Kazania bez gadania, ks. Eugeniusz Burzyk


Po pierwszej połowie finału Ligi Mistrzów w 2005 roku FC Liverpool przegrywał z AC Milanem 0:3. Jerzy Dudek nie wierzył trenerowi, który w przerwie powiedział, że jeszcze nic straconego. W końcu Liverpool wygrał, a Dudek, broniąc intuicyjnie dwa strzały Szewczenki i trzy rzuty karne, został bohaterem meczu [1].

Rybacy po bezowocnych całonocnych próbach bez wiary i nadziei odstawili swoje łodzie na brzeg. Nawet Piotr uważał za bezsensowne, by ponownie wypływać w nocy i zarzucać sieci. Właściwie zrobił to tylko dlatego, by nie sprawić przykrości Jezusowi. Ku zaskoczeniu wszystkich połów był tak obfity, że sieci zaczęły się rwać.

Pokora względem Boga jest podstawą wszelkiej doskonałości i geniuszu. Z Bożą pomocą możemy przekraczać siebie, pokonywać swoje ograniczenia i zdobywać wartości. „Idea doskonałości, jeśli nie towarzyszy jej pamięć o naszym statusie «grudki błota» ciągnącej ku nieskończonemu, musi dławić” [2] – uważa Danuta Sosnowska.

1 Zob. Piotr Najsztub, Płacz bramkarza, „Przekrój”  2005, nr 23 (3128), s. 13.
2 Danuta Sosnowska, Doskonałość niedoskonała, „Znak” 2005, nr 6 (601), s. 39.