Przeciw miłości, ks. Janusz Mastalski


Usłyszeliśmy przed chwilą jedno z najważniejszych zdań wypowiedzianych przez Chrystusa: „Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem, żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie”. Miłość niesie ze sobą ogromne konsekwencje w życiu każdego człowieka, podlega także wielu zagrożeniom.

Aby lepiej zilustrować to ciągłe napięcie występujące w naszych wyborach pomiędzy miłością a tym, co ją niszczy, wyobraźmy sobie wagę z dwiema szalami. Na jednej z nich można umieścić odważnik z napisem „miłość”. Ta szala, która symbolizuje dobrą stronę człowieka, obciążona dobrymi uczynkami, sprawia, że staje się on autentycznym obrazem Boga. Istnieje jednak druga szala – „nieprawość ludzka”. Niestety, we współczesnym świecie można na niej położyć wiele odważników symbolizujących odwrócenie się od miłości zwanej agape. Wydaje się, że dwa z nich są najbardziej obciążające i niszczące nadrzędną rolę miłości w postępowaniu ludzkim.

Pierwszy może zobrazować pewien dekalog, dekalog szczęśliwego człowieka:
1. Człowiek rodzi się zmęczony, a żyje, aby odpocząć.
2. Kochaj swe łóżko jak siebie samego.
3. Odpoczywaj w dzień, abyś mógł spać w nocy.
4. Jeżeli widzisz kogoś odpoczywającego – pomóż mu.
5. Praca jest męcząca.
6. Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, a będziesz miał dwa dni wolnego.
7. Jeżeli zrobienie czegoś sprawia Ci trudność – pozwól to zrobić innym.
8. Nadmiar wypoczynku nigdy nikogo nie doprowadził do śmierci.
9. Kiedy ogarnia Cię ochota do pracy, usiądź i poczekaj, aż Ci przejdzie.
10. Praca uszlachetnia, a lenistwo uszczęśliwia.

Pierwszym odważnikiem, który położony na szali człowieczeństwa redukuje wpływ miłości na nasze życie, jest brak ofiarności. Nie można zapominać, że wysiłek to podstawa rozwoju. Bez niego człowiek staje się mało twórczy, a w konsekwencji traci sens swego istnienia. Gdzie nie ma ofiarności, nie ma miłości, nie ma rozwoju. Okaże się w konsekwencji, że całe życie stanie się odtwórcze, a przecież powinno mieć charakter dynamiczny, twórczy! Trzeba więc ustawić w swoim życiu krzyż, który powinien nosić nazwę „mój wysiłek”. Jeżeli jesteśmy pozbawieni ofiarności, to nasz sposób myślenia staje się jednoznaczny. Komunikat: „Nie mam czasu” oznacza: „Nie chce mi się”, a „Nie potrafię” równa się stwierdzeniu: „Nie mam zamiaru się wysilać”.

Drugi odważnik, będący przeciwwagą miłości, może zobrazować specyficznie spreparowany Psalm 23:

Telewizja jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie!
Pozwala mi leżeć na wygodnej sofie,
Prowadzi mnie na drogi niewiary, niszczy moją duszę.
Wiedzie mnie po ścieżkach seksu i przemocy ze względu na zyski i reklamę.
Chociażbym chodził ciemną doliną chrześcijańskiej odpowiedzialności,
Zła się nie ulęknę, bo telewizja jest ze mną.
Jej wpływ i kontrola pocieszają mnie!
Przygotowuje ona komercyjną ucztę według światowych standardów;
Namaszcza mą głowę humanizmem i komercjalizmem!
Mój umysł przepełniony jest nimi.
Tak, lenistwo i ignorancja pójdą w ślad za mną po ostatnie dni mego życia.
I pozostanę w domu, oglądając telewizję po najdłuższe czasy!

Drugim odważnikiem niwelującym wpływ miłości w życiu jest brak umiejętności wybierania, a więc degradacja sumienia! Papież Jan Paweł II mówił do Polaków: „Człowiekowi współczesnemu grozi duchowa znieczulica, a nawet śmierć sumienia. Śmierć sumienia natomiast jest czymś gorszym od grzechu”.

Człowiek, który nie ma poprawnie uformowanego sumienia, nigdy nie będzie kierował się w życiu dobrze pojętą miłością. Będzie to miłość zdeformowana, wypaczona. Człowiek, który nie potrafi właściwie wybierać, stanie się dla innych toksyczny.

Na koniec nie można nie zadać fundamentalnego pytania skierowanego do każdego z nas: W którym kierunku na co dzień przechyla się szala mojej osobistej „wagi życia”?