Oczekujemy Twego przyjścia w chwale, ks. Edward Staniek


Pragnę się zatrzymać nad treścią prefacji. Jest to modlitwa, która rozpoczyna się we Mszy Świętej od słów: „W górę serca! Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu”. Eucharystia jest dziękczynieniem, a prefacja podaje główny powód tego dziękczynienia, które w danym dniu roku liturgicznego Kościół kieruje do Boga.

W obecnym mszale, wydanym po soborze watykańskim II, mamy prawie sto różnych prefacji. W oparciu o niektóre z nich spróbujemy dojrzeć bogactwo darów, za które cały Kościół i my przy ołtarzu dziękujemy Panu Bogu.

Dziś nasza refleksja dotyczy pierwszej prefacji adwentowej. Oto jej treść:

Składamy dziękczynienie, Panie, Ojcze Święty, Wszechmogący wieczny Boże, Tobie przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa. On przez pierwsze przyjście w ludzkiej naturze spełnił Twoje odwieczne postanowienie, a nam otworzył drogę wiecznego zbawienia. On ponownie przyjdzie w blasku swej chwały, aby nam udzielić obiecanych darów, których, czuwając, z ufnością oczekujemy.

Dziękujmy zatem Panu Bogu za pierwsze przyjście Jego Syna. To było najważniejsze wydarzenie nie tylko w dziejach ludzkości, ale i całego kosmosu. Wrócimy do niego w oparciu o prefację z okresu Bożego Narodzenia. Ale już dziś, w czasie Adwentu, wspominamy to pierwsze przyjście i dziękujemy za nie Bogu.

Dziękujemy również Ojcu za odwieczny plan jego zabawienia. Bóg bowiem realizuje w dziejach ziemi, ludzkości i kosmosu swój własny plan, który zmierza do uszczęśliwienia wielu stworzeń, a wśród nich szczególnie człowieka.

Ponieważ Bóg Ojciec posiada mądry plan, to nikt nie zdoła Mu go pokrzyżować. Plan zostanie zrealizowany, plan mądrości i plan szczęścia. Objawienie odsłania nam rąbek tajemnicy tego planu, a siły zła nieustannie zmierzają do jego zniszczenia. Tymczasem Ojciec Niebieski, szanując wolność swoich stworzeń, i tak – mimo ciągłych ataków na swój odwieczny plan – realizuje go z dnia na dzień, z godziny na godzinę. To powinno wypełnić nasze serca pokojem.

Plany polityków, ekonomistów, tych, którzy programują życie społeczne i kulturowe, to wszystko na tle planów Boga jest jedynie przejściowym wydarzeniem, dziś często dywersyjnym wobec planów Boga. My jednak pamiętamy, że tylko współpraca z Bogiem i realizowanie Jego planu są stwórcze. Wszystkie inne plany, znamy to z historii, rozsypały się w gruzy.

W czasie Adwentu Kościół dziękuje Bogu za ten odwieczny plan, do którego mamy wgląd.

Dziękujemy dziś również za to, że Syn Boga otworzył nam drogę do wiecznego zbawienia. Czy może być większa radość niż mieć pewność drogi wiodącej do prawdziwego szczęścia? Jest to droga z ziemi do nieba. Rano wstaję i wiem, że do wieczora mam przed sobą jeszcze jeden krótki odcinek tej drogi, a ona prowadzi w stronę Ojca Niebieskiego. Pewność drogi i pewność celu pozwalają nam odkryć sens naszego życia.

Jakże można nie dziękować Chrystusowi za to odsłonięcie prawdy, że życie jest drogą wiodącą do szczęścia. Jeszcze nie jest samym szczęściem, jest jednak drogą do szczęścia. Ale za znalezienie się na tej drodze trzeba dziękować zawsze i wszędzie.

I jest jeszcze podany trzeci powód dziękczynienia. W hymnie dziękczynnym, jakim jest prefacja adwentowa, składamy dziękczynienie za pewność, którą Syn Boga zostawił ludziom wierzącym, że On ponownie przyjdzie, ale już nie w ukryciu jako niemowlę bądź jako cieśla z Nazaretu, jako nauczyciel lub skazaniec, lecz przyjdzie spowity w boską chwałę.

