Odpowiedź na miłość Boga, ks. Kazimierz Skwierawski


„Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?” (Mt 22,36) – takie pytanie zadaje Jezusowi uczony w Piśmie. I dzięki temu w świetle Chrystusowej odpowiedzi z całą oczywistością staje przed nami to, co jest w naszym życiu najważniejsze.

Pierwszym przykazaniem dla każdego człowieka jest: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37). A to oznacza, że mamy miłować Boga całym sobą, a więc wszystkim, co nas stanowi, tak jak zostaliśmy przez Niego stworzeni. Nie może być również tak, że raz tę miłość okazujemy, a innym razem tego nie czynimy. Bogu słusznie należy się wszystko, ponieważ Jego miłość ku nam jest całkowita i bezwarunkowa. Miłuje nas bowiem bez względu na to, kim i jacy jesteśmy, dlatego jedynie On jest naszej totalnej miłości godzien. Kiedy śpiewaliśmy hymn Chwała na wysokości Bogu, to słowa tej przepięknej modlitwy jasno wyrażały tę prawdę: Albowiem tylko Tyś jest święty. Tylko Tyś jest Panem. Tylko Tyś Najwyższy”. Podobnie werset psalmu: „Miłuję Cię, Panie, mocy moja” (Ps 18,2), bo jak pięknie psalmista śpiewa o Bogu, jest On dla nas mocą, opoką, twierdzą, skałą i tarczą. Te wszystkie określenia jednoznacznie potwierdzają, że na Tym, który tak miłuje człowieka, możemy się w sposób absolutnie pewny oprzeć i bez zastrzeżeń Mu zaufać.

Dlatego Jezus na innym miejscu powie: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (J 14,23). Zachowywanie nauki Chrystusa, a więc wszystkich wypowiedzianych przez Niego słów, polega na tym, żeby człowiek, miłując, pojął, że właśnie w taki sposób może się na Nim oprzeć. Tak wielka jest bowiem moc słowa Stwórcy, który rzekł: Niechaj się stanie” (Rdz 1,3) – i stało się. Takie jest też słowo Syna Bożego, który powiedział do trędowatego: „Chcę, bądź oczyszczony!” (Mk 1,41) – i on został oczyszczony; a do przyniesionego doń paralityka: „odpuszczają ci się twoje grzechy” (Łk 5,20) – i zostały mu odpuszczone; zaś na słowa Piotra: „Panie, [...] każ mi przyjść do siebie po wodzie!” rzekł: „Przyjdź!” (Mt 14,28-29) – i Piotr poszedł, krocząc po wodzie, ale przede wszystkim po słowie Jezusa, któremu bezwzględnie zaufał!

Dlaczego mamy miłować Boga całym sercem, całą duszą i całym umysłem, a więc wszystkim, co nas stanowi? Dlatego, że On pierwszy nas umiłował i wezwał do takiej samej odpowiedzi. Dlatego, że możemy się na Nim zawsze oprzeć jak na nienaruszalnej opoce. Wiemy, że nawet najtwardszą skałę może naruszyć trzęsienie ziemi. Bóg zaś jest taką opoką, której nic nie jest w stanie zniszczyć. Jaka to wielka łaska, jeśli człowiek odkryje tę prawdę, żyje nią i daje innym świadectwo.

O tym właśnie pisze św. Paweł Tesaloniczanom. Błogosławi ich i dziękuje, że zaufali słowu Bożemu, które głosił: „A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, by okazać się w ten sposób wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai” (1 Tes 1,6-7). Oni uwierzyli Pawłowi, który głosił słowo Boże, a ich wiara wyraziła się w trosce o tych, którzy przynieśli im to radosne orędzie. Doświadczyli bowiem, jak wielkim skarbem zostali obdarzeni, i pojęli, że dzięki temu oni mogą dalej głosić Chrystusową naukę i dawać o niej świadectwo.

To kieruje nasze myśli ku misjonarzom rozsianym po całym świecie. Czymże bowiem w swojej istocie są misje chrześcijańskie, jeśli nie obwieszczaniem o doświadczeniu Bożej miłości. Tylko ten, kto otworzył się na tę miłość i doświadczył jej zbawiennej mocy, może opowiadać o niej swoim słowem, ale przede wszystkim życiem. To również przypomina o naszych zobowiązaniach misyjnych, które przede wszystkim winny pobudzać do codziennego świadectwa, że jesteśmy szczęśliwi, bo zostaliśmy obdarzeni miłością Boga, który kocha w tak niezwykły sposób, że my tę miłość przyjmujemy i odwzajemniamy. I doświadczamy głębokiej radości, wypełniając wszystkie Boże przykazania, bo właśnie z nich płynie ku nam miłość Boga. Dlatego dzielimy się tym ze wszystkimi. Takie jest podstawowe zadanie misyjne dla każdego chrześcijanina. Jeśli je wypełniamy, to rzeczywiście Ewangelia szerzy się w świecie, tak jak to się działo w pierwszym pokoleniu chrześcijan, bo wezwanie Chrystusa: „abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15,12) tak inspirowało Jego uczniów, że cały lud odnosił się do nich życzliwie i ich wychwalał (por. Dz 2,47; 5,13).

Mandat misyjny, który każdy z nas otrzymał od Jezusa, polega przede wszystkim na tym, aby ludzie, patrząc na wzajemne odniesienie chrześcijan, dziwili się i mówili: Patrzcie, jak oni się miłują! By pytali, na czym zasadza się to miłowanie, i odkrywali, że aby tak się działo, trzeba oprzeć się całkowicie na Bogu.

Taka jest prawda i głębia pierwszego przykazania, które Bóg powierzył nam w swojej miłości. Taka jest prawda o naszym zobowiązaniu misyjnym, aby Dobra Nowina o Bogu, który nas umiłował, dotarła do każdego człowieka.