Podobanie się Bogu, ks. Bogdan Zbroja


Monika pochodzi z dobrego domu – otrzymała od rodziców dobre wychowanie. Nie mogli dać jej majątku, bo sami ledwie wiązali koniec z końcem. Moniki nie było stać na modne ubrania, świetne kosmetyki czy życie towarzyskie. Miała jednak w swoim życiu cel: chciała zostać KIMŚ. Dlatego uczyła się wiele godzin dziennie, miała najlepsze oceny w klasie, zdała maturę, ukończyła uniwersytet z wyróżnieniem. Dostała dobrze płatną pracę… Ale z tym życiem pełnym sukcesów powiązane było także inne szczęście. Otóż na studiach poznała Jacka – człowieka pochodzącego tak jak ona z niezbyt zamożnej rodziny, ale człowieka o wyjątkowo szlachetnym i dobrym sercu. Chodzili ze sobą całe studia, pomagali sobie i wspierali się w nauce. Po rozpoczęciu pracy przez Monikę postanowili założyć rodzinę. Jacek zaczął studia doktoranckie.

Dlaczego o tym mówię, co szczególnego było w ich życiu? Przecież wielu młodych ludzi ma taką albo podobną historię życia rodzinnego. Monika i Jacek to ludzie niezwykli. Monika starała się przypodobać Jackowi swym dobrym sercem, a Jacek Monice swą pracowitością.

Znamy takie słowa św. Pawła z Listu do Koryntian, które mówią o życiu małżeńskim: „kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie” oraz „ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi” (1 Kor 7,33 i nn.). Kochający się małżonkowie starają się sobie nawzajem przypodobać – chcą być dla siebie mili i serdeczni.

Z rozmowy z Moniką można się dowiedzieć, że Jacek często zaskakuje ją małymi, ale jakże miłymi prezencikami: to kupi jej maleńką różyczkę, to flakonik perfum, to jakąś ozdobę do kurtki albo maskotkę… a ona upiecze dla niego ciasto, kupi bilety do kina… Starają się sobie przypodobać i sprawić radość z tego, że są razem i tworzą nową rodzinę.

Teraz popatrzmy na ich życie w świetle historii o weselu w Kanie Galilejskiej. Tam, gdzie ludzie obdarzają się szczerą i pełną miłością i są otwarci na Boga i Kościół, tam przebywa Jezus i Jego Matka. Także w takiej rodzinie dokonuje się nieustanny cud przemiany zwykłego ziemskiego życia w życie Boże i nadprzyrodzone.

Życie Moniki i Jacka, tak jak życie twoje – bracie i siostro – tak jak życie Twojej rodziny, to gromadzenie wody do stągwi, to praca nad udoskonalaniem codzienności. Te wszystkie szczere i szlachetne wysiłki rodzinne Jezus w cudowny sposób przemienia w niezwykłe zasługi dla chwały nieba. Bowiem poprzez nasze zwyczajne życie, poprzez naszą codzienność Bóg pragnie dać nam zbawienie wieczne.

Jednak trzeba sobie uzmysłowić bardzo ważną sprawę. A mianowicie, tak jak Jacek stara się przypodobać Monice, a ona jemu, tak dusza moja i twoja winny chcieć podobać się samemu Bogu. Poprzez bardzo drobne gesty, poprzez niewielkie perełki naszych codziennych modlitw, poprzez nasze trudy i walki z wygodą i lenistwem, poprzez hartowanie charakteru w ogniu wyrzeczeń i postów. Przez to wszystko, wykonywane z chęci przypodobania się Bogu, okazujemy Mu naszą miłość i przywiązanie.

Trzeba stale być zanurzonym myślami w Bożej obecności. Trzeba mieć w życiu cel nie tylko doczesny – życiową karierę, trzeba także mieć cel ostateczny – zbawienie, chęć bycia doskonałym i świętym.

W tym naszym przeżywaniu Boga dochodzimy do ołtarza słowa i Eucharystii. Jezus przychodzi do mnie i do ciebie. On na krzyżu pokazał nam, jak bardzo nas miłuje. Przyjmijmy Go więc z wiarą i miłością do naszych serc. I wraz z Nim starajmy się dawać bliźnim wzór podobania się Bogu.