Uwolnić wdzięczność, ks. Andrzej Mojżeszko


Czytałem kiedyś, że podczas pewnej wyprawy w głąb Afryki miejscowi tragarze bardzo gorliwie szli naprzód. Każdego dnia bez większego wysiłku pokonywali wyznaczoną trasę. Ale jednego poranka tubylcy odmówili wymarszu w drogę i nie sposób ich było do tego przekonać czy namówić. Tłumaczyli uparcie: „Od paru dni biegniemy przed siebie, ale dusze nie nadążają. Teraz musimy poczekać, aby nas dogoniły”.

Kardynał Meisner powiedział kiedyś tak: „Człowiek jest wiecznym pielgrzymem, który ciągle jest w drodze. Przychodzi ze wschodu swojej młodości i wędruje na zachód pełni wieku, aż do wiecznej teraźniejszości Boga”.

Przychodzi jednak taka chwila, że trzeba się zatrzymać. Taką chwilą jest modlitwa, a szczególnie to wydarzenie, w którym uczestniczymy, czyli Msza Święta. To przestrzeń czasowa, w której czekamy, aby dogoniła nas nasza własna dusza. Bo rzeczywiście stale biegniemy od jednego zajęcia do drugiego, od jednej sprawy do drugiej, od jednej strony książki do kolejnej...

Chcemy się zatrzymać, by lepiej uświadomić sobie, że jesteśmy w drodze, że nasze życie jest drogą. Droga jest symbolem życia i droga jest jednocześnie symbolem wiary. Droga życia i droga wiary rozwijają się stopniowo. Większość postaci w Piśmie Świętym została przedstawiona jako ludzie będący w drodze. Abraham jest w drodze, Izaak i Jakub są w drodze, cały naród wybrany jest w drodze, Jezus jest w drodze, apostołowie są w drodze, św. Paweł także.

O tym, że życie i wiara są drogą, najszybciej można się przekonać, kiedy wyrusza się w drogę, rezygnując z korzystania z pojazdu, także z roweru – np. na pielgrzymkę. Wielu z nas zna to doświadczenie z pieszych pielgrzymek do świętych miejsc... do sanktuariów maryjnych, do sanktuariów różnych świętych itp. To niezwykłe doświadczenie drogi i doświadczenie wiary.

Pozostając w tej przestrzeni czasu, w której próbujemy chwycić naszą duszę, warto, abyśmy popatrzyli na naszą drogę życia i wiary. Czy biegną one razem? Czy idąc drogą życia, idziemy jednocześnie drogą wiary? Dla chrześcijanina celem szczęśliwie przebytej drogi nie jest jedynie suma przeżytych wrażeń. Nie chodzi tu więc tylko o to, aby w życiu coś osiągnąć, by być kimś, by coś mieć z życia. Dla chrześcijanina ważne jest, aby życie było przepełnione łaską, aby łączyło się z wiarą. Dopóki tak jest, zbliżamy się do Boga, do „wiecznej teraźniejszości Boga”. W przeciwnym razie, czyli gdy nasze życie mija się z wiarą, zaczynamy się kręcić w błędnym kole.

Jakie są znaki, że żyjemy z wiary? Podpowiedź znajdujemy w dzisiejszym słowie Bożym. Naaman, syryjski wódź, został uzdrowiony z trądu. Gdy się o tym przekonał, „wrócił do męża Bożego”, aby mu podziękować. W Ewangelii słyszeliśmy z kolei o uzdrowieniu dziesięciu trędowatych. Dziewięciu poszło sobie do domu, a „jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg [Jezusa] i dziękował Mu”.

A zatem jednym ze znaków życia z wiary jest postawa wdzięczności, o której mówi się, że najszybciej się starzeje. Postawa wdzięczności wymaga – jak słyszeliśmy w tych dwóch przypadkach – zawrócenia z drogi naszych spraw, zawrócenia z drogi interesów, zawrócenia z tego, za czym się biega, zawrócenia z drogi pragnień. Na ile jestem wdzięczny Bogu za wszystko, na tyle żyję z wiary...

Kiedy więc chcemy pochwycić swą duszę, to warto się zastanowić, czy jesteśmy wdzięczni Bogu i ludziom. Czy na chwilę potrafimy zawrócić z drogi, po której biegniemy? Żeby zawrócić, trzeba się najpierw zatrzymać. Wtedy łatwiej zawrócić. Nie można zawrócić w pełnym biegu... A zatem w tym momencie – wygląda na to, że zatrzymaliśmy się w tym miejscu – wykorzystajmy ten czas Eucharystii. Wykorzystajmy go, aby zwrócić swe serce ku tym, którym winniśmy jakąkolwiek wdzięczność. Bo skoro ona starzeje się szybko, to trzeba się o nią bardziej troszczyć.

Pytano kiedyś Michała Anioła, jak on to robi, że jego rzeźby są tak pełne życia. Ten jeden z najznakomitszych artystów świata miał wówczas powiedzieć: „To nie moja zasługa – figury te znajdują się w marmurze już od początku, ja je tylko uwalniam!”.

Spróbujmy zatem w naszych sercach uwolnić słowa wdzięczności. Oderwijmy myśli od zajęć, obowiązków, wszelkich spraw i wypowiedzmy dzisiaj słowa wdzięczności Bogu i ludziom podczas chwili uwielbienia po Komunii Świętej.