Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie dziesięć tysięcy hostess ćwiczyło uśmiechy. Zgodnie z instrukcją miały pokazać sześć zębów. W czasie treningów uśmiech musiał gościć na ich twarzach kilkanaście minut, bez najmniejszego grymasu zmęczenia [1].

Jezus zarzucał faryzeuszom i uczonym w Piśmie, że przywiązując zbyt wielką wagę do przestrzegania przepisów, które same w sobie nie były niczym złym, zapomnieli o istocie pobożności: „Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”.

Ojciec Mateusz Przanowski mówi, że udawanie jest jak kwas: przedostaje się z najgłębszych pokładów człowieka do najgłębszych pokładów wspólnoty: „Zbiorową fikcję bierze się za prawdę, a każdy przejaw krytyki – za wyraz godnego pożałowania dziwactwa” [2].

1 Zob. Monika Rębała, Igrzyska pod specjalnym nadzorem, „Newsweek Polska” 2008, nr 29, s. 31.
2 Mateusz Przanowski, Rozbrojone sumienie? Hipokryzja, „W drodze” 2008, nr 3 (415), s. 47.