Wielkość i pokora, ks. Rafał Buchinger


Czy możliwe jest pokorne dokonywanie wielkich dzieł? Dokonywanie wolne od triumfalizmu, zadęcia, puszenia się, gwiazdorstwa, zamieszania wokół własnej osoby, zbijania prywatnego kapitału? Czy możliwe jest dokonywanie dzieł wiekopomnych z prostotą, skromnością, nie skupiając uwagi ludzi na sobie, ale na Tym, który zlecił owo zadanie do wykonania – na Bogu?

Znajomość woli Boga

Aby dokonywać wielkich Bożych dzieł, ale pokornie, trzeba przede wszystkim mieć pewność, że są one zgodne z wolą Boga. Innymi słowy, nie można mieć najmniejszych wątpliwości, że Bóg chce, aby zostały dokonane, i że właśnie tylko ten, a nie ktoś inny, ma je wykonać. Chrystus, zgadzając się na tryumfalny wjazd do Jerozolimy, kierował się wyłącznie poleceniem Boga. Poleceniem odczytanym między innymi z zapowiedzi uczynionej przed wiekami przez Najwyższego: „Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy” (Za 9,9). Świadomość, że jest się jedynie wykonawcą boskiego zlecenia, a nie jego twórcą i właścicielem, służy niezawłaszczaniu dzieła przez eksponowanie własnej osoby. Jeśli się o tym pamięta, to wówczas wielkość i pokora mogą iść ze sobą w parze, wzajemnie się wspomagając.

Do czasu w tajemnicy

Aby dokonywać dzieł wielkich pokornie – czynów wzbudzających u jednych podziw i entuzjazm, a u innych rodzących gniew czy nienawiść – trzeba je starannie i w tajemnicy przygotować. W dyskretnym, a więc profesjonalnym przygotowaniu chodzi o zabezpieczenie rozmaitego dobra. Przede wszystkim o szacunek dla zleceniodawcy dzieła – dla Boga. Dbałość o tajemnicę zapewnia odniesienie zamierzonych przez Boga korzyści. Korzyści, których adresatem nie jest tylko Bóg, ale cała ludzkość. Dyskrecja, a jeśli trzeba to ścisła tajemnica poprzedzająca dokonanie dzieł, ma służyć ich pełnej i skutecznej realizacji. W Ewangelii można dostrzec zasadę, którą konsekwentnie kieruje się Bóg. Oto ona: im donioślejsze dzieło, tym większa tajemnica! Jezus w największej tajemnicy, nawet przed najbardziej zaufanymi, przygotowywał tryumfalny wjazd do Jerozolimy, by później umrzeć dla zbawienia świata! To osłonięcie dzieła tajemnicą, oczywiście do czasu wyznaczonego przez Boga, służy pokornemu wykonaniu go. Pomaga bowiem pamiętać, że dokonywane jest z posłuszeństwa woli Boga i w zatroskaniu o człowieka. Dochowanie tajemnicy pozwala wykonawcom dojść do prawdy, że za nagrodę wystarczy im zaufanie Zleceniodawcy i świadomość, że podczas dokonywania dzieła był On z nimi, a oni byli z Nim. Świadomość, że współdziała się z Bogiem, sprawia, że traci się apetyt na uwodzicielskie, pozorne splendory doczesności.

W zwyczajnych warunkach

Pokornemu dokonywaniu wiekopomnych dzieł sprzyja także posłużenie się w ich realizacji takimi środkami, jakie w danym czasie i okolicznościach są do dyspozycji. Wielkość i prawda dzieła nie zależą od tego, co zewnętrzne, ale od zgodności z wolą Boga! A ta nie potrzebuje wiele, by się dać poznać i uzewnętrznić. Jezus wjeżdża do Jerozolimy na ośle, a nie na złotym rydwanie. Osła nie okrywa złota narzuta, lecz znoszone, przepocone, brudne płaszcze uczniów. Nie było też czerwonego dywanu, kunsztownie ułożonych kwiatów, lecz płaszcze i gałązki. Prostota, zwyczajność, ubóstwo objawiające się w posłuszeństwie Bogu i w modlitwie: „Hosanna. Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie. Błogosławione królestwo ojca naszego Dawida, które przychodzi. Hosanna na wysokościach”.

Czy możliwe jest pokorne dokonywanie wielkich dzieł? Ewangelia mówi, że tak! Przykładem jest Chrystus tryumfalnie wjeżdżający do Jerozolimy, aby w niej umrzeć po to, by ludzkość mogła żyć! To dlaczego o tym zapominamy?