Na co uważać?, ks. Janusz Mastalski


Morris L. West w powieści W butach rybaka głównemu bohaterowi, papieżowi Cyrylowi, na pytanie, czy Bóg przemawia przez niego, czy Go słyszy, każe odpowiedzieć następująco:

W pewnym sensie – tak. Kościół jest przepojony prawdami, które On objawił w Starym i Nowym Testamencie. One są światłem dla moich stóp... Ale w innym sensie – nie. Choć modlę się o oświecenie Boże, to jednak muszę pracować ludzkim rozumem. Żadnych prywatnych rozmów z Bogiem nie prowadzę.

I dzisiaj, na początku nowego roku liturgicznego, trzeba nam wszystkim zagłębić się w słowa samego Boga.

W pierwszym czytaniu prorok Jeremiasz ogłasza: „Oto nadchodzą dni, kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź, jaką obwieściłem domowi izraelskiemu i domowi judzkiemu”. Słowa te w szczególny sposób stają się aktualne na dwadzieścia kilka dni przed uroczystością Bożego Narodzenia. Te najpiękniejsze, pełne radości i nadziei święta zobowiązują wszystkich chrześcijan do osobistego przygotowania. Dlatego też rozpoczynamy dziś Adwent, czas radosnego i zarazem refleksyjnego oczekiwania na przyjście Zbawiciela! Słowem kluczem każdego Adwentu są ipsissima verba (słowa samego Chrystusa) Mistrza: „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie”. Co one tak naprawdę oznaczają? Jak przygotować się na przyjęcie Syna Bożego? Odpowiedź daje dziś sam Jezus.

Na początek wzywa każdego: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa”. Serce ociężałe oznacza wnętrze człowieka, który nie jest w stanie wznieść swych modlitw ku Bogu. To człowiek, który będąc zniewolony, nie chce, nie potrafi myśleć według Bożych przykazań. Obżarstwo i pijaństwo są tutaj symbolami stylu życia, w którym nieumiarkowanie oraz brak roztropności są głównymi zasadami postępowania.

Warto w tym miejscu przytoczyć pouczającą anegdotę. Kiedyś do lekarza przyszedł milioner i zaczął się nad sobą użalać: że budzi się z bólem głowy, że cierpi na migrenę, że po jedzeniu jest mu strasznie niedobrze. Lekarz po chwili przerwał potok jego słów i zapytał: „Proszę mi powiedzieć, co pan zjadł dziś na obiad?”. Odpowiedź była rozbrajająca: „Nic szczególnego: najpierw na przystawkę pasztet z zająca, później zupę cebulową, potem sznycel paryski z ananasem, pieczeń z jelenia z winnym sosem... Czegóż mi brakuje?”. W odpowiedzi usłyszał słowa lekarza: „Wiem, brakuje panu drugiego żołądka”.

W tej krótkiej historii można znaleźć ważne ewangeliczne przesłanie: „Zachowaj umiar!”. Adwent ma być czasem umiaru we wszystkich wymiarach aktywności człowieka. Umartwienie stanowi ważny element przygotowania na przyjście Zbawiciela. Pomyślmy o tym w chwili, gdy do głosu dojdzie nie rozsądek, ale nieokiełznana emocja.

Usłyszeliśmy dziś także następujące słowa: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek trosk doczesnych”. To wskazanie jest ogromnie trudne do wykonania. Jakże nie myśleć o codziennych problemach, kłopotach? Jest ich przecież tak wiele! Czy to w ogóle możliwe?

Jezus nie wzywa nas do bezmyślności i beztroski. Jest to raczej wezwanie do ustawienia odpowiedniej hierarchii wartości. Nie można przecież oczekiwać na kogoś z radością, kiedy jest się pogrążonym w smutnych myślach o szarej, trudnej egzystencji. Jeśli Adwent ma być radosnym oczekiwaniem na przyjście Mesjasza, to troski, które każdy przecież ma, trzeba zobaczyć w innym świetle, w perspektywie wiary. Nie można więc patrzeć na realia życiowe pesymistycznie. Rozpoczęty dziś okres liturgiczny jest czasem nadziei. Pan jest ze mną, Pan mnie pociesza, Pan zsyła mi pomoc! Pozytywne myślenie wyzwala w nas więcej chęci do modlitwy, do aktywności. Dlatego też, jeśli chcemy lepiej przygotować się do świąt Bożego Narodzenia, spróbujmy popatrzeć na sprawy codzienne Bożymi oczami!

Jest jeszcze jedno ważne stwierdzenie w dzisiejszej Ewangelii: „Uważajcie na siebie, aby ten dzień nie przyszedł na was znienacka jak potrzask”. Wbrew pozorom wezwanie Jezusa jest jasne i czytelne: każdy z nas w każdej chwili powinien być gotowy na przyjęcie Chrystusa. Chodzi więc o takie postępowanie, aby być dyspozycyjnym wobec woli Bożej. Nie jest to oczywiście proste zadanie. Chrystus oczekuje od nas podporządkowania całkowitego, a więc posłuszeństwa. Dlatego też trzeba dokonać na początku Adwentu swoistego rachunku sumienia, w którym każdy z nas odpowie na pytanie, co przeszkadza mu w tym czuwaniu, w byciu gotowym.

W książce J. Steinbecka Na wschód od Edenu między służącym Li i głównym bohaterem Adamem toczy się dyskusja na temat wolności człowieka. Chińczyk rozważa historię Kaina i Abla, dzieje grzechu. W monologu starego sługi pada hebrajskie słowo timszel, będące swoistą odpowiedzią na pytanie o granicę zła w ludzkim życiu. To jedno słowo zaczerpnięte z Biblii (timszel – „możesz”) daje prawo wyboru. Mówi, że droga jest otwarta. Przenosi odpowiedzialność na człowieka. Bo jeśli możesz, to znaczy również, że „możesz nie”.

Zatem w wezwaniu „czuwajcie” chodzi o umiejętność wyboru. Dobry wybór sprawi, że będziemy bliżej Boga i Jego tajemnicy wcielenia.