Boże dobrodziejstwa, ks. Bogdan Zbroja

 

Zebrani w domu Bożym, pochylamy się dzisiaj nad tajemnicami nieskończonych dobrodziejstw Stwórcy. Popatrzmy na nasze życie, na historię ostatnich lat i uznajmy, że bardzo wiele dobra otrzymujemy od Boga. Owszem, czasem jest to dobro, które wymaga od nas zaangażowania, wielu zabiegów, aby było dla nas użyteczne, ale zawsze jest ono darem kochającego Ojca.

Księga Jozuego, której fragment słyszeliśmy w dzisiejszej liturgii słowa, opowiada o wzorowej postawie przywódcy Izraela, który zgromadził wszystkie pokolenia izraelskie w Sychem. Tam stwierdził wobec wszystkich, że chce służyć Panu, czyli być wiernym jedynemu Bogu, i że nie będzie oddawał czci żadnemu bożkowi. Jego współrodacy poszli za nim i stwierdzili, że także oni będą chodzili Bożymi drogami i nie odstąpią od prawdziwej religii. Wymienili też najważniejsze dobrodziejstwa, które Pan zesłał Izraelowi. Na pierwszym miejscu mówią o wyprowadzeniu z niewoli egipskiej, którego dokonał Bóg. Potem wspominają niezwykłe znaki mówiące z jednej strony o nieskończonej Bożej potędze, a z drugiej o tym, że Pan nieustannie ochrania słabych i prześladowanych. Droga narodu do Ziemi Obiecanej była niebezpieczna i długa, jednakże w Sychem ludzie dziękują już za osiągniętą wolność, za dar ziemi i samostanowienie o swoim losie. Gdy popatrzymy na dzieje naszej Ojczyzny, stwierdzimy, że podobnie jak w przypadku Izraela, mieliśmy w historii wielu wrogów, i to groźniejszych od faraona i potęgi Egiptu. Zakręty dziejowe i rozbicie wewnętrzne dało także znać o sobie. Rozbiory i grzechy, niewierności i sprzedajność obcym interesom. To jednak nasz naród, nasza Ojczyzna, to my! Dlatego niech każdy z nas z czułym sercem pomyśli o Polsce oraz o naszej wspólnej przyszłości, którą tworzymy razem.

Jednym z bezcennych darów i zadań, które są udziałem naszej historii, jest wielka wartość, którą stanowi dla każdego z nas rodzina. List do Efezjan mówi wyraźnie o tej tajemnicy jako sakramencie – więzi, która łączy Jezusa z Kościołem. Wzajemna miłość pomiędzy mężem i żoną, dobre słowa, które karmią rodzinę niejako od środka w dzisiejszym potopie brudnego i fałszywego języka, i co bodaj najważniejsze, nastawienie na autentyczne dobro drugiego, czego możemy nauczyć się w rodzinie. Gdy popatrzymy na historię naszych rodzin, także dostrzeżemy bolące sprawy. Przeciwności, które nieustannie stają przed małżonkami i rodzinami, czy też wewnętrzne słabości, grzeszność, która popycha niekiedy nawet do rozstania i podeptania, sprofanowania sakramentu małżeństwa, w którym jest przecież obecny żywy Jezus. Święty Paweł stwierdza, że należy karmić i pielęgnować tę tajemnicę miłości małżeńskiej. Troska o wspólne szczęście, inwestowanie w spokój i uśmiech, łagodność w wymaganiu od innych i od siebie muszą w końcu przynieść dobre owoce! Bóg przecież nieustannie udziela łaski każdemu stosownie do jego życiowej drogi i powołania. Dlatego inwestujmy, ile tylko możemy, w budowanie naszego rodzinnego szczęścia. Im więcej będzie szczęśliwych małżeństw i kochających się rodzin, tym więcej dobra będziemy spotykać każdego dnia. O jakże miło jest każdemu z nas zobaczyć zakochanego w żonie męża czy zafascynowaną swoim mężem żonę! Naprawdę niewiele potrzeba, aby dać uśmiech i dobre słowo ukochanej osobie.

W Ewangelii, którą usłyszeliśmy, wielu uczniów Jezusa stwierdziło, że wymagania Mistrza są zbyt radykalne: „Trudna jest ta mowa”. Ale potem św. Piotr stwierdził, że tylko Jezus ma słowa życia wiecznego i że jeżeli nie pójdziemy za Nim i Jego wskazaniami, to nie będziemy wiedzieli, za kim idziemy. Za jakimś pseudo-Mesjaszem? Za naszą ograniczoną wiedzą i rozumem? Za taką czy inną ideologią? My doskonale wiemy, że tylko Jezusowe słowa, które zmuszają nas do radykalizmu, mogą zaowocować dobrem w przyszłości. Jeśli nie będziemy słuchać Jezusa Chrystusa, to pójdziemy za fałszywymi prorokami, którzy wprowadzą nas co najwyżej w utopijne poszukiwanie raju na ziemi. Znamy doskonale z historii i tych proroków fałszu, i ich obiecane raje zbudowane na krwi milionów pomordowanych! Warunek najbardziej wymagający dla ucznia Jezusa to Eucharystia – spożywanie Jego Ciała i Krwi. To kierowanie się Nim i Jego Ewangelią.

Pociągnięci przez Ojca, przyszliśmy do Jezusa, przyjmijmy Go zatem w Eucharystii i  idźmy do naszych rodzin. Włączmy Jezusa w naszą domową wspólnotę Kościoła. Nie wolno nam także zapomnieć o naszym narodzie – o tej rodzinie rodzin. Przyszłość Polski zależy tylko od nas! Żaden inny kraj nie będzie przecież dbał o nasz postęp i rozwój. To my musimy zadbać, aby za dwadzieścia czy pięćdziesiąt lat następne pokolenie szanowało życie małżeńskie, rodzinne i narodowe. Bez Jezusa i Jego łaski to się nam nie uda, dlatego przychodźmy do tego źródła łask i bierzmy, ile tylko potrafimy unieść łaski Bożej. Niech Ojciec Niebieski będzie naszą mocą – naszą wszechmocą!