On przyjdzie do nas i przyjdzie po nas, aby udzielić nam szczęścia wiecznego. To powtórne przyjście Syna Bożego mobilizuje nasze siły. Oczekiwanie na spotkanie z Jezusem, Synem Boga, nadaje sens naszej pracy, godzinom odpoczynku, a nawet godzinom cierpienia.

Chrystus przyjdzie, aby nas nagrodzić za prawdomówność, za wierność, żeby nas nagrodzić za szacunek dla rodziców, dla dnia świętego, dla życia i dla cudzej własności.

Jezus nas teraz potrzebuje, bo nasza uczciwość ma być znakiem na tym świecie dla ludzi nieuczciwych. Jesteśmy przecież Jego uczniami. Nie kradniemy, chociaż nas okradają. Nie kłamiemy, chociaż ciągle nas ktoś okłamuje. Nie zabijamy, chociaż inni zabijają. Nie cudzołożymy, choć cudzołóstwo jest w zasięgu naszych oczu. Nie krzywdzimy, lecz przebaczamy. Dziwni z nas ludzie. Ale Chrystus nas potrzebuje właśnie jako świadków. My pokazujemy, że można żyć uczciwie w nieuczciwym świecie.

A jeśli ktoś nas zapyta: „Dlaczego tak dziwnie żyjecie?”, to każdy z nas mu odpowie, że czeka na spotkanie ze swoim „Szefem”. I wszyscy prawdziwie wierzący ludzie powiedzą: „Oczekujemy na Jego przyjście w chwale”.

I właśnie to czekanie na powtórne przyjście ułatwił nam Chrystus poprzez swe przyjście tu, na ten ołtarz. Właśnie między tym pierwszym przyjściem i tym, które jest przed nami, jest jeszcze Jego przyjście teraz, w ukryciu, pod postaciami chleba i wina. Przyszliśmy tu, aby Mu podziękować za to, że stał się człowiekiem, aby Mu podziękować za to, że pokazał nam drogę życia, i za to, że przyjdzie. I wtedy nas nagrodzi nawet za najmniejszy wysiłek, który jest potrzebny, aby być wiernym na tej drodze, którą On ukazał.

Przychodzimy do kościoła w niedzielę właśnie po to, abyśmy wytrwali w naszym czuwaniu. I dlatego prefacja adwentowa wzywa nas do dziękczynienia za to, co było, za to, co jest teraz, i za to, co przed nami. Dziękujmy więc za Jego przyjście na ołtarz.

Trzeba, abyśmy sobie uświadomili wielkość tych darów! Jakże biedni są ludzie, którzy o nich nie wiedzą. A my nie tylko o nich wiemy, lecz mamy stuprocentową pewność, bo Bóg to powiedział. A Bóg nas nigdy nie okłamał. To ukazuje sens wysiłków, które podejmujemy. Pragniemy bowiem przeżyć spotkanie z Panem.

Nie spotkamy Go w Tesco, nie spotkamy Go w żadnym innym supermarkecie. Nie spotkamy Go także w kawiarni czy w restauracji. Spotkać Go możemy tylko tu. I właśnie dlatego TU przychodzimy. A jak ktoś Go nie chce spotkać, to go tutaj nie zobaczymy.

Nie dziwmy się temu, gdyż on będzie uciekał przed Sędzią, który przyjdzie. My na tego Sędziego czekamy. Każdy z nas wie, że Chrystus na nas popatrzy sprawiedliwie.

Ponieważ jednak ludzie są niesprawiedliwi, to uciekają od Jezusa. Od Niego jednak nie można uciec. I czy oni o tym wiedzą, czy też nie wiedzą (ponieważ dziś nie ma ich przy ołtarzu), to i tak dowodzą, że nie chcą żyć ze świadomością odpowiedzialności przed Chrystusem.

Szczęśliwy jest człowiek, który wie, na kogo i na co czeka. A my czekamy na spotkanie z Tym, który jest nieśmiertelny, który nas kocha i który oddał za nas życie.

To jest treść modlitwy dziękczynnej, którą dziś cały Kościół zanosi do Boga.

Rozradujmy się zatem naszą wiarą i prawdą, która jest nam dzięki wierze dostępna, a wtedy opadnie z nas wiele utrapień, tak jak opadają jesienne liście z drzew.

Chrystus przyszedł, przychodzi i przyjdzie. Dzięki składamy Bogu, Ojcu Wszechmogącemu. „Godne to i sprawiedliwe”. Amen.