Sztuka twórczej rozmowy, ks. Edward Staniek


W spotkaniu z Samarytanką można odkryć ważną umiejętność prowadzenia twórczej rozmowy. Jezus uczy nas takiej sztuki, bo ona ma na uwadze dobro nasze i drugiego człowieka. Jest wiele okazji do takich rozmów, jednak często jest to czas stracony, mówi się, a słowo nie ubogaca.

Jezus zwraca uwagę na trzy elementy twórczego spotkania. Pierwszym jest aktualność poszukiwań danego człowieka. Samarytanka przybyła do studni po wodę. Jezus dostrzega to jej zapotrzebowanie i ono jest punktem wyjścia rozmowy. Ważne jest również to, że sam odsłania przed nią swoją potrzebę, mówiąc: „Daj Mi pić” (J 4,7). Komunikacja jest twórcza, gdy osoby biorące udział w rozmowie czegoś potrzebują. Zaspokojenie tych potrzeb buduje most spotkania.

Drugim elementem jest dostrzeżenie głębszych problemów nurtujących człowieka. Jezus prosi o przyprowadzenie męża. To tylko prośba o odsłonięcie trudnych układów jej życia. Miała już pięciu mężów, a przebywała z szóstym. Ona mówi prawdę, że nie ma męża. Tak od pragnienia wody przechodzą na teren otoczonego tajemnicą życia rodzinnego. Mogli się nad tym zatrzymać. Tymczasem to był tylko krok w stronę ważniejszego tematu i odsłonięcia kolejnej tajemnicy. Tym razem tajemnicy życia religijnego.

Kobieta wykorzystuje sytuację i pyta o miejsce prawdziwego kultu. Jezus jej odpowiada „w Duchu i prawdzie”. Ona odsłania przed Nim oczekiwanie na Mesjasza. Rozmowę kończy piękne wyznanie Jezusa: „Ja nim jestem”.

Rozmowa przeprowadzona w duchu prawdy doprowadza Samarytankę do wiary, że Jezus jest Mesjaszem.

To jest ewangeliczny przykład twórczej rozmowy z przypadkowo spotkanymi ludźmi. Każde takie spotkanie może ubogacić. Nie zawsze trzeba i nie zawsze można sięgać tak daleko. Nie wszyscy są nastawieni na szukanie prawdy, tak jak była nastawiona Samarytanka. Ale wszystkie rozmowy winny być twórcze, zwłaszcza rozmowy indywidualne, bo w nich jest szansa na dotknięcie prawdy o życiu stojącego przed nami człowieka.

Wielki Post to czas twórczych rozmów. Zróbmy rachunek sumienia z czasu, który na nie przeznaczamy.