Odziani szatą Zmartwychwstałego, ks. Grzegorz Babiarz


Chrystus zmartwychwstał! Zasłona w świątyni jerozolimskiej, podkreślająca przestrzeń grzechu oddzielającego nas od Boga – rozdarta! Kamień przygniatający grób – roztrzaskany! Całun i chusta leżą zwinięte oddzielnie. Zbawiciel w dniu zmartwychwstania odarty z szat jak na Golgocie. Tam z woli człowieka dla pohańbienia, tu i teraz z własnej woli dla okrycia każdego z nas.

W sposób wymowny gest przyodziania człowieka przez Boga ukazuje Tadeusz Boruta, jeden ze współczesnych malarzy, na swoim obrazie Miserere. Treść płótna odwołuje się do wydarzenia z Golgoty. Oto dwoje ludzi stoi pod krzyżem. Jedna osoba klęczy i jest odziana w to samo płótno, które spoczywa na ciele Zbawiciela. W jej postawie widać ogromny pokój i uczucie ulgi, wręcz wyzwolenia.

Druga postać, jedynie z zarzuconym na swoje ciało płaszczem, podchodzi do wizerunku Chrystusa nieufnie. Na jej twarzy rysuje się przygnębienie i beznadzieja. Wciąż się waha, czy podejść do krzyża, czy zedrzeć całun okrywający oblicze Chrystusa. Nie wie, może nie chce zobaczyć oblicza Boga, ponieważ będzie to ją zbyt wiele kosztować. Tymczasem nie ma dla niej innego ratunku jak otulić się płótnem spowijającym ciało Zbawiciela. Tylko jego dotyk jest w stanie przywrócić sens życia.

Całun i chusta pozostawione w grobie są świadectwem zmartwychwstania Chrystusa, ale także znakiem Jego miłosierdzia. Przecież to każdy z nas, jak te dwie postacie z obrazu Boruty oraz apostołowie Piotr i Jan, zbliża się do pustego grobu. Biegniemy z naszą codziennością życia i wiary po to, aby się przekonać, czy wieść o Zmartwychwstałym jest prawdziwa. A wchodząc do groty wydrążonej w skale, widzimy tylko płótno. Czy Bóg z nas zakpił, zostawiając skrawek materiału, nie mówiąc nic, nie objawiając swego tryumfu?

Ale czy na pewno mamy prawo być tak surowi w swoich osądach? Przecież zmartwychwstanie stanowiło przejście ze świata materialnego do świata niepostrzegalnego zmysłami. Zatem nikt z ludzi nie mógł być świadkiem wyrwania Chrystusa z objęć śmierci. Jedyne, co leżało w ludzkiej mocy, to stwierdzić zniknięcie ciała Zbawiciela. Materialność naszego świata pozostaje bezradna wobec tej tajemnicy. Stąd z punktu widzenia człowieka o wiele istotniejsze staje się spotkanie ze Zmartwychwstałym. On powraca z wymiaru niedostrzegalnego naszym oczom, aby potwierdzić swoją obecność.

Dziś zatem stajemy ponownie przed płótnem zostawionym w grobie. Tylko czy zdobędziemy się na odwagę, aby tym płótnem okryć nagość naszej wiary? Czy pozwolimy, aby Chrystus Zmartwychwstały był obecny w naszym życiu? Zgoda na Jego bliskość nie jest jednorazową decyzją, ale ciągłym wypowiadaniem: „Zobaczyłem i uwierzyłem”.

„Zobaczyłem i uwierzyłem”, ponieważ Zmartwychwstały zostawił mi Kościół – całun i świadka swego przekroczenia otchłani. Zostawił tę niedzielną wspólnotę i to miejsce. Zostawił mi ludzi, którzy są obok mnie i razem ze mną wyznają tę samą wiarę. „Zobaczyłem i uwierzyłem” – tylko ci, którzy przywdziewają na siebie szatę Kościoła, nie są nadzy przed Bogiem i dostępują Jego miłosierdzia.

„Zobaczyłem i uwierzyłem”, gdyż Zmartwychwstały dał mi Eucharystię – całun i świadka Jego zwycięstwa nad śmiercią. Dał ten biały chleb i wino, które przez słowa konsekracji staną się pokarmem nieśmiertelności. Dał osobę kapłana, aby przeistoczenie stało się faktem pośród nas. Dał czas dzisiejszego trwania Mszy Świętej odmierzanego rytmem wieczności. „Zobaczyłem i uwierzyłem”, ponieważ nakarmieni Ciałem i Krwią Chrystusa nie są nadzy przed Bogiem i dostępują Jego miłosierdzia.

„Zobaczyłem i uwierzyłem”, ponieważ Zmartwychwstały zostawił mi swoją Ewangelię – całun i świadka jego zwycięstwa nad królestwem śmierci. Darował regułę ośmiu błogosławieństw, wydoskonalając w ten sposób nasze rozumienie Dekalogu. Darował przykazanie miłości Boga i bliźniego, streszczając prawo z góry Synaj. Darował zapewnienie, że człowiek w każdej sytuacji może się rozwijać, a największą szansą wydoskonalenia swojej osobowości jest spotkanie z drugim człowiekiem. „Zobaczyłem i uwierzyłem”, ponieważ przeniknięci blaskiem słowa Chrystusa nie są nadzy przed Bogiem i dostępują Jego miłosierdzia.

Kochani, dzisiejsza niedziela to dar przypomnienia i ogłoszenia na nowo prawdy, że Chrystus żyje. Nikt nie widział Jego powstania ze śmierci do życia, ale przecież On zostawił nam całun Kościoła, Eucharystii i Ewangelii. To nie są kawałki starego płótna, które ma być tylko pozostałością wydarzenia sprzed 2000 lat. Wspólnota Ludu Bożego, Ciało i Krew Chrystusa oraz Dobra Nowina to płótno, które dziś dotyka zmartwychwstałego Pana. Obyśmy weszli w to misterium, zobaczyli leżące płótna, uwierzyli i nimi się odziali.