Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Gustaw Holoubek na początku nauki w szkole teatralnej doznał szoku. Rzeczywistość była inna niż wyobrażenia o wzruszeniu i biciu serca. Zawód aktora nie okazał się sprawą Ducha Świętego, lecz umiejętności, które trzeba wyćwiczyć i opanować [1].

Trudno oprzeć się wrażeniu, że scena w domu faryzeusza Szymona została wyreżyserowana przez samego gospodarza. Gdy Jezus gościł u niego, pojawiła się tam również cudzołożnica. Przejęła obowiązki gospodarza i obmyła Mu nogi.

Ojciec Mateusz Przanowski pisze, że hipokryta, będąc aktorem, nie zna skrupułów w poszukiwaniu sceny. Bezbłędnie wyczuwa nastrój publiczności. Nie zrobi nic, by popsuć widzom przedstawienie. Jednak bardzo szybko zmienia kostium [2].

1 Zob. Małgorzata Terlecka-Reksnis, Holoubek-rozmowy, Warszawa 2008, s. 61.
2 Zob. Mateusz Przanowski, Rozbrojone sumienie? Hipokryzja, „W drodze” 2008, nr 3 (415), s. 46–47.