Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Jak opowiada św. Grzegorz z Nyssy, gdy w IV wieku chrześcijanie zaczęli zastanawiać się nad naturą Syna Bożego i Jego stosunkiem do Boga Ojca, dyskusje były tak powszechne i gorące, że nie można było na rynku kupić chleba ani zmienić pieniędzy, by nie zostać wciągniętym w spory na temat Trójcy Świętej [1].

Bóg objawił się w trzech osobach nie po to, by dać nam okazję do dyskusji czy konfliktów, ale byśmy mogli pełniej zrozumieć Jego miłość. Dzięki odrębnym działaniom – Ojca stwarzającego świat, Syna oddającego życie za człowieka, Ducha Świętego obdarzającego darami – Bóg staje się bardziej bliski i „ludzki”.

Inaczej wyglądałoby chrześcijaństwo, gdyby energię przeznaczaną na teologiczne spory wykorzystano na działalność ewangelizacyjną czy charytatywną. Ojciec Aleksander Mień powtarzał, że to ludzie stawiają mury, ale one do nieba nie sięgają: „Bóg kocha nas zupełnie bez różnicy, wszyscy jesteśmy jego dziećmi” [2].

1 Cyt. za: Józef Pastuszka, Wierzę w Boga… Rozważania o Składzie Apostolskim, Katowice 1984, s. 51.
2 Cyt. za: Marek Kita, Pachniał wiórami sosny i wolnością, „Znak”  2003, nr 12 (583), s. 140.