Nawrócenie, ks. Jan Machniak


W drugą niedzielę Adwentu w liturgii słowa rozlega się głos św. Jana Chrzciciela, który wzywa wszystkich do przygotowania drogi dla Pana. Bóg przychodzi nieustannie. Chce być blisko człowieka. Aby Go zobaczyć, trzeba otworzyć serce i zmienić życie. Adwentowy głos proroka jest przypomnieniem, że czas szybko mija, a Bóg może przejść obok nas niezauważony.

Prorok pustyni

Święty Jan Chrzciciel został posłany na świat, aby zapowiedzieć przyjście Chrystusa. Już sam moment jego poczęcia był niezwykły. Jego rodzice, Elżbieta i Zachariasz, ludzie uczciwi i sprawiedliwi, długo nie mieli dzieci. Były to osoby głęboko wierzące. Przestrzegały Bożych przykazań (por. Łk 1,5-25). Bóg jednak jakby nie dostrzegał ich gorliwości w modlitwie. Sytuacja bezdzietności była powodem ich smutku, mimo że łączyła ich wielka miłość.

Po długim oczekiwaniu i licznych modlitwach Bóg dał Elżbiecie i Zachariaszowi nadzieję. W czasie składania ofiary kadzielnej w świątyni jerozolimskiej Zachariasz, który był kapłanem, zobaczył anioła. Boży posłaniec przemówił do niego, zapowiadając, że jego żona urodzi mu syna. Mężczyzna nie uwierzył, ponieważ Elżbieta była już stara. Anioł jednak przekonywał go, że dziecko będzie wielkim prorokiem, gdyż już w łonie matki zostanie napełnione Duchem Świętym, a kiedy podrośnie, doprowadzi wielu Izraelitów do Ojca.

Jan był niezwykłym prorokiem. Niewiele mówił, zwracał jednak uwagę swojego otoczenia stylem życia. Gdy osiągnął wiek dojrzały, zamieszkał na pustyni, nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Codziennie przychodził nad Jordan i wzywał do nawrócenia słowami proroka Izajasza: „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi!” (Łk 3,4-5; por. Iz 40,3-5). Jego postawa pustelnika, ascety, abnegata odrzucającego wygody i przyjemności zwracała uwagę, przygotowując na przychodzącego Mesjasza.

Wewnętrzna przemiana

Jan, odwołując się do słów proroka Izajasza, wzywał do nawrócenia. W pojęciu nawrócenia (gr. metanoia) chodzi o całościową przemianę człowieka, która dotyka najgłębszych postaw i uczuć, przekonań i sposobu spojrzenia na świat.

Nawrócenie jest najpierw odcięciem się od grzechu i tego wszystkiego, co do grzechu prowadzi. Dlatego Jan głosił „chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów”. Nie jest bowiem możliwa przemiana bez zerwania z tym, co poniża człowieka. A grzech, będąc odwróceniem się od Boga i pełnienia Jego woli wyrażonej w przykazaniach, jest również poniżeniem człowieka, dziecka Bożego. Grzech powoduje poczucie winy. Przygniata do ziemi człowieka, który go popełnia. Nawrócenie z grzechu jest najpierw nawróceniem serca. Szczerym obrzydzeniem sobie grzechu i postanowieniem zerwania z nim: „Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć, o Izraelici?” (Ez 18,31).

Przemiana nawrócenia wyraża się również w gotowości do przyznania się do swoich słabości i odważnego wyznania grzechów. Tylko Chrystus „ma władzę odpuszczania grzechów” (Mt 9,6). Spotkanie z Nim w sakramencie pokuty jest szczególną szansą przemiany, gdyż On mocą swojej ofiary na krzyżu zdejmuje z człowieka ciężar grzechu i pozwala żyć w wolności dziecka Bożego.

Wewnętrznej przemiany, która rozpoczęła nowe życie, doświadczył przed laty Rudolf Hoess, komendant obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Przez kilka lat stał na czele machiny śmierci. Był odpowiedzialny za straszne zbrodnie wykonywane w imieniu hitlerowców. W ostatnich dniach wojny uciekał na zachód. Został jednak schwytany przez Amerykanów i przekazany do Polski. Przebywał w więzieniu w Wadowicach. Właśnie tam poprosił o spowiedź. Długo wyznawał swoje grzechy. Bóg jednak w godzinie śmierci dał mu łaskę rozpoznania jego strasznych grzechów, żalu za nie i chęci pokutowania. Hoess wiedział, że nie zostanie ułaskawiony, ponieważ za zbrodnie, których się dopuścił, mógł być tylko jeden wyrok. Został powieszony w Oświęcimiu. Umierał jednak ze spokojem w sercu, bo pojednał się z Bogiem.

Radość powrotu do Boga

W pierwszym czytaniu prorok Baruch zapowiada radość dla wszystkich, którzy są wierni Panu. Baruch był sekretarzem proroka Jeremiasza. Wyśpiewuje on wspaniałą pieśń o miłości Boga do tych, którzy żyją według Jego przykazań: „Złóż, Jeruzalem, szatę smutku i utrapienia swego, a przywdziej wspaniałe szaty chwały, dane ci na zawsze przez Pana. Oblecz się płaszczem sprawiedliwości, pochodzącej od Boga, włóż na głowę swą koronę chwały Przedwiecznego!” (Ba 5,1-2). Bóg jest zawsze wierny człowiekowi. Przychodzi do tego, kto żyje Jego miłością. Nawiedza nawet największych grzeszników, dając im łaskę wewnętrznej przemiany.

Święty Jan Chrzciciel, surowy prorok Adwentu, nie przeraża nas, ponieważ podpowiada, jak można wybrać Boga całym swoim życiem. Pokazuje, jak wyjść na pustynię ciszy i samotności, odrzucić wygody współczesnego świata, by zobaczyć przychodzącego Boga. Mimo surowości jest pełen radości, gdyż jest bardzo blisko Mesjasza. Zapowiada Jego przyjście.

Święty Jan Chrzciciel słowami proroka Izajasza zachęca do prostowania ścieżek życia według Bożych przykazań. Wyprostujmy ścieżkę do kościoła na niedzielną Mszę św. Zróbmy wszystko, by nie opuścić Eucharystii. Wyprostujmy i wyrównajmy ścieżki w naszych rodzinach. Dzieci niech prostują ścieżki do rodziców przez posłuszeństwo ich poleceniom, szacunek, gotowość do pomagania. Małżonkowie niech prostują ścieżki wzajemnej życzliwości. Kolega niech poda dłoń koledze w geście pojednania i zapomnienia wszystkich urazów.

Adwentowe wezwanie do prostowania ścieżek zachęca nas także do radosnego przyjęcia umartwienia, zrezygnowania z przyjemności, by zobaczyć na nowo potrzeby innych ludzi.