Krew Chrystusa, ks. Kazimierz Skwierawski


Moi Drodzy, krew się polała już na samym początku, kiedy Kain zabił Abla, i leje się do dzisiaj w każdym momencie we wszystkich zakątkach ziemi. Pan Bóg poucza nas wyraźnie, że jest to krew, która do Niego dociera, przemawia, którą On słyszy. Co więcej, mówi, że ta krew głośno woła.

Od samego początku pojawia się też inna krew, która usiłuje być ze strony człowieka jakąś ekspiacją, szukaniem zadośćuczynienia. Krew tę w dzisiejszej liturgii wyraża najpierw baranek, którego zabijają Izraelici, a krwią malują odrzwