Wdzięczność, ks. Janusz Mastalski


Tematem dzisiejszego fragmentu Ewangelii jest wdzięczność, która jest ważną postawą zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Któż z nas tej wdzięczności nie pragnie. Każdy z nas przecież kiedyś komuś pomógł czy nadal pomaga.

Na rekolekcjach dla nauczycieli uczestnicząca w nich wychowawczyni opowiedziała historię swojego życia. Jej matka przez całe życie pracowała po to, aby wykształcić dzieci, by mogły normalnie funkcjonować. W wieku sześćdziesięciu lat zachorowała i została przykuta do wózka inwalidzkiego. Wielu radziło tej nauczycielce, aby oddała matkę do domu opieki społecznej. I co im odpowiedziała? „Serce by mi pękło! Tylko tak, opiekując się mamą, mogę spłacić ogromny dług za wychowanie!”.

Można oddać kogoś bliskiego do domu starców, można komuś powiedzieć, że nie ma dla niego miejsca w domu, w sercu. Nie jest to jednak postawa wdzięczności. Historia tej nauczycielki jest pięknym przykładem afirmacji wdzięczności, bez której nie ma prawdziwej miłości i dobroci. W tym kontekście jakże ważna jest wdzięczność Bogu, któremu zawdzięczamy wszystko. Święty Ignacy Loyola pisał:

Przyjmij, Panie, całą wolność, zabierz pamięć, rozum oraz całą wolę, wszystko, co mam i posiadam. Tyś mi dał wszystko, to zwracam Tobie i oddaję całkowicie rządom Twej woli, daj mi jedynie miłość ku Tobie i łaskę swoją, a będę dość bogaty i niczego więcej nie pragnę.

To piękne słowa człowieka, który potrafił Bogu dziękować za to, co posiadał i kim był.

Wszyscy mamy problemy, doświadczamy porażek, ale mamy też Boga i innych ludzi, którzy nam pomagają. Dlatego też, czytając dzisiejszy fragment Ewangelii, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: Co to znaczy być wdzięcznym? Tak często słowo „wdzięczność” jest nadużywane i nic nieznaczące.

Odpowiedź przynosi dzisiejsza liturgia słowa.

Najpierw czytamy: „Jeden z nich, widząc, iż jest uzdrowiony, wrócił”. Ten, który był obcokrajowcem, wrócił. Dlaczego to uczynił? Wrócić oznacza pamiętać. Jeśli chcę być wdzięczny, muszę pamiętać. Zbliża się uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny – w niedługim czasie odwiedzimy nasze cmentarze. Ta pamięć o bliskich zmarłych związana jest z wdzięcznością, choć szkoda, że wielu z nas ma tego świadomość raz do roku.

Pamięć o kimś jest także wdzięcznością. Tym bardziej ważna jest ta postawa wobec żyjących. Istnieje piękne niemieckie przysłowie: „Wdzięczność jest pamięcią serca”. Każdy z nas ma swoich dobroczyńców, każdy z nas komuś coś zawdzięcza, a najczęściej są to nasi domownicy. Wdzięczność więc oznacza pamięć i wierność. Z drugiej strony tak często zdarza się, że zapominamy o imieninach, urodzinach, rocznicy ślubu! To są drobiazgi, ale przecież słowo „dziękuję” w ustach osoby, której pomogliśmy, jest jak swoista nagroda. Dlatego też wdzięczność jest pamięcią i wiernością, nade wszystko wiernością Bogu, któremu wszystko zawdzięczamy.

Ewangeliczny cudzoziemiec, kiedy wrócił do Chrystusa po uzdrowieniu, upadł na twarz, w ten sposób wyznając swoją wiarę. Dzisiaj każdy z nas klęka i w ten sposób wyznaje swoją wiarę. Jeśli jesteśmy komuś wdzięczni, powinniśmy to wyznać, wypowiedzieć.

Pascal pisał: „Jedni boją się, że Boga mogą stracić, drudzy boją się, że mogą Go znaleźć”. Są tacy, którzy uciekają przed Bogiem. Nie bójmy się być wdzięczni! To wprawdzie kosztuje, ale w konsekwencji jest postawą, która buduje. Niektórzy boją się wejść do Kościoła, bo może musieliby zostać, a to już jest wielka odpowiedzialność. Wdzięczność bowiem to świadectwo dobra, które zostało okazane.

Ostatnim elementem wdzięczności, którą pokazał Chrystus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii, jest wypowiedzenie słów podziękowania („dziękował Mu”). Podziękowanie Bogu oznacza modlitwę. Wielu ludzi starszych po przebudzeniu dziękuje Bogu, że otworzyli jeszcze oczy, choć nie wiedzą, czy wstaną z łóżka.

Każdy z nas ma za co dziękować Bogu modlitwą. Powinniśmy także modlić się za naszych dobroczyńców. Jakże piękna i skuteczna jest modlitwa dziecka za matkę czy ojca, którym tak wiele zawdzięcza. Niemieckie przysłowie głosi: „Kto przyjął, niech mówi; kto dał, niech milczy”. Wielkość człowieka nie polega na tym, że głośno mówi: „Pomogłem”.

Dziękujmy więc Bogu za dar, ale i za doświadczenie, za to, że czasem nie jest łatwo. Dziękujmy za te kamienie na drodze, za krzyż, za ból.

Jakże ważne jest, aby spotkać ludzi, którzy powiedzą nam nie tylko: „Dzięki za to, że mi pomogłeś”, ale także: „Dzięki, że jesteś”. Erich Fromm pisał: „Miłość zaczyna się rozwijać dopiero wówczas, gdy kochamy tych, którzy nie mogą się nam na nic przydać”. Oby w naszej miłości i wdzięczności było jak najwięcej bezinteresowności.