Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Ojciec Joachim Badeni wyznaje, że jako uczeń był do niczego, jako student – do niczego, jako żołnierz – do niczego. W zakonie uczył się fatalnie; każdego roku miał poprawki z różnych przedmiotów. Twierdzi, że podobnie jak wielu innych zakonników, działa wyłącznie dzięki opiece Bożej: „Ja nie mam zdolności, ja mam dary” [1].

Rozdzielaniem darów zajmuje się Duch Święty. Katechizm wymienia siedem darów: mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności, bojaźni Bożej. Liczba siedem była dla Izraelitów symbolem doskonałości. W tym znaczeniu Duch Święty udziela człowiekowi wszelkich potrzebnych łask.

„Różnica między darem a prezentem jest taka, że prezent można spokojnie odłożyć na półkę i wrócić do niego w dowolnej chwili, gdy tymczasem dar traktowany w podobny sposób wystawia nam w końcu rachunek prawdziwych strat związanych z zaprzepaszczeniem wpisanej w niego duchowej szansy” [2] – pisze ojciec Michał Zioło.

1 Zob. O. Joachim Badeni w rozmowie z Aliną Petrową-Wasilewicz, Śmierć? Każdemu polecam!, Kraków 2007, s. 137.
2 Michał Zioło, Dar i pamięć, „W drodze” 2004, nr 5 (369), s. 100.