Cechy prawdziwej modlitwy, ks. Janusz Mastalski


Czy współczesny człowiek może żyć bez modlitwy? Odpowiedź wydaje się prosta. Wielu ludzi, zarówno młodych, jak i starszych, obywa się dziś bez dialogu z Bogiem, uważając go za stratę czasu. Można by powiedzieć, że nie ma mody na zatrzymanie się, refleksję. Żyjemy w dobie społeczeństwa informacyjnego, gdzie dosłownie czas to pieniądz. Czy jednak ta diagnoza nie jest zbyt uproszczona? Wbrew pozorom żyje wielu ludzi, którzy dostrzegają walory modlitwy. Od lat śledzimy poczynania polskich wojsk za granicą. Okazuje się, iż wspólna modlitwa, Eucharystia oraz kontakt z kapelanem poprawiają samopoczucie, morale, a także dodają otuchy żołnierzom. Pamiętamy przypadek porwania Polaka (cywila) przez terrorystów w Iraku. Po jego uwolnieniu jeden z dziennikarzy zapytał odbitego zakładnika, co pomagało mu przetrwać trudne chwile. Odpowiedział krótko: „modlitwa”. Na co dzień
się nie modlił, ale – jak wyznał – słowa Ojcze nasz pomagały mu w najcięższych chwilach. Tylko tę jedną modlitwę pamiętał z dzieciństwa i intuicyjnie czuł, że ona mu pomoże.

Skąd się bierze tak wielka siła modlitwy? Dlaczego w chwilach trudnych zaczynamy się modlić? Dlaczego wreszcie uczniowie Chrystusa prosili swojego Mistrza, by nauczył ich modlitwy? Każdy, kto choć raz, będąc w ciężkiej sytuacji, szukał ratunku w modlitwie, może łatwo odpowiedzieć na te pytania! Modlitwa przynosi z jednej strony ulgę, świadomość, że Bóg jest z nami, a z drugiej strony napełnia nadzieją w istnienie dobrego rozwiązania. Jest także umocnieniem wiary i świadectwem dla innych. Nasuwa się jednak jeszcze jedno pytanie: Jak powinniśmy się modlić, by doznać tych łask?

Odpowiedzi udziela dzisiejszy fragment Ewangelii, a konkretnie pouczenie, które Chrystus daje swoim uczniom. Wymienia kilka cech poprawnej modlitwy. Naukę modlitwy rozpoczyna od prostych słów: „Ojcze nasz”. To bardzo serdeczne, a jednocześnie bardzo osobiste zwrócenie się do Boga. Mistrz z Nazaretu pokazuje uczniom, jak prowadzić z Nim dialog. Trzeba używać niewyszukanych słów, pełnych emocjonalnego zaangażowania. Modlitwa nie ma być popisem zdolności oratorskich: im prostsza, tym bardziej osobista. Nie trzeba więc szukać wymyślnych zwrotów. W określeniu „Ojcze” zawarta jest cała postawa modlitewna. Z jednej strony jest ona pełna uległości, szacunku i pokory, a z drugiej – zażyłości i familiarności. Dialog z Bogiem powinien zawierać słowa, które kieruje się do osoby najbliższej. Apostołowie zrozumieli, że w związku z tym każdy może się dobrze modlić. Nie trzeba być wykształconym, aby odczuwać obecność Boga podczas rozmowy z Nim. Specjalistą od prostych modlitw był św. Tomasz Morus, który modlił się nawet o dobry humor. Wielu świętych i błogosławionych biegłych w teologii układało teksty modlitw, które swoją prostotą i przejrzystością zachwycały, jednocześnie będąc małymi traktatami ascetycznymi. Cóż więc przeszkadza, abyśmy i my z pokorą, ale i radością układali osobiste, pełne oddania modlitwy, wyrażające nasze wnętrze, problemy, jakimi żyjemy, nasze lęki i obawy.

Na tym pouczeniu Mistrz nie poprzestaje. W słowach: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” zawarte są kolejne cechy modlitwy. Chrystus wzywa wszystkich do konsekwencji w dialogu z Bogiem. Nie chodzi o jednorazowe westchnienia i akty strzeliste, ale o systematyczne spotkania z Nim. Bóg nie może być uzależniony od naszych humorów, nastrojów czy zachcianek. Bądźcie konsekwentni, a stanie się według waszego pragnienia – to jest ważne przesłanie orędzia Jezusa.

Z konsekwencją związana jest także cierpliwość, będąca następną cechą modlitwy. Nie od razu można otrzymać to, o co się prosi. Dlatego trzeba się uzbroić w cierpliwość, która jest także elementem wierności. Jezus tę cechę pokazuje jeszcze bardziej wyraziście w przykładzie o natrętnym przyjacielu, który cierpliwie naprzykrza się, aby uzyskać pożądaną rzecz. Zatem prawdziwy chrześcijanin nie zniechęca się swoistym „milczeniem” Boga. Nieraz przez lata modląca się osoba nie otrzymuje upragnionego daru. Jej wiara i wierność zostają niejako wypróbowane. Cierpliwość sprawia, że modlitwa staje się pełna uległości i zgody na wolę Bożą. Pomyślmy o tym, gdy przeżywamy kryzys niewysłuchiwanej modlitwy i kiedy podszept Szatana radzi zerwać z praktyką codziennej rozmowy ze Stwórcą.

W dzisiejszym pouczeniu Jezusa znajdujemy jeszcze jedną cechę prawdziwego dialogu z Bogiem. Mistrz z Nazaretu mówi: „Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. Chrystus zapewnia, iż modlących się Bóg nie zostawia samych. Pomaga im przez zsyłanego Ducha Świętego. To ważna prawda, bowiem zapewnia nas wszystkich, że w chwilach trudnych na modlitwie Bóg niejako „osobiście” pomaga. Czwartą cechą modlitwy jest więc zaufanie łasce Bożej. Nie możemy wątpić w to, że każda modlitwa, nawet ta najbardziej niedoskonała, jest przyjmowana przez Pana. Chrystus zapewnia, że przy pomocy Ducha Świętego trudności w modlitwie mogą, a nawet muszą zostać pokonane.

Dzisiejsze pouczenie Chrystusa stanowi zachętę do systematycznej, pełnej prostoty i cierpliwości oraz zaufania modlitwy. Nie dajmy sobie odebrać tej łaski spotkania z Panem pod pretekstem braku czasu, ochoty czy umiejętności.


Poprzednia strona: 17. NIEDZIELA ZWYKŁA (rok C)
Następna strona: Boże dary, ks. Bogdan Zbroja