Hojność dowodem wierności, ks. Janusz Mastalski


Wśród wielu historii rodzinnych są i takie, które bulwersują i oburzają. Słuchając niektórych przykładów, człowiek zastanawia się, co w rzeczywistości się liczy...

W jednej z podradomskich rodzin wielodzietnych odeszli do Pana rodzice. Najpierw umarła mama, a niedługo później ojciec. Pozostało pięcioro dorosłych dzieci – rodzeństwa, które za życia żyło w ogromnej zgodzie, ciesząc się wzajemnie swoimi sukcesami i zwycięstwami. Piekło zaczęło się po śmierci rodziców. Okazało się, że gdy doszło do dzielenia spadku, trójka z pięciorga dzieci była bardzo niezadowolona z podziału majątku, jaki uczynili rodzice. Pretensje dotyczyły dziesięciu tysięcy złotych przyznanych najmłodszemu synowi. Rozpoczęły się rozprawy sądowe, niekończące się odwoływania od decyzji. Najgorsze jednak było to, że zgodne dotychczas rodzeństwo stanęło naprzeciw siebie, szkalując się nawzajem. Wywlekano najgorsze rzeczy z dzieciństwa i młodości. Pisano donosy, chcąc uprzykrzyć życie. Dziesięć tysięcy złotych stało się przyczyną waśni i sporów w rodzinie, w której do niedawna panowała miłość i wzajemny szacunek. Wydawało się, że nienawiść będzie trwała do końca życia. Jednak pewne wydarzenie w Dzień Zaduszny odmieniło życie tej rodziny. Otóż na nagrobku rodziców ktoś zostawił krótkie zdanie z Ewangelii, z dzisiejszej Ewangelii! Było to niejako przesłanie: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 9). Niektórzy z rodziny uważali to za głos zza grobu; inni za znak, którego nie można zlekceważyć. Do dzisiaj nie wiadomo, jak kartka z cytatem pojawiła się na grobie, ale stała się ona przełomem. Dla całej rodziny było to przesłanie: pogódźcie się, trzeba w życiu koncentrować się na dawaniu, a nie na braniu. Wszystko wróciło do normy. Wycofano pozwy z sądu, a rodzice mogą gdzieś tam z góry cieszyć się pojednaniem rodzinnym.

W dzisiejszej Ewangelii rozbrzmiewa to samo wezwanie Chrystusa: nie obliczajcie, tylko dawajcie, pamiętając, że wszystko, co macie, pochodzi od Boga. Spróbujmy zastanowić się nad sposobami wprowadzenia tego przesłania w życie.

Pan Jezus udzielił swoim uczniom na przykład władzy nad duchami nieczystymi, a także umiejętności uzdrawiania. My takiej władzy nie posiadamy, ale otrzymaliśmy trzy dary, które powinniśmy przekazywać innym.

Najpierw jest dar wiary otrzymanej na chrzcie świętym. Święty Augustyn tak pięknie pisał o roli wiary w naszym życiu: „Niech twoje wyznanie wiary będzie dla ciebie jakby zwierciadłem. Przeglądaj się w nim, by zobaczyć, czy wierzysz w to, co wypowiadasz. I każdego dnia raduj się swoją wiarą”.

Dzielenie się wiarą to udzielanie tego zwierciadła innym, to możliwość „przejrzenia się” kogoś we mnie. Oznacza to możliwość zobaczenia w moim życiu Boga, który wpływa na jakość życia, na wybory, na styl myślenia, mówienia i czynienia. Jest to po prostu wezwanie do takiej osobistej ewangelizacji osób, które spotykamy, aby ich „zarażać” ewangelicznym myśleniem. Można więc powiedzieć, że każdy z nas zobowiązany jest do przekazywania daru wiary, który otrzymaliśmy darmo na chrzcie świętym.

Mówiąc o dawaniu, nie można zapomnieć o innym ważnym darze, który związany jest z wiarą. Jest nim nadzieja, o której Cyprian Kamil Norwid pisał tak: „Nadzieja jest z prawdy, z niej doświadczenie i wytrwałość – ale i sąd jest z prawdy”. Tą prawdą jest fakt, że Chrystus zmartwychwstał i udziela każdemu łask do godnego życia. W chwilach trudnych świadomość opieki Bożej przynosi otuchę, pocieszenie. Dla człowieka wierzącego nie istnieje słowo „rozpacz”. Wlewając nadzieję w dusze innych, działamy podobnie jak apostołowie sprzed 2000 lat: uzdrawiamy innych ze smutków, zwątpień czy rozterek. Współczesnemu światu potrzeba ludzi nadziei, którzy czerpią swój optymizm życiowy z żywego kontaktu z Bogiem. Nie można o tym zapomnieć, bowiem ta nadzieja też nam jest dana niejako w depozyt.

Kiedy słyszymy w dzisiejszej Ewangelii o „wyposażeniu”, jakie otrzymali uczniowie, możemy im zazdrościć. Czy współczesny człowiek nie został jednak obdarowany sowicie, tak aby czynić podobnie jak apostołowie? Siłą i mocą uzdrawiającą każdego z nas jest miłość, którą Bóg nas obdarzył. Święty Augustyn dobitnie o tym pisał: „Wypełnieniem naszych czasów jest miłość. Oto cel, do którego zdążamy. Ze względu na niego biegniemy. Gdy go osiągniemy, znajdziemy, w nim pokój”. Gdyby nie zabrakło miłości w rodzinie, o której była mowa na początku, prawdopodobnie nie doszłoby do takich niesnasek i przykrości. Miłość jest darem, który każdy z nas otrzymuje ze względu na dziecięctwo Boże. Każdy jest zatem powołany do dawania tej miłości wszystkim napotkanym ludziom.

W dzisiejszej perykopie ewangelicznej Pan Jezus udzielił swoim uczniom władzy leczenia wszelkich chorób i słabości. Oni poszli i uzdrawiali, wypędzali złe duchy, oczyszczali trędowatych. My otrzymaliśmy wiarę, nadzieję i miłość. Dzięki tym darom możemy innych uzdrawiać, wskazywać lepszą perspektywę, wzmacniać. Będzie to możliwe jednak tylko wtedy, gdy weźmiemy sobie do serca słowa Chrystusa: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Niech miłość Jezusa nas przynagla do dzielenia się z innymi tym, co otrzymaliśmy od Pana!