Ewangeliczny savoir-vivre, ks. Janusz Mastalski


Święta Teresa z Kalkuty pisała przed laty do swych córek duchowych:

Najlepszym prawem jest Boże prawo miłości; największą mądrością umiejętność odnajdywania dobra pośród zła; najlepszym życiorysem jest życie pisane miłością; najlepszą dyplomacją jest traktat pokojowy z własnym sumieniem; najlepszą sztuką życia jest umiejętność zdobywania życia wiecznego poprzez dobre życie tu, na ziemi.

Nie jest to jednak łatwe, skoro coraz częściej nasze wybory, upodobania i zasady postępowania kształtują mass media.

W 2003 roku opublikowano badania statystyczne dotyczące oglądalności telewizji i preferencji Polaków w dziedzinie programów. Okazało się, że średni czas oglądania telewizji w naszych domach w ciągu dnia już wtedy wynosił 198 minut (3 godziny i 18 minut). Nie jest to mało! W tym czasie można ulec ogromnej manipulacji z jednoczesnym uzależnieniem się od mediów. Niepokojące są więc wyniki badań, które pokazują, że 73% Polaków zawsze przed snem ogląda telewizję. Ponadto blisko 68% ankietowanych przyznaje, że szuka programów pozwalających zapomnieć o troskach. Ponad 67% Polaków przyznało, że odczuwałoby brak telewizora w domu. Ogromny niepokój budzi grupa 39% ankietowanych, którzy uważają oglądanie telewizji za ulubiony sposób spędzania czasu. Blisko jedna trzecia Polaków przyznaje się do praktyki niewyłączania telewizora przez cały dzień.

Jak widać, media stały się potężnym wychowawcą nie tylko młodego pokolenia, ale i dorosłych. Czyż zatem nie powinniśmy się otrząsnąć i sięgnąć do wskazań, które mają wymiar ponadczasowy i uniwersalny, aby przeciwdziałać medialnemu zniewoleniu?

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii Chrystus, wykorzystując okoliczności uczty, podczas której zawsze w tradycji żydowskiej wygłaszało się mowy, ukazał zasady postępowania będące konsekwencją przełożenia wiary na życie. Wskazania Mistrza z Nazaretu w szczególny sposób stanowią odtrutkę na zalew medialny.

Najpierw Jezus z naciskiem naucza: „Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Jasno widać, że Jezus wzywa do pokory, która przecież we współczesnym świecie, a szczególnie w mediach, stanowi zapomnianą i jednocześnie niechcianą cnotę. Odwołując się do obrazu uczty, Chrystus definiuje pokorę jako znajomość swojego miejsca. Człowiek pokorny potrafi poprzestać na małym, nie szuka zaszczytów, potrafi się nie narzucać. Jakże w tym miejscu nie przytoczyć przykładu św. Teresy z Lisieux, która pokorę ukazała w swoim życiu poprzez służbę i cierpienie. W ciągu całego życia nigdy nie szukała względów ludzkich, wręcz przeciwnie, czuła się niegodna wielu spotykanych osób. O znalezieniu swego miejsca tak pięknie mówił przed laty Prymas Tysiąclecia: „Człowiek dopiero wtedy jest w pełni szczęśliwy, gdy może służyć, a nie wtedy, gdy musi władać”.

W dalszej części przemowy Chrystus wskazuje także na kolejną postawę, która powinna charakteryzować wierzącego człowieka. Mówi: „Nie zapraszaj, byś miał odpłatę”. Tymi słowami zachęca nas do bezinteresowności, która przecież we współczesnych czasach stoi w opozycji do lansowanej przez media nieograniczonej konsumpcji. Istnieje takie greckie przysłowie, które dobrze koresponduje z Chrystusowym wezwaniem: „Nic nie zadowoli tych, których niewiele też nie zadowala”. Bezinteresowność oznacza umiejętność poprzestania na małym, zrezygnowania z rewanżu. Polega także na zaniechaniu kalkulacji w kategoriach: opłacalne – nieopłacalne. Bezinteresowność domaga się ofiarności, a to z kolei wymaga dystansu do siebie i do tego, co się posiada. Święty Jan od Krzyża dobitnie to określił: „By dojść do posiadania wszystkiego, nie chciej posiadać czegokolwiek”.

Tak właśnie żyła św. Teresa. Miała ona dystans do siebie i innych, stając w Kalkucie z przysłowiowym jednym dolarem, potrafiła stać się symbolem współczesnej posługi ubogim! Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: była bezinteresowna. Mówiła przecież:

Nigdy nie wolno nam sądzić, że ktokolwiek spośród nas jest niezastąpiony. Bóg ma sposoby – może nadać zupełnie inny charakter czynnościom wykonywanym przez utalentowaną i sprawną siostrę. Bóg widzi tylko jej miłość. Można być wyczerpanym pracą, pracować do upadłego, ale dopóki nasza praca nie jest zespolona z miłością, jest bezużyteczna. Bóg nie potrzebuje takiej pracy.

Oprócz pokory i bezinteresowności Jezus ukazuje także trzecią postawę. Mówi do nas: „Odpłatę otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”. Mistrz z Nazaretu zachęca do myślenia perspektywicznego. Chodzi więc o dokonywanie takich wyborów, które służą człowieczeństwu. Czyż nie jest to antidotum na bezkrytyczny odbiór programów telewizyjnych czy radiowych? Skąd jednak czerpać wzorce, aby nie pogubić się w swoich wyborach? Odpowiedź jest jednoznaczna: z Bożych przykazań!

Módlmy się, abyśmy umieli wybierać i rozróżniać, co służy, a co jest szkodliwe dla naszego życia, zdrowia, ducha. Uczyńmy to słowami św. Augustyna:

Niech odwrócę się od siebie, by skierować się wyłącznie ku Tobie.
Ty bądź mi zawsze obrońcą. Niech mnie ogarnia lęk przed sobą,
a bojaźń synowska przed Tobą, bym znalazł się wśród wybranych Twoich!