Czym ma być wolność?, ks. Janusz Mastalski


Męska część naszego społeczeństwa szczególnie pasjonuje się sportem i kibicowaniem. Oglądając w telewizji migawki z różnych zawodów, można się zastanawiać, jak to możliwe, że sport jest w stanie wyzwalać tak skrajne emocje i reakcje. Telewizja pokazuje kibiców, którzy wręcz się modlą na stadionie, aby ich drużyna strzeliła bramkę. Inni płaczą i rozpaczają, wznosząc
ręce w górę w błagalnym geście. A później wszystko, co się działo na stadionie, przenosi się na ulice miast i do domów. Oprócz świętowania i zapijania świętowania jest wiele agresji, potyczek słownych. Jak wiele dramatycznych sytuacji spotykamy na naszych stadionach i ulicach! Można powiedzieć, że żyjemy w czasach, w których anarchia, przemoc, bitwy są na porządku dziennym. Skąd taka eskalacja problemu?

Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta, a nawet banalna! Wszystko bierze się stąd, że chcemy być coraz bardziej niezależni, wolni. W imię wolności zrywamy wszelkiego rodzaju konwenanse. W imię niezależności i źle pojętej demokracji chcemy organizować na przykład parady równości. W imię wolności zrywamy z Dekalogiem, który przecież był podstawą ładu społecznego i moralnego poprzednich pokoleń. W imię tej pseudowolności coraz mniej osób widzi drogę do Chrystusa i Kościoła. Coraz więcej ludzi postępuje wobec własnego kanonu przykazań, w których wygoda i skuteczność stają się fundamentalnymi zasadami. Jan Paweł II mówił do nas w 1987 roku w Częstochowie:

Ludzkie dążenia do wolności deformują się czasem w różne formy niewoli. W niektórych krajach w totalitaryzm, w innych – w wolność pozorną, bezkierunkową, pozbawioną odpowiedzialności swawolę. Deformacja powstaje dlatego, że człowiek uległ szatańskiej iluzji, mówiącej jakoby mógł być jedyną miarą dobra i zła. Człowiek nie może być inaczej wolny, jak tylko przez miłość.

Kiedy dzisiaj słuchamy słów Chrystusa zwracającego się do tych, którzy chcą się zatrzymać i pożegnać z bliskimi, zanim wyruszą z Nim w drogę: „Nie cofajcie się, chodźcie!”, to nasze skojarzenia muszą podążyć w stronę wolności. Niestety, współczesny człowiek za dużo oblicza, czy się opłaca, czy nie straci zbyt wiele czasu. Dlatego też trzeba pochylić się nad czytaniami i odpowiedzieć sobie na pytania: Czym powinna być dla współczesnego człowieka wolność? Co to znaczy być człowiekiem wolnym? Tych zniewoleń w naszym życiu jest bardzo wiele! Tu nie chodzi tylko o grzechy nieczyste, alkohol czy papierosy! Zniewalać może gniew albo lenistwo! Jakie wskazania w dziedzinie wolności dają dzisiejsze czytania?

W postawie Elizeusza wobec Eliasza widać pierwszy element wolności. On w konsekwencji stał się sługą. Odczytał więc swoje powołanie. Wolność jest zatem powołaniem wpisanym w życie człowieka. Elizeusz pojął to bezbłędnie. Jeśli ktoś jest zniewolony, unieszczęśliwia domowników, z którymi żyje na co dzień. Jeśli ktoś jest zniewolony agresywnością, nie potrafi spokojnie rozmawiać, podejmować decyzji, zniewala sobą najbliższych. Człowiek ma obowiązek wyzwalania się ze złych przyzwyczajeń i stereotypów.

W Liście do Galatów czytamy: „Miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie”. Jeśli człowiek jest wolny, umie służyć – służyć dobru drugiego. Tak często myślimy w sposób egoistyczny. Choćby klasyczny przykład, w którym córka chce wrócić z dyskoteki nad ranem. Jej pragnienia stoją w opozycji do lęku matki, która obawia się tego późnego powrotu. Egoizm nie pozwala na kompromis. Wolność od egoizmu pomoże w walce z zachciankami! Jest formą służby, w imię której rezygnuje się ze swojego pragnienia ze względu na miłość do bliźniego. Chodzi zatem o umiejętność myślenia w kategoriach: „ty”, „my”, a nie „ja”. Nie ma chyba większej choroby osobowości niż egocentryzm.

W tym samym czytaniu można także znaleźć apel św. Pawła: „Postępujcie według Ducha”. Człowiek wolny to ten, który postępuje według Ducha, a więc w swoich wyborach kieruje się prymatem ducha nad ciałem. Współczesny człowiek ulega zachciankom, staje się coraz bardziej wygodny. Socjologowie biją na alarm, bowiem statystyczny Polak najchętniej spędza swój wolny czas przed telewizorem, jednocześnie narzekając na kiepski program. Tylko prymat ducha nad ciałem umożliwia człowiekowi stawanie się wolnym. I tutaj dochodzimy do sedna wolności. Przytoczmy słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: „Kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Oznacza to, że jeśli człowiek jest niekonsekwentny, nie potrafi wejść na drogę maksymalizmu, to nigdy nie będzie do końca wolny. Zniewolenie zaczyna się od niewinnego pierwszego razu. Może ktoś stwierdzić: „Jedno piwo nie czyni człowieka nałogowcem”. Trzeba jednak powiedzieć, że od tego zniewolenie się zaczyna, bo następuje przekroczenie pewnej granicy sumienia. Człowiek wolny to człowiek konsekwentny.

Trzeba więc dziś popatrzeć na własne zniewolenia i nazwać je po imieniu! Leopold Staff napisał w jednym z utworów: „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości”. Chciejmy być wielcy!