Czas nawrócenia, ks. Wojciech Węgrzyniak


Są dwie wzmianki w Ewangelii według św. Mateusza o tym, że Pan Jezus osiadł. Po raz pierwszy osiada, gdy razem ze swoją rodziną, jeszcze malutki, przybywa do Nazaretu, po raz drugi w momencie, o którym właśnie słyszeliśmy: po chrzcie nie wraca do Nazaretu, tylko osiada w Kafarnaum. Zostawia swoją rodzinę.

Ciekawe jest to, że zarówno Jezus, który był jedynakiem, jak i Jan, który był jedynakiem, nie mieszkają ze swoimi rodzicami. W pewnym wieku nadchodzi moment, kiedy rozpoczynają swoją misję i zostawiają rodziców. Również w kontekście tamtej kultury można pokusić się o pytanie, dlaczego rodziców nie otaczali opieką. Czemu nie starali się być z nimi aż do śmierci? Jak się czuła mama, jak się czuł Józef czy Zachariasz? Przecież Elżbieta i Zachariasz byli już starsi. Jezus i Jan potrafią zostawić swój dom, zostawić najbliższych po to, by zacząć nową misję. Po to, by otoczyć się ludźmi, którzy są im jeszcze bliżsi albo bliżsi inaczej, albo bliżsi w nowy sposób. Jest taki czas w życiu, gdy człowiek musi coś za sobą zostawić. Na pewno zależy to od rodzaju misji, jaką ma do spełnienia. Są ludzie, których misją jest być z rodzicami aż do śmierci. Są ludzie, których misją jest być we własnym domu. Ale Jezus i Jan pokazują, że zostawienie rodziców po to, żeby wypełnić własną misję, nie jest wcale grzechem ani przestępstwem.

Zaskakujące jest również to, choć zrozumiałe, że ewangelista Mateusz ciągle upiera się przy tym, żeby tłumaczyć każde wydarzenie z życia Jezusa Pismem. „Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza”. To pro­roctwo Izajasza, zacytowane w rozdziale, z którego pochodzi dzisiejszy fragment Ewangelii, dotyczyło Mesjasza. Dla ludzi, którzy czytali Ewangelię, była to jasna wskazówka, kolejny dowód na to, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem. Ewangelia Mateusza uważana jest za ewangelię, która była pisana przede wszystkim dla ludzi pochodzenia żydowskiego. Ewangelista, sam będąc Żydem, pamięta, dla kogo pisze, dlatego troszczy się o narrację, uważa na argumenty, które przytacza. „Wiem, kto jest moim słuchaczem, i dobieram takie argumenty, które do moich słuchaczy mogą dotrzeć”. Gdy św. Paweł będzie rozmawiał na areopagu z filozofami greckimi, nie będzie wspominał o Piśmie. Nie będzie używał argumentów z pism żydowskich, lecz będzie się odwoływał do rozumu, do tego, co jest wspólne wszystkim ludziom. To myśl bardzo ważna dla nas, którzy często mówimy, wieloma sprawami się dzielimy, piszemy. Dzisiaj świat jest tak otwarty, że ludzie mogą pisać już nie tylko dzienniki, ale i blogi, i prowadzić różnego rodzaju otwartą korespondencję. To fakt – stajemy się otwarci, ale czy jednocześnie słuchamy ludzi, do których się zwracamy? Czy uważamy na to, do kogo mówimy? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że skuteczność mówienia naprawdę zależy od świadomości tego, do kogo się mówi? Czy znam mojego rozmówcę? Czy słucham jego argumentów?

Kolejna interesująca rzecz w tej Ewangelii. Mateusz, cytując Izajasza, pisząc o „Galilei pogan”, o miejscu, które dla Żydów nie było najbardziej święte, zwraca uwagę na to, że Jezus nie tylko wypełnia sta­rotestamentalną zapowiedź, ale również nie boi się mieszkać tam, gdzie ludzie nie są tak blisko Prawa, jak mogliby być w innych miejscach ówczesnej Palestyny. Nie są tak święci, jak w innych jej regionach. Ważne jest, byśmy otaczali się ludźmi bliskimi, dobrymi, wierzącymi, ale równie ważne jest, byśmy mieli świadomość, że Bóg jest z nami wszędzie i czasem posyła nas do ludzi trudnych, do ludzi oddalonych od Niego. Czyni tak właśnie po to, żebyśmy byli dla nich światłem. Bo kto ma do nich pójść, jeśli nie my, którzy jesteśmy światłem? Nie należy się bać pójść do drugiego człowieka. Nie zawsze wszystko rozumiemy, nie wszystko jest dla nas jasne. Wierzymy gorąco w to, że nasza droga jest drogą prawdziwą, ale to nie znaczy, że mamy się bać wyjść do tych, którzy są inni, których postrzegamy jako oddalonych od wartości, które sami wyznajemy. Nie boimy się, ponieważ gorąco w to wierzymy i jesteśmy przekonani, że w tym wychodzeniu do innych jest z nami Pan, który jest prawdziwym światłem.

Ostatnia myśl, która też jest dość ciekawa: Jezus, przeprowadzając się do Kafarnaum, zaczyna nauczać. Co mówi? Ewangelista notuje Jego pierwsze zdanie, najważniejsze: „Nawracajcie się – dosłownie: «zmieńcie myślenie» – albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”. Można by przetłumaczyć to jeszcze bardziej dosłownie: „Nawróćcie się, przybliżyło się bowiem królestwo niebieskie”. Co to znaczy? Możecie się już nawrócić. Możecie zawrócić, bo to, co miało przyjść, już jest. „Nawracać się” odnosi się zapewne do starotestamentalnego czasownika, który dosłownie oznacza „zmienić drogę”. Idę w jakimś kierunku, w pewnym momencie zaczynam się orientować, że kierunek jest niedobry, więc muszę go zmienić, albo Pan Bóg mi mówi: „Człowieku, dokąd idziesz? Zmień ten kierunek”. Jezus mówi więc: „Zmień kierunek. Nawróć się! Do tego, do czego byłeś odwrócony tyłem, teraz stań przodem”. Dlaczego możesz się już teraz odwrócić i dlaczego teraz powinieneś to zrobić? Bo teraz królestwo niebieskie jest już blisko. Niesamowita jest ta idea. Dzięki temu, że królestwo niebieskie jest blisko, ty – jeśli zmienisz kierunek – będziesz je mógł zobaczyć i być blisko niego. Gdyby królestwo się nie przybliżyło, bezsensownym byłoby wzywać do nawrócenia. Nie miałoby sensu wzywanie do nawrócenia pięć lat przed pojawieniem się Jezusa, gdyby Jezus jeszcze nie głosił, nie nauczał, nie uzdrawiał. Ludzie nawracaliby się, zwróciliby się w stronę królestwa, a Jego by jeszcze nie było... On byłby jeszcze daleko.

Jest tajemnicą, kiedy człowiek się nawraca, kiedy i dlaczego decyduje się na bycie bliżej królestwa. Oczywiście doskonale wiemy o tym, że całe życie trzeba się nawracać, ale z drugiej strony mamy do czynienia z tajemnicą, o której mówi dzisiejsza Ewangelia. Czasem tak w życiu bywa, że najpierw musi coś nadejść, coś, co nie jest zależne od nas, po to, żebyśmy po odwróceniu się mogli z radością stwierdzić, że to już jest, żebyśmy się nie zniechęcili i nie mówili: „Ja się odwracam od swoich spraw, a z tej drugiej strony nic na mnie nie czeka. Odwracam się, a z drugiej strony nie ma nic”. Jezus mówi dzisiaj jasno i wyraźnie: „Możesz się już odwrócić w moją stronę. Popatrz na mnie, bo nie jestem już daleko. Jestem naprawdę blisko”.

Więcej:
Ks. Wojciech Węgrzyniak
Medytacje nad Ewangelią. Rok A

Medytacje nad Ewangelią. Rok A- ks. Wojciech Węgrzyniak