Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Reżyser Philip Gröning na cztery miesiące zaszył się w kartuskim klasztorze, by sfilmować życie mnichów. Musiał zrezygnować z dostępu do telewizji, rozrywek i papierosów. Po pewnym czasie odnalazł się jednak w atmosferze wyciszenia i refleksji. Później wiele razy myślał o tym, by na stałe wrócić do klasztoru [1].

Zapewne Piotr, Jakub i Jan zastanawiali się nad tym, dlaczego Jezus zabiera ich na tę wysoką górę. Być może z żalem odwracali się od zaplanowanych zajęć. Nie przypuszczali, że staną się świadkami tak cudownych rzeczy i uczestnikami Bożej rzeczywistości. A kiedy rozsmakowali się w tej atmosferze, nie chcieli stamtąd  odchodzić.

Samotnemu młodemu lordowi, żyjącemu z dala od zgiełku świata i unikającemu towarzystwa, postawiono pytanie, dlaczego nie bierze udziału w życiu. Zdziwiony zapytał:
– A co to jest życie?
– Zabawy, bale, przyjęcia, koncerty, wyścigi – tłumaczyli znajomi.
– Skoro tak wygląda życie – stwierdził lord – to mój lokaj to za mnie załatwi [2].

1 Zob. Anita Piotrowska, Czysta obecność. Jak smakuje kontemplacja. Rozmowa z Philipem Gröningiem, reżyserem filmu „Wielka cisza”, „Tygodnik Powszechny” 2007, nr 5 (3004), s. 8.
2 Zob. Imre Kertész, Dziennik Galernika, Warszawa 2006, s. 60.