Dziękczynienie za wiarę, ks. Edward Staniek


Ile razy chrześcijanin bierze do ręki zapaloną świecę, tyle razy wraca do momentu swojego chrztu, kiedy to po raz pierwszy kapłan wręczył jego rodzicom czy jemu samemu płonącą świecę, symbol wiary. Z tym światłem z wiarą mamy przejść przez życie.

Człowiek troszczy się o to, żeby ta wiara rzeczywiście nie zgasła, nie znikła, i ciągle idzie z tą świecą, próbując dotrzeć aż do śmierci, a więc do tego momentu, kiedy po raz ostatni ktoś z jego otoczenia zapali gromnicę. Ale taka droga jest trudna, ponieważ płomień świecy jest delikatny. Nie jest łatwo tak przejść przez lata ludzkiego życia, aby coś go nie zdmuchnęło.

Istnieje tylko jedna możliwość bezpiecznego doniesienia tego światła wiary – powolne zamienianie siebie samego w światło. To nie ma być tylko płomień w mojej ręce, to ja mam być światłem. „Wy jesteście światłością świata”. Wy. Całe moje życie ma się zamienić w światło tak, aby gdy ktoś na mnie popatrzy, wiedział, że jest to człowiek światłości. To jest zadanie wyznaczone dla chrześcijanina na ziemi – zamienić się w światło, objąć wiarą wszystkie dziedziny życia i każdy odcinek ludzkiego bytowania. Chodzi o to, by każdy czyn, każdy moment naszego życia był świadectwem wiary.

Dziś dziękujemy za wielki skarb wiary. Ludzie często nie uświadamiają sobie, jak cenna jest łaska wiary. Ileż spotykam osób, które mówią: „Ksiądz jest szczęśliwy, bo ksiądz wierzy, bo ksiądz się może modlić, a ja żyję w ciemności. Ja bym chciał uwierzyć”. Droga dochodzenia do wiary jest często długa. Człowiek, który wierzy, jest kimś bardzo bogatym. Ta wiara może być bardzo różna: od maleńkiego tlącego się knotka, do potężnego ogniska. Człowiek wiary może być jak maleńki kaganek, a może być jak hutniczy piec. Ale jeżeli to jest nawet tlący się płomyk, mamy do czynienia z wielkim darem, wielką łaską. Bo jeżeli umiejętnie ten płomień będzie podsycany, to może zamienić się w wielki ogień. Niech to nasze spotkanie przy ołtarzu zamieni się w dziękczynienie za wiarę.

Prośmy też o to, by nikomu z nas wiara nie zgasła, żebyśmy uczynili wszystko, na co nas stać, by tę wiarę doskonalić, bo to jest najważniejsze zadanie naszego życia. Tylko przez wiarę możemy spełnić wolę Ojca, którą nam tutaj na ziemi wyznacza. Od wiary zależy nasze zbawienie i zbawienie innych.

Skoro wiara jest łaską, to codziennie trzeba błagać Boga: „Panie, przymnóż mi wiary”. Skoro to jest dar, który promieniuje, to trzeba szukać tych ludzi, którzy żyją wiarą, aby się do nich zbliżyć, aby płomień ich wiary ułatwił i nasze życie w wierze. Trzeba troszczyć się o to, by objawienie Boże poznawać, trzeba w imię wiary podejmować wysiłki pokonywania różnych trudności w życiu. Trzeba znaleźć lekarstwo na wszystkie kryzysy wiary. To jest wielki trud, ale trud, który wydaje wspaniały owoc na ziemi i w wieczności.

Dziękujmy za dar wiary i prośmy o jego ustawiczne ubogacanie.