z Bogiem.

I chociaż dzisiaj zasmuca nas konieczność rozstania ze zmarłym/zmarłą NN., to przecież wiara rozjaśnia nasze myśli właśnie tą obietnicą spotkania, kiedy to Bóg: Raz na zawsze zniszczy śmierć (...) i otrze łzy z każdego oblicza...

Żeby tak się jednak mogło stać to trzeba nam, za wzorem sług z Ewangelii, przepasać biodra – modlitwą i uchwycić się pochodni – łaski Bożej. Czas, jaki jest przed nami zna tylko Bóg, ale my możemy Mu wyjść naprzeciw poprzez nasze czuwanie w modlitwie i łasce. Tego czasu nie ma już nasz drogi brat N.N./nasza droga siostra N.N., dlatego pragniemy dopełnić jego starania modlitwą o Boże miłosierdzie, aby Pan wejrzał na czas jego życia i przyjął go do społeczności zbawionych, gdzie znajdzie miejsce pośród zgromadzonych na uczcie.