Tajemnica w ludzkich rękach, ks. Tadeusz Mrowiec


„Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi” (Mt 4,19). Jezus świadomy swego posłannictwa staje nad brzegiem Jeziora Galilejskiego i zaczyna tworzyć wspólnotę uczniów, którzy zgromadzą się wokół Niego, a w przyszłości będą stanowić Jego Kościół. Ze słowem powołania zwraca się do rybaków. Z łódki, która służyła do połowu, wzywa ich do wejścia na pokład łodzi Kościoła, której celem będzie połów ludzkich dusz i dotarcie do portu zbawienia.

Jezus powierza człowiekowi swoje słowo

Mówiąc o początkach Kościoła, wskazujemy na śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, na zesłanie Ducha Świętego, ale zarodkiem jego narodzin jest zawsze słowo, które Jezus kieruje do człowieka. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam bardzo ważny element budowania Kościoła. To odważna decyzja pójścia za Jezusem. Nauczyciel z Nazaretu słowem gromadzi, zwołuje pierwszych uczniów. Kto odpowiada zmianą życia na słowo Jezusa, ten wchodzi w jego tajemnicę i jej treścią zaczyna żyć. Odpowiedź Szymona i Andrzeja, Jakuba i Jana, odpowiedź pierwszych uczniów, jest wzorem i warunkiem wchodzenia we wspólnotę uczniów Jezusa, jest warunkiem wchodzenia we wspólnotę Kościoła.

O tym, jak ważne jest słowo w budowaniu wspólnoty, przypomina nam czytanie z Pierwszego Listu do Koryntian. We wspólnocie wiernych w Koryncie pojawiły się podziały wśród ludzi, które związane były z osobami głoszącymi Ewangelię. Słuchacze utożsamiali się z tymi, którzy głosili im słowo Boże. „Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa” (1 Kor 1,13). Potrzebne jest głoszenie słowa, gdyż bez niego nie rodzi się i nie rozwija wiara, ale potrzebna jest też umiejętność oddzielenia słowa od samego głoszącego. W Liście do Tesaloniczan św. Paweł pisze: „Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących” (1 Tes 2,13). W nauczaniu Kościoła Bóg przemawia przez ludzkie słowa. Wiara słuchacza pozwala przekraczać ludzką formę głoszonego słowa i przyjmować treść, która pochodzi od Boga. Chrześcijanin winien szanować sługę słowa, ale przywiązać się sercem do Boga, który jest źródłem wszelkiego nauczania. To ważne rozróżnienie, które dotyczy naszego słuchania niedzielnych kazań.

Co nam dzisiaj powie?

Do wygłoszenia rekolekcji wielkopostnych w seminarium został zaproszony ksiądz profesor, który był dobrze znany klerykom z prowadzonych wykładów. Co więcej, profesor miał duży zakres godzin wykładowych, niekiedy powtarzał pewne jednostki lekcyjne, dla większości znane były jego opinie, poglądy, dlatego niektórzy retorycznie pytali, cóż on im może więcej powiedzieć.

Niemniej tak nastawieni słuchacze zostali zaskoczeni postawą rekolekcjonisty, który pierwszą naukę rozpoczął słowami: „Pewnie każdy z was teraz myśli, co wam dzisiaj powiem. Ale to nie jest ważne, co ja powiem, zapytaj Tego, który stoi za mną, co ci dzisiaj powie. Co dzisiaj powie ci Jezus Chrystus. Ja przyszedłem mówić w Jego imieniu”. Te słowa otworzyły w klerykach nową przestrzeń słuchania, słuchania z wiarą słów i spraw dobrze znanych, ale jeszcze nieprzyjętych do serca, niewprowadzonych w życie.

W tym prostym przykładzie dotykamy tajemnicy słowa Bożego głoszonego w Kościele. Bóg powierzył swoje słowo człowiekowi. Niemniej tajemnica i treść słowa Bożego przekraczają pojemność ludzkiej mowy, pojemność ludzkiego rozumu i serca. Bóg objawił nam wszystko w swoim Synu, ale boska myśl w nauczaniu Kościoła ukazuje tajemnicę Jezusa Chrystusa w danej epoce dziejów. Kościół w każdym czasie czerpie z Bożego objawienia i prowadzony wewnętrznym kierownictwem Ducha Świętego, poucza wiernych i wskazuje Boże drogi we współczesnym świecie.

Jakie jest moje zaufanie do Kościoła?

W wielu naszych codziennych poglądach wpadamy w pewne uproszczone schematy, utarte opinie, narzucane poglądy na temat Kościoła. Posługujemy się błędnymi uproszczeniami, jak „Kościół toruński” czy „Kościół łagiewnicki”. Tymczasem Kościół jest Chrystusowy. O tyle do niego należymy, o ile z wiarą odkrywamy tajemnicę Jezusa Chrystusa w nim. I dopiero w świetle tajemnicy Jezusa rozwiązujemy problemy naszego życia społecznego, rodzinnego czy osobistego.

W tym roku liturgicznym będziemy słuchali Ewangelii według św. Mateusza. Jest to ewangelista Kościoła, wspólnoty zgromadzonej wokół Jezusa, zgromadzonej przez słowo Jezusa i odpowiadającej na nie. Dlatego często w tym roku należy pytać o to, w jaki sposób słucham nauczania Kościoła. Czy potrafię przekraczać jego ludzki wymiar, aby wiarą i modlitwą dotrzeć do tajemnicy Jezusa Chrystusa? Zachętą do naszej duchowej pracy w tej dziedzinie i rozwoju wiary niech będą słowa Jana Pawła II wypowiedziane na Jasnej Górze w 1997 roku:

Święty Paweł mówi, że „Kościół jest Ciałem Chrystusa” (por. 1 Kor 12,27). Oznacza to, że został ukształtowany zgodnie z zamysłem Chrystusa jako wspólnota zbawienia. Kościół jest Jego dziełem, nieustannie go buduje, gdyż Chrystus dalej w nim żyje i działa. Kościół należy do Niego i pozostanie Jego na wieki. Trzeba, abyśmy byli wiernymi dziećmi Kościoła, który tworzymy. Jeśli naszą wiarą i życiem mówimy „tak” Chrystusowi, to trzeba również powiedzieć „tak” Kościołowi. Chrystus powiedział do apostołów i ich następców: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10,16). To prawda, że Kościół jest rzeczywistością także ludzką, która niesie w sobie wszystkie ludzkie ograniczenia i niedoskonałości. Składa się bowiem z ludzi grzesznych i słabych. Czyż Chrystus sam nie chciał, by nasza wiara w Kościół zmierzyła się z tą trudnością? Starajmy się zawsze wielkodusznie i w duchu ufności przyjmować to, co nam Kościół głosi, czego nas naucza. Droga, jaką wskazuje nam Chrystus żyjący w Kościele, prowadzi ku dobru, ku prawdzie, ku życiu wiecznemu. Jest to przecież Chrystus przemawiający, Chrystus przebaczający, Chrystus uświęcający. „Nie” powiedziane Kościołowi byłoby równocześnie „nie” powiedzianym Chrystusowi.

Pragnę w tym miejscu zacytować słowa papieża Pawła VI, który kochał Polskę i chciał uczestniczyć w uroczystościach milenium na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku, ale ówczesne władze na to się nie zgodziły. Oto słowa tego papieża:

Miłujcie Kościół! Nadeszła godzina, aby miłować Kościół sercem gorącym i nowym. [...] Wady i słabości ludzi Kościoła powinny przyczyniać się do wzrostu miłości w sercu tego, kto chce być żywym, zdrowym i cierpliwym członkiem Kościoła. Tak postępują dobrzy synowie, tak czynią święci. [...] Miłować Kościół to znaczy cenić go sobie, być szczęśliwym, że się do niego należy, być mu odważnie wiernym, słuchać go, ofiarnie mu służyć i z radością wspomagać go w trudnej misji, jaką wypełnia.