Będziesz miłował, ks. Krzysztof Burdak


Dziwnie i może nierealnie brzmią słowa wypowiadane przez Chrystusa. Słowa będące odpowiedzią na pytanie: Które przykazanie jest największe? Dzisiaj, kiedy brak czasu, by na siebie popatrzeć, ze sobą porozmawiać, poczuć za siebie odpowiedzialność, kiedy trwogę budzą kolejne komunikaty dotyczące przestępczości w szkołach, na ulicach, kiedy patrzymy na siebie coraz częściej jako na potencjalnych rywali i konkurentów, Chrystus wskazuje największe przykazanie, a jest nim przykazanie miłości. Ile już razy słyszeliśmy te słowa: „będziesz miłował”? Trzeba więc pytać siebie, czy miłujemy.

Potrzeba dzisiaj mówić o tej ewangelicznej miłości, gdyż tak wielu gnębionych, uciskanych i oszukanych jest pośród nas. Tak wielu osamotnionych, osieroconych i z tej racji wykorzystywanych. Tak wielu nie z własnej winy, nie z wyboru, ubogich i pozbawianych owego biblijnego płaszcza. Potrzeba mówić o tym darze, który staje się powinnością, by nie ulec przeświadczeniu, że człowiek – również ten wierzący – tym darem wzgardził, dając przyzwolenie na gwałt, przemoc i niezdrową konkurencję. Im więcej owej przemocy, im więcej zranionych jej przejawami ludzi, tym głośniej będzie brzmiało i bardziej będzie sumienia niepokoiło Chrystusowe: „będziesz miłował”.

Przejawem miłości Boga i bliźniego jest podjęcie i wypełnienie przykazań. One określają, na czym polega owo „będziesz miłował”, tak w odniesieniu do Boga, jak i w odniesieniu do bliźniego. Mam przed oczami rysunek wykonany kiedyś na morskim piasku przez dziecko z domu dziecka, a przedstawiający duże serce oraz słowa: „o odrobinę serca, o trochę miłości – proszę”. To wołanie, którego między nami tak wiele i które zdaje się być coraz bardziej głośne, winno rodzić wyobraźnię miłosierdzia, o której mówił św. Jan Paweł II, a która z miłości się rodzi.

Makuszyński pisze: „Chcę serce moje, jako bochen chleba, podzielić dla tych, którym głód doskwiera” – trud dzielenia nigdy nie będzie daremny, gdyż zawsze będzie aktualne zapotrzebowanie na ten dar miłości.

Mówić dzisiaj o miłości, która jednoczy ludzi, która daje radość, która przebacza, która zdolna jest do wierności i poświęcenia, nie jest łatwo, ale trzeba mówić i dawać świadectwo. Wydawaliśmy się być zasłuchani w słowa papieża, świadka miłości, które zabrzmiały w sposób szczególny: „Otwórzcie się na największy dar Boga, na Jego miłość. [...] Dzisiaj z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli, aby sprawa człowieka nie była nigdy, przenigdy oddzielona od miłości Boga”.

„Będziesz miłował” – to znaczy będziesz w stanie, dając wyraz miłości Boga, dzielić serce między ludźmi. Gdzie tej postawy się uczyć? W domu!!! Dom jako wspólnota kochających się osób i miejsce, do którego z radością się wraca, w którym się przebywa, w którym przeżywa się często tak ważne wewnętrzne zmagania.

To jest kolejny problem w temacie miłości – wartość i moc naszych domów, naszych rodzin. Świadomość i odpowiedzialność za słowo wypowiedziane wobec Boga i drugiego człowieka. Odpowiedzialność za te bezbronne, powołane do istnienia, spragnione miłości istoty. Daje o sobie znać kryzys małżeństwa i rodziny, gdyż brak jest szacunku wobec Boga. Jeśli ktoś nie szanuje Boga, nie potrafi uszanować drugiego człowieka, gdyż brak jest fundamentu oraz autorytetu, który do tej odpowiedzialności mobilizuje i z niej rozlicza. Zwróćmy uwagę na ten określony przez Chrystusa porządek: „Będziesz miłował Boga, a bliźniego jak siebie samego”. Mając to na uwadze papież mówił: „za cyframi i opisami stoi zawsze żywy człowiek, tragedia jego serca, jego życia”. Polemika w tym wypadku mocno akcentuje prawo do wolności. Tak – jednak ta wolność pozwoliła wybrać siebie nawzajem, obdarować życiem, niejako ona została zrealizowana w miłości i przez miłość i tak powinna dalej się realizować. „Nie można – powie papież – stwarzać fikcji wolności, która zniewala i znieprawia”.

Ojczyzna się ostanie, Kościół się ostanie, rodzina się ostanie, gdy groby będą otoczone pamięcią, a domy opromienione miłością. Co się dzieje z grobami, co się dzieje z domami i w domach? Niech na nowo „twierdzą nam będzie każdy próg, tak nam dopomóż Bóg”. Poeta powie:

Chciałem wzlecieć pod niebo
a tu trzeba po ziemi wędrować
to trudniejsza sztuka
przeto Bóg dopomoże.

Potrzeba nam tego wsparcia z wysoka, które przy ołtarzu się dokonuje, potrzeba nam darów Ducha Świętego w dziele budowania cywilizacji miłości, nie cywilizacji śmierci, ale życia pełnią miłości.

* Jest wielu ludzi, którzy stracili nadzieję. Czy możesz zostawić ich samych?
*
Jest wielu ludzi, którzy stracili wiarę. Czy możesz być wobec nich obojętny?
*
Jest wielu ludzi, którzy stracili moc miłowania. Czy ciebie może to nie obchodzić?

Oni cię potrzebują, abyś zaniósł w ich serca Chrystusa!