Czy można się stać łagodnym?, ks. Janusz Mastalski


W bardzo popularnym w Stanach Zjednoczonych filmie The crying game (Płaczliwa gra) opisana jest następująca symboliczna scena. Otóż skorpion chciał się przedostać na drugi brzeg rzeki, a nie mógł tego zrobić inaczej, jak tylko płynąc na grzbiecie żółwia. Żółw powiedział do niego:

– Nie przewiozę cię na swoim grzbiecie. Mógłbyś mnie ukąsić, a wtedy bym utonął.
– Dlaczego miałbym cię ukąsić? – odparł skorpion. – Gdybyś ty utonął, ja zatonąłbym wraz z tobą. Czy sądzisz, że postąpiłbym tak idiotycznie?
Żółw uznał, że słowa skorpiona brzmią rozsądnie, więc pozwolił mu wdrapać się na swój grzbiet. Na środku rzeki skorpion zatopił żółwiowi żądło w szyi. Tonąc, żółw zapytał:
– Dlaczego to zrobiłeś? W ten sposób uśmierciłeś nas obu.
Skorpion uniósł w górę kleszcze i odpowiedział:
– Cóż... taka jest moja natura.

Przesłanie tej sceny jest nazbyt czytelne. Człowiek nie jest w stanie zmienić swojej natury, swoich przyzwyczajeń nawet wtedy, gdy mogłoby to przynieść wymierne korzyści. Czy jednak takie przesłanie jest zgodne z chrześcijańską wizją człowieka? Czyż człowiek nie ma możliwości przemiany siebie, swoich nawyków, stereotypowych zachowań?

W dzisiejszej Ewangelii Chrystus wzywa każdego człowieka do przemiany, mówiąc: „uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11). Czy w świecie współczesnym, w którym jest tyle agresji, niepokoju i nerwowości, możliwe jest bycie człowiekiem spokojnym, pełnym umiaru, czyli łagodnym? Czy można oszukać naturę, zmienić się, gdy na co dzień reagujemy impulsywnie i – mówiąc kolokwialnie – nie mamy już do niczego nerwów? Jezus zapewnia, że jest to możliwe, ale pod pewnymi warunkami.

Niech przewodnikiem w odkrywaniu tych warunków będzie papież Polak. W 1994 roku Jan Paweł II napisał do młodych:

Wiemy, że Jezus zapowiedział nowy porządek sprawiedliwości i miłości, a mówiąc o sobie, iż jest «cichy i pokorny sercem», odrzucił wszelką przemoc i dał ludziom swój pokój, bardziej autentyczny i trwały niż ten, który daje świat (por. J 14). Są to wartości wewnętrzne i duchowe. Wiemy jednak, że sam Jezus zachęcał swoich uczniów, by wprowadzali je w życie, kultywując wzajemną miłość, braterstwo, przyjaźń, solidarność, szacunek wobec osób i przyrody, będącej dziełem Bożym i polem współpracy człowieka z Bogiem.

Trzeba zatem odkryć łagodność i pokorę jako wartości, którymi należy żyć, i kreować je w swoim postępowaniu czy środowisku. Trzeba uwierzyć, że jest to trudna, ale pewna droga ku zbawieniu; jest realizacją przykazania miłości Boga i bliźniego oraz siebie samego. Pierwszym więc warunkiem stawania się człowiekiem łagodnym i cichym jest wewnętrzna motywacja do kierowania się tymi wartościami w życiu. Pozostaje jednak problem sposobów przechodzenia od pychy do pokory, od agresji do łagodności.

Podczas jednej z katechez w 1988 roku Jan Paweł II powiedział:

W parze z nim (wezwaniem do przyjścia do Chrystusa) idzie inne wezwanie: «uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych» (Mt 11). Cichość i pokora Jezusa stają się wezwaniem, aby wejść do Jego szkoły: «uczcie się ode Mnie». Chrystus jest świadkiem wiernym tej miłości, jaką ma Bóg do człowieka. Świadectwo Bożej prawdy i Bożej miłości zespalają się w jedno. Pomiędzy tym, co czyni, a tym, co głosi, jest dogłębna spójność, jednorodność. Jezus nie tylko uczy miłości jako największego przykazania, ale sam najdoskonalej je wypełnia.

Naśladowanie Jezusa w Jego świadectwie jest drugim warunkiem stawania się człowiekiem łagodnym. W codzienności chodzi o swoiste ćwiczenie pokory i cichości. Może to być na przykład zdystansowanie się do jakiejś stresogennej sytuacji czy przymknięcie oka na rzecz mało istotną.

We Włocławku papież mówił do Polaków:

Jezu, cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego. Tak może mówić człowiek do Boga, który stał się człowiekiem, który jako człowiek nosi całą pełnię bóstwa i całą niezmierzoną głębię tajemnicy powołania człowieka w Bogu, w tym właśnie ludzkim sercu. Nosi też w tym ludzkim sercu, na końcu przebitym włócznią, całą tajemnicę ceny, wartości, jaką ma człowiek, całą tajemnicę odkupienia.

Nie można zatem stawać się człowiekiem cichym i pokornym bez zjednoczenia z Jezusem. To jest właśnie trzeci warunek wchodzenia na drogę łagodności. Każdy człowiek, który żyje Bożym życiem, ma szansę na przemianę. Nie ma takich nerwów, których by nie można uspokoić, i agresji, której by nie można było opanować, pod warunkiem że wykorzysta się łaskę Bożą. Musimy w to uwierzyć!

Do biskupów polskich w 1998 roku Jan Paweł II powiedział:

Polska potrzebuje ludzi ukształtowanych w szkole miłości Chrystusa cichego i pokornego sercem. Tylko ludzie ofiarni, umocnieni Duchem Świętym, są gotowi do bezinteresownego daru z siebie i zdolni do budowania ewangelicznego ładu wolności.

Trzeba więc, aby każdy z nas starał się o osobistą przemianę, która da ukojenie serca. W chwilach trudnych módlmy się tak, jak to czyniła św. Bernadetta Soubirous z Lourdes:

Jezu, proszę Cię, daj mi chleba pokory, chleba posłuszeństwa, chleba siły,
Żeby przełamać moją wolę i stopić ją z Twoją wolą.
Daj mi chleba umartwienia wewnętrznego, chleba oderwania od stworzeń,
Chleba cierpliwości, żeby znosić udręki mego serca. Amen.