Bóg miłości i pokoju, ks. Bogdan Zbroja


Mój Bóg jak drżący słowik w garści,
A nie ogarną Go wszechświaty.
Oddechem gasi gwiazdozbiory,
A drży w oddechu mym jak kwiaty…

Tajemnica Trójcy Świętej, którą dziś przeżywamy, napawa nas z jednej strony fascynacją i zdumieniem, a z drugiej trwogą i obawą. Wytężamy bowiem umysły, aby Boga pojąć, poznać i umiłować, a jednocześnie lękamy się Go i z obawą odkrywamy Jego potęgę. Bóg to BÓG! Niestworzony, nieskończony, wieczny, najświętszy i wszechpotężny! Niemożliwe jest nawet wyobrażenie Go sobie, gdyż On nie zmieści się w naszym umyśle.

Michał jest jednym z najbogatszych Polaków. Ostatnio w przypływie dobrej woli wpłacił dwa miliony złotych na budowę szkoły w biednej gminie, która wystosowała do niego pismo z prośbą o wsparcie. Dla takiego człowieka wiele marzeń i fantazji przeciętnego zjadacza chleba jest po prostu czymś w zasięgu ręki. Podróże, samochody, luksus... Michał jest jednak smutny! Prawie wszystko jest w jego możliwościach finansowych, ale nie może jednego! Nie może przywrócić życia swojej córeczce Kasi. Miała zaledwie trzy i pół roku, gdy po kilku miesiącach choroby zmarła na raka. Byli najlepsi polscy i zagraniczni lekarze, były najlepsze i najkosztowniejsze lekarstwa... ale choroba zwyciężyła. Stąd smutek w rodzinie – wszystko mają, ale dziecka już mieć nie będą!

Zapytacie pewnie, co ma wspólnego z dzisiejszą uroczystością ten przykład z życia. Otóż ma całkiem sporo. Po śmierci Kasi Michał nie mógł sobie znaleźć miejsca w domu. W poukładaniu życia i odbudowaniu go na nowo pomogła wiara w Boga. Ileż łez, ileż modlitw, ileż Komunii Świętych Michał ze swoją żoną Krystyną ofiarowali Bogu! Chodzili codziennie na Mszę Świętą, aby ich dziecko przeżyło i wyzdrowiało. Niestety – wola Boga była inna – Kasia umarła. A oni pozostali przy Bogu. Nie bluźnili, nie buntowali się... wiara zwyciężyła, choć jest dla nich niezmiernie bolesna.

Moi drodzy. Czasami się nam wydaje, że człowiek bogaty nie ma cierpień i problemów – a to jest nieprawda! Każdy z nas ma swój osobisty krzyż cierpienia, który trzeba nosić dla Boga. Niekiedy zapłaczemy z bólu i cierpienia, niekiedy krzyż nas powali w proch ziemi, niekiedy nasza słabość nad nami zatriumfuje! Ileż trzeba przecierpieć, aby wejść do chwały Bożej (por. Dz 14,22)!

Jednak dziś popatrzmy na naszego umiłowanego Boga, Pana wszechświata i naszych dziejów. W Jego ręku są nasze losy (por. Ps 31,16) i On prowadzi nas przez czasami bardzo bolesne ścieżki do siebie samego.

Michał i Krystyna wierzą, że będą się cieszyć wraz z Kasią szczęściem wiecznym. Są otwarci na potrzeby innych dzieci: nie tylko wspierają budowy szkół, ale rokrocznie ślą pomoc biednym domom dziecka. Codziennie starają się spełnić choćby jeden uczynek miłosierdzia wobec drugiego człowieka, a Bóg jakoś tak kieruje ich życiem, że zawsze im się to udaje – są miłosierni.

Bóg chce być przez nas kochany – On jest Bogiem miłości i pokoju. On jest godzien miłości większej niż rodzicielska i większej niż oblubieńcza (por. Mt 10,37). Jego winniśmy kochać bardziej niż siebie samych (J 21,15)! Dlatego w tę uroczystość popatrzmy na Boga, który jest miłością wszechpotężną i prowadzi nas przez to życie do zjednoczenia z sobą. Tak jak Michał i Krystyna przyjmujmy w duchu posłuszeństwa i pokory wszelkie trudy i bóle codzienności i wytężajmy siły naszego ducha, by Boga kochać całym sercem, całą duszą i całą naszą mocą (por. Pwt 6,5). Amen.