Za kogo Go uważam?, ks. Tomasz Jelonek


W Ewangelii czytamy jakby o egzaminie, jaki przeprowadza Jezus swoim uczniom po udaniu się na teren Dekapolu i przybyciu w okolice Cezarei Filipowej. Ta wyprawa miała na celu oddalenie się od rzesz, które stale towarzyszyły Nauczycielowi w okolicach jeziora Genezaret. Jezus chciał w spokojniejszych warunkach poświęcić czas swoim uczniom i udzielić im niezbędnych nauk. Wtedy właśnie kieruje także do nich pytanie o opinie, jakie wyrażają ludzie na Jego temat, a otrzymawszy kilka różnych odpowiedzi, pyta już bardzo osobiście samych uczniów: „A wy za kogo Mnie uważacie?”.

Na to pytanie w imieniu pozostałych odpowiada Piotr, wyznając wiarę w mesjańską godność Jezusa. Odpowiedzią Mistrza jest zapowiedź dana Piotrowi: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”.

Porównania zastosowane przez Jezusa, te mówiące o skale i bramach piekielnych, są łatwe do zrozumienia i wszyscy pojmujemy zawarte w nich aluzje. Jednak uczniowie Jezusa, słuchając tych słów, mieli przed oczyma wspaniałą ich ilustrację. Znajdowali się bowiem przed potężnym pasmem skalnym, widzieli zatem skałę i słowa Jezusa nabierały dla nich szczególnej wyrazistości. Co więcej, u podnóża tej skały znajdowała się potężna pieczara, która działała na wyobraźnię jako brama, czeluść prowadząca do krainy podziemnej, do piekieł. W sąsiedztwie natomiast owej pieczary znajdowała się pogańska świątynia poświęcona Augustowi. Była ona jakby ucieleśnieniem piekielnego działania, wyzwaniem rzuconym prawdziwej religii.

Pieczara wywołująca wrażenie bramy do czeluści piekielnych oraz pogańskie miejsce kultu – wszystko to, określone jako bramy piekielne, nie może zagrozić jednak potężnej skale i temu, co na tej skale zostałoby zbudowane.

Uczniowie Jezusa w terenie, na którym się znajdowali, mieli wspaniałą ilustrację do słów Mistrza. Pielgrzymując dziś do tego miejsca, możemy także zobaczyć tę ilustrację, ale równocześnie przekonać się o wspaniałym osadzeniu Ewangelii w realiach Ziemi Świętej. Relacja Ewangelii nie jest abstrakcyjnym wymysłem, jej realizm na przykład w takich miejscach jak Cezarea Filipowa staje się niezwykle namacalny, można powiedzieć, że wprost doświadczalny.

Jezus przemawiał w konkretnych warunkach, uwzględniając i wykorzystując je w swoich pouczeniach. Te pouczenia znamy z Ewangelii, a Ziemia Święta prawdziwie jest „piątą Ewangelią”, wielkim komentarzem do czterech Ewangelii, komentarzem, który świadczy o autentyczności i wierności ewangelijnego przekazu.

Śledzona dziś przez nas scena z Ewangelii dotyczy jednego z ważnych momentów formowania Kościoła przez Jezusa. Uczniowie poznali już Jego mesjańską godność, choć daleko im jeszcze do poznania jej właściwego sensu i tego wszystkiego, co łączy się z osobą Chrystusa, a więc przede wszystkim do zrozumienia, że Mesjasz nie będzie władcą politycznym, ale dokona zbawienia przez śmierć i zmartwychwstanie.

Jednak istnieje już ten zalążek Kościoła i Piotr otrzymuje w nim władzę symbolizowaną przez klucze. Ten symbol został wykorzystany, gdy prorok Izajasz zapowiedział Sebnie, wysokiemu urzędnikowi króla Ezechiasza, że zostanie pozbawiony władzy, którą otrzyma Eliakim, syn Chilkiasza. O tym wydarzeniu, pokazującym, że wszelka władza ostatecznie jest w rękach Boga, słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu.

Natomiast czytanie drugie, które jest kontynuacją rozważanego w ubiegłym tygodniu problemu miejsca narodu wybranego w dziejach zbawienia, przekazuje nam słowa św. Pawła. Kończy on swoją refleksję na temat historii zbawienia oraz planów Bożych zmierzających do przygarnięcia wszystkich – i pogan, i Żydów – hymnem na cześć Pana. Wychwala głębokość bogactw, mądrości i wiedzy Boga, którego drogi są nie do wyśledzenia, a wyroki niezbadane.

Te drogi i wyroki prowadzą nas dziś do miejsca w okolicach Cezarei Filipowej, abyśmy uczyli się o początkach Kościoła i prymatu papieskiego. My także, podobnie jak apostołowie, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: Za kogo uważamy Syna Człowieczego?