Dwa rodzaje prawa, ks. Edward Staniek


Prawo można podzielić na dwa rodzaje. Jeden z nich stara się ukazać granicę, jaka istnieje między dobrem a złem. Drugi ma charakter ściśle pedagogiczny, wychowujący, wzywający do wzrostu. Pierwszy rodzaj w dużej mierze prezentuje Dekalog. Poszczególne przykazania mówią o tym, co jest dobre, a co złe. W ten sposób wytyczają na ziemi bezpieczną przestrzeń, w której można budować szczęście doczesne, mając perspektywę szczęścia wiecznego. Ile razy przekraczamy wytyczone przez przykazania granice, tyle razy wchodzimy na teren bardzo niebezpieczny, na którym jest zagrożone nie tylko nasze szczęście, ale i życie duchowe.

Przykazanie miłości reprezentuje wyższy rodzaj prawa. Ono nie ukazuje tak precyzyjnie granicy, lecz wzywa do stawiania sobie wymagań, by dorastać do miłości Boga i do miłości drugiego człowieka. Jest potężną siłą twórczą.

Matka znalazła się w szpitalu. Trójka dzieci (dziesięć, dwanaście i czternaście lat) odkrywa, że odpowiedzialność za prowadzenie domu na co dzień spoczywa w wielkiej mierze w jej rękach. Z jednym dzieckiem z tej trójki rodzice dotychczas mieli wielki kłopot. Teraz powstaje wspólnota wzajemnej miłości. Rodzeństwo dzieli swój dzień – znajduje czas na krótką zabawę, na naukę i na troskę o dom. Programuje, co powinno być zrobione w poszczególne dni. Gdy wraz z ojcem zagląda do szpitala, mama jest poinformowana o wszystkim: wczoraj zrobiliśmy porządek w szufladach w kuchni, dzisiaj posprzątaliśmy pokój, jutro będzie odkurzanie dywanów. Okazuje się zatem, że miłość do matki i miłość wzajemna pozwala dzieciom, by same stawiały sobie wymagania. Taka jest bowiem siła miłości.

Rozmawiam z człowiekiem, którego pytam, w jakim momencie nastąpił przełom w jego życiu, ponieważ kilkanaście lat temu spotkałem go jako młodego człowieka w bardzo niedobrym towarzystwie. Znałem zapłakaną matkę i miałem kontakt z bardzo zatroskanym ojcem. A on mi mówi, że to się dokonało szybko. Zakochał się i jego miłość była tak wielka, tak bardzo mu na niej zależało, że w ciągu dwóch tygodni zerwał z tamtymi ludźmi, rzucił kieliszek, papierosy, podjął trudną pracę. Miłość postawiła wymagania. Nikt mu ich nie narzucił. Pytam go, czy dziewczyna tego zażądała. „Nie, nie powiedziała ani słowa. Nie oczekiwała ode mnie niczego” – odpowiedział.

Miłość stawia wymagania. A ponieważ je stawia, człowiek rośnie. O tym właśnie mówi Chrystus w Ewangelii: jeśli ktoś zachowuje Jego naukę (a jest to nauka o miłości), to przyjdzie On do takiej osoby razem z Ojcem i zamieszkają w niej.

Podziękujmy dziś Bogu przy ołtarzu za to, że znamy Dekalog, że wiemy, jak precyzyjnie przez samego Boga zostały ukazane granice dobra i zła. Wiemy, gdzie jest twórcza przestrzeń naszej wolności, na której można budować bezpieczne życie. Podziękujmy też za miłość, którą Bóg przelewa w nasze serca, i za to, że owa miłość pozwala i umożliwia nam stawianie sobie samym wymagań, dzięki czemu możemy wzrastać.

Miłość jest siłą dynamiczną. Gdy kogoś kochamy, potrafimy wymagać od siebie wiele. Dekalog zostanie za nami, gdy przekroczymy próg wieczności. Tam bowiem istnieje świat zbudowany wyłącznie z dobra. Tam już nie ma wytyczonych granic, są niepotrzebne; ale miłość jest darem nieba, który będzie trwał.

Miłość jest tą potężną siłą, która umożliwia człowiekowi stawianie sobie samemu wymagań, w których realizowaniu znajduje on szczęście. Każda miłość otwiera nas na Boga i na innych ludzi. Chciejmy w niej wzrastać.

Niechaj nasze trwanie przy Chrystusowym ołtarzu zamieni się w wielkie dziękczynienie za Boże przykazania, które wytyczają granice między dobrem i złem, i za prawo miłości, które ukazuje kierunek całego naszego życia.