Chrzest sakramentem wiary, ks. Szymon Nosal


Chrzest święty jest bramą do chrześcijaństwa i fundamentem całego życia chrześcijańskiego. Daje on również udział w zbawieniu, które okazało się już w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa oraz w zesłaniu Ducha Świętego. Sam Chrystus poucza: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, ten będzie zbawiony” (Mk 16,16). Sakramentu chrztu świętego nie można więc przyjąć bez wiary, do której prowadzi nawrócenie.

1. Nawracajcie się...
Przewodnią myślą dzisiejszej liturgii słowa jest wezwanie człowieka do nawrócenia, czyli porzucenia dotychczasowego sposobu życia, postępowania, myślenia, upodobania w doczesnych sprawach, i zwrócenia się do Boga. Mieszkańcy Niniwy na głos proroka Jonasza porzucili grzech i nieprawość i zaczęli czynić pokutę. I my mamy się pojednać z Panem. Bo „czas jest krótki”, ostrzega św. Paweł, i świat, a wraz z nim nasze życie, przemija i nikt nie wie, kiedy stanie przed Panem, aby zdać sprawę ze swych uczynków. Dlatego słyszymy też wezwanie: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Na chrzcie świętym zobowiązaliśmy się przez naszych rodziców i chrzestnych do walki ze złem, do ciągłego nawracania się, bo mimo iż zostaliśmy wyzwoleni z grzechu pierworodnego i staliśmy się dziećmi Bożymi, to jednak doświadczamy w sobie nieustannie wielu skłonności do złego. Chcielibyśmy być dobrzy, a często źle postępujemy. Zniechęcamy się, że tacy jesteśmy grzeszni, że znowu upadamy i może przychodzi nam pokusa, że nie warto walczyć ze złem, że to silniejsze od nas i nie poradzimy sobie... Zaniedbujemy spowiedź lub odkładamy ją na później, gdyż zapominamy, że w tej walce nie jesteśmy sami. Że Chrystus woła do nas: „Pójdź za Mną”, nie lękaj się, bo „Ja jestem Drogą i Prawdą i Życiem” (J 14,6) i Ja ci pomogę. Tylko nie leż w błocie twoich upadków, ale ciągle powstawaj. Słyszeliśmy bowiem w Ewangelii nie „nawróćcie się”, ale „nawracajcie się” – taka jest nasza droga do nieba.

2. ...i wierzcie w Ewangelię
Chrzest święty jest znakiem wiary, to znaczy znakiem nawrócenia – zwrócenia się ku Chrystusowi i wyznania wiary w Niego. Dlatego chrzest dorosłych poprzedzony jest okresem przygotowania – wprowadzenia w wiarę i w życie z wiary.

Kilka lat temu przed Wielkanocą z radością pisała do mnie moja dawna uczennica i parafianka, a dziś misjonarka w Burundi, że w Wigilię Paschalną na jej misji będzie wielka uroczystość: chrzest 600 katechumenów. Że siostry misjonarki i cała misja w Gatara bardzo się na ten dzień cieszą, bo po długim przygotowaniu tylu nowych chrześcijan przyłączy się do Kościoła katolickiego.

Natomiast chrzest dziecka dokonuje się w wierze rodziców, chrzestnych i członków wspólnoty Kościoła. Oni też są odpowiedzialni za wprowadzenie w przyszłości nowo ochrzczonego dziecka w życie chrześcijańskie oraz doprowadzenie go do pełnego poznania Chrystusa. Dlatego tak ważne jest i słuszne zalecenie nowych Obrzędów chrztu dzieci, aby chrzest odbywał się w Wigilię Wielkanocną lub w niedzielę podczas Mszy św., aby cała wspólnota mogła brać udział w obrzędzie i aby jeszcze jaśniej ukazać związek chrztu i Eucharystii.

Wiara konieczna jest nie tylko do przyjęcia chrztu świętego, jest również jego konsekwencją. Polega ona na stałym wzrastaniu w wierze. Znakiem tego i przypomnieniem jest odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w Wigilię Paschalną, a także przed I Komunią Świętą czy bierzmowaniem. Jak wielką rolę do spełnienia mają tu rodzice i chrzestni, a także cała wspólnota parafialna! Ich chrześcijańskie życie i dobry przykład staną się fundamentem dla wiary nowo ochrzczonych.

3. Umocnienie w modlitwie różańcowej
W 24. rocznicę swego wyboru na papieża Jan Paweł II ogłosił Rok Różańca i w liście apostolskim Rosarium Virginis Marie wezwał świat chrześcijański do modlitwy różańcowej. Również dziś przeżywamy obawy o pokój na świecie i o nasze rodziny, więc szukajmy pomocy u Maryi. Na wzór wielkich Polaków XX wieku, jak św. Jan Paweł II, św. Maksymilian Maria Kolbe, słudzy Boży kardynał August Hlond i prymas kardynał Stefan Wyszyński, wszystko w naszym życiu stawiajmy na Maryję. Uczmy się od Niej całkowitego zawierzenia Bogu i Jego przykazaniom, bo bez Boga i Jego praw nie zbudujemy żadnej świetlanej przyszłości. Bierzmy jak najczęściej w rodzinach do ręki różaniec.

Niewielu młodych ludzi wie dzisiaj, czym były kiedyś domowe ołtarzyki, przy których, niczym w rodzinnych sanktuariach, nasi przodkowie zbierali się wieczorami na modlitwę. Dziś w naszych domach miejsce ołtarzyków zajął współczesny bożek – telewizor. Kradnie on czas, truje nasze dzieci i młodzież programami przesyconymi przemocą i niemoralnością. Zamiast łączyć i podbudowywać duchowo, jak niegdyś czyniły to domowe ołtarzyki, które skupiały wszystkich domowników na modlitwie, zwłaszcza różańcowej, telewizja poniża i niszczy; zamiast prowadzić do rodzinnej harmonii i wychowywać dzieci dla Boga i społeczeństwa, prowadzi je ku niezgodzie, buntowi, deprawacji moralnej i przemocy. Kieruje do całkowitego upadku rodziny. Święty Kuźma Etolos (żył w XVIII wieku) wypowiedział proroctwo o telewizji: „Nastąpi czas – kiedy do mieszkań wtargną czarci w postaci niewielkiego pudełka, a ich rogi będą sterczały na dachu”.

Idźmy więc do Maryi po ratunek. Jak kiedyś św. Pius V w różańcu widział ratunek dla chrześcijańskiej Europy zagrożonej potęgą osmańskiego imperium, podobnie nasz ukochany Ojciec Święty Jan Paweł II wzywał nas do codziennej modlitwy na różańcu. Dodał przecież pięć tajemnic światła do rozważania w czwartki, bo zgodnie z zapewnieniem Matki Bożej Fatimskiej w modlitwie tej widział ratunek dla pokoju i rodziny. Przywołajmy na pamięć te chwile i wydarzenia z naszego życia, kiedy to, po ludzku patrząc, wszystko się waliło w gruzy, kiedy byliśmy w tak zwanych sytuacjach bez wyjścia. Gdy jednak szczerym sercem zaczęliśmy się modlić na różańcu, wszystko wychodziło na dobre, wszystko się układało. Bądźmy wierni różańcowi.