Do końca nas umiłował, ks. Stanisław Saletnik


Wieczernik dla nas, chrześcijan, to jedno z miejsc najświętszych. To pierwsza Msza św., pierwsze tabernakulum, pierwsza komunia, pierwsze święcenia kapłańskie. Chrystus w Wieczerniku uczy nas miłości nie tylko przez umycie nóg apostołom czy słowa zachęty, ale przez czyny, których dokonał, mówiąc: „To jest Ciało moje za was wydane [...], to czyńcie na moją pamiątkę”. Tym „umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował”.

1. Kto kocha, pragnie być obecny. Miłość rodzi pragnienie komunii. Dobrze to rozumieją zakochani, którzy pragną być zawsze razem. Kto kocha, pragnie być blisko, pragnie dotykać, wymienia spojrzenia, rozmawia. Kochający mają tak wiele do powiedzenia, że im zawsze zabraknie czasu. Może ktoś patrzący z boku pomyśli, że są śmieszni. Zachowują się jak dzieci. Jezus wypowiedział nad chlebem słowa: „To jest Ciało moje”, a uczniowie nie rozumieli tej chwili i tej wypowiedzi. Czuli, że uczestniczą w misterium, które ich przerasta. Nie zdawali sobie sprawy, że kiedyś rozejdą się po świecie z tymi słowami i będą budować Kościół. Nie przeczuwali przeogromnej mocy miłości, której doświadczą, gdy On pozornie odejdzie. Bo faktycznie On jest z nami aż do skończenia świata – w słowach, a zwłaszcza w Eucharystii. Moc Jego miłości jest naszym udziałem, ilekroć przyjmujemy Jego Ciało i pijemy Jego Krew.

2. Kto kocha, pragnie zjednoczenia. Kochający się bardzo czasem mówią: „Ja cię tak kocham, że mógłbym cię zjeść”. Zaskakujące! Ale popatrzmy. Chrystus, jak mówi św. Augustyn, dał się nam usque ad carmen, usque ad crucem, usgue ad panem... dał się aż po Ciało, po krzyż, aż po chleb. Tak, aż po chleb, który możemy pożywać. Dlatego w Wieczerniku powiedział: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” oraz „Bierzcie i pijcie, to jest Krew moja wiecznego Przymierza”. Jezus pragnie, abyśmy Go spożywali. To jest najsilniejsze zjednoczenie, bo chleb przemienia się w nasze ciało – to jest ta najściślejsza komunia. Czy można dać coś więcej? Gdyby jednak Jezus powiedział tylko: „bierzcie i jedzcie”, byłoby to udziałem jedynie tych obecnych w Wieczerniku, ale Chrystus dodał: „to czyńcie na moją pamiątkę”, ustanawiając w swojej hojności kapłaństwo po to, by te misteria trwały także dla nas. Eucharystia nadaje sens całemu kapłańskiemu posługiwaniu. Ostatnia wieczerza odsłania nam tę niezwykłą hojność Jezusa. On umie rozdać do końca wszystko. Dał całe swe życie ziemskie, wszystkie słowa, wszystkie cuda, całe cierpienie na krzyżu i zmartwychwstanie. Niczego nie zostawił dla siebie. Nawet ciała, bo dał je nam jak chleb.

3. Kochać to również stać się darem. Często osoba kochająca mówi: „Ja bym wziął część twego bólu i cierpienia, by tobie było lżej”. To bardzo odważna deklaracja i bardzo trudna do wykonania. A Chrystus wziął na siebie nasze grzechy i zadośćuczynił za nas. Dał wszystko: cierpienie i śmierć. Nie uwolnił nas od śmierci i cierpienia, ale podzielił ją z nami jak chleb po to, byśmy jak On zmartwychwstali. Nie rozwiązał też do końca tajemnicy cierpienia, ale nadał mu sens.

4. Kochać to także służyć. Święty Jan relacjonuje: „Jezus wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi” (J 13,4). Pan, Nauczyciel, więcej – Bóg wcielony zniża się do nóg człowieka. To umycie nóg wyjaśnia nam rzeczywistość, jaką wyraża Eucharystia. „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak ja wam uczyniłem”. Gest umycia nóg i te słowa to znaki ogromnej pokory i posługi miłości. Jezusowy gest umycia nóg wstrząsa naszą ludzką logiką, aby ukazać logikę Bożą, która jest logiką miłości do końca. Taka powinna być i nasza postawa, postawa Mistycznego Ciała Chrystusa, czyli Kościoła. A więc nas... mnie i ciebie. Mamy się z pokorą i miłosierdziem pochylać nad człowiekiem, tak jak czynił to Pan i Nauczyciel. „Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem” – to jest Jego przykazanie. Ta miłość nie może się jednak ograniczać do pojedynczych gestów miłości miłosiernej, ale powinna być codziennym chlebem. Wyobraźnia miłosierdzia podyktuje nam, gdzie, jak, komu i kiedy powinniśmy „umywać nogi”. Siłą do tak wielkiej służby będzie Eucharystia, bowiem ona „nie jest tylko tajemnicą do konsekrowania, do przyjmowania, do kontemplacji i adoracji, ale jest także tajemnicą do naśladowania”.