Otwarcie się na Boga i na człowieka, ks. Kazimierz Skwierawski

Słuchamy dziś proroka Izajasza, który kieruje do nas wezwanie: „Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską do świątyni Boga Jakuba” (2,3). Świątynia jest szczególnym miejscem, w którym dochodzi do głosu to, co najbardziej utajone w człowieku, a co łączy się z Bogiem. W niej również to, co najbardziej wewnętrzne i tajemnicze, staje się widoczne dla ludzkich oczu; albowiem to, co z wnętrza pochodzi, chce się wypowiadać na zewnątrz, to, co w głębi serca dotyka człowieka – gdyż pochodzi od Boga – każe mu całym sobą wyrazić uwielbienie. I to Izajaszowe wezwanie towarzyszy człowiekowi od początku, idzie z nim przez całą jego historię, by w końcu doprowadzić go do właściwej odpowiedzi na nie. Pójdźmy zatem posłuchać Boga, który pragnie nas uczyć chodzenia Jego ścieżkami.

A psalmista prowadzi nas w głąb, wołając: „O Boże, rozważamy Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni. Jak imię Twe, Boże, tak i chwała Twoja sięga po krańce ziemi” (Ps 48,10-11). Każda świątynia przemawia do nas bardzo głęboko, a jasnogórska w sposób szczególny. Ta duchowa stolica Polski położona jest na górze, ku której – zwłaszcza w tym miesiącu – ciągną setki tysięcy pielgrzymów. Zapewne wielu z nas było w Częstochowie, a niektórzy może nawet uczestniczyli w pieszej pielgrzymce. Dlatego spróbujmy sobie uświadomić, po co idziemy do świątyni jasnogórskiej, a także do każdej innej. Psalmista ujmuje to krótko: „O Boże, rozważamy Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni”. A więc zmierzamy do świątyni po to, abyśmy odczuli w sposób niezwykle wyrazisty to, co Bóg czyni dla nas od początku świata.

Święty Paweł Apostoł prowadzi nas jeszcze dalej. Podpowiada, iż Boża łaskawość wyraziła się również w tym, że w pewnym momencie historii ludzkich dziejów przyszedł na ziemię Syn Boży. I że Bóg Ojciec zechciał, by On narodził się z Niewiasty. I tu dochodzimy do tajemnicy dzisiejszego dnia. Pielgrzymujemy na Jasną Górę, by wpatrywać się w obraz Madonny trzymającej na rękach Syna. Ta ikona – tak bliska sercu każdego Polaka – wyraża w sposób niezwykle intensywny tę prawdę wiary, że Bóg zechciał się tak bardzo zbliżyć do człowieka, że począł się pod sercem Maryi i w tym momencie Jej łono stało się świątynią, bo nosiło w sobie Boga Przedwiecznego!

I wreszcie ewangelista kieruje nasze spojrzenie na Maryję i Jezusa, którzy zostali zaproszeni na wesele w Kanie Galilejskiej. Maryja jest stale blisko swego Syna, wciąż zapatrzona w Jego działanie i zasłuchana w Jego słowo, nieraz tak bardzo dla Niej tajemnicze. Jest całkowicie zanurzona w Bogu, a równocześnie wyczulona na potrzeby każdego człowieka. Jasna Góra ze swoją świątynią jest właśnie naszą Kaną Galilejską – często słyszy się takie określenie. W tym zawiera się tajemnica dzisiejszej uroczystości. Widzimy, że Maryja, tak ściśle zjednoczona z Synem, pragnie równocześnie każdego, kto przychodzi przed Jej wizerunek, podprowadzić do Jezusa, dlatego że bardzo dobrze rozumie ludzką słabość i staje się dla nas wzorem do naśladowania. Widać to tak przejmująco w Ewangelii. Maryja dostrzega każdą ludzką biedę i natychmiast stara się jej zaradzić, wstawiając się za nami u Syna.

Pomyślmy dzisiaj nad tym, jak złożone w nas od stworzenia świata pragnienie Boga wyraża się również na zewnątrz, w naszym odniesieniu do świątyni, nie tylko tej jasnogórskiej, ale każdej, do której uczęszczamy. I patrzmy dalej, w jakiej mierze nasze serca są zanurzone w rozważanie Bożego słowa i Bożych znaków, a także w przyjmowanie darów Bożej łaskawości? Czy coraz bardziej je sobie przyswajamy? Czy zachwycamy się tą tajemnicą, że przez Maryję Bóg stał się jednym z nas? Na ile wreszcie Maryja, którą czcimy szczególnie w jasnogórskim wizerunku, uczy nas na co dzień swojej postawy – z jednej strony ogromnego wyczulenia na potrzeby każdego człowieka, a z drugiej – maksymalnego otwarcia na Jezusa, także wtedy, kiedy mówi On słowa trudne i wymagające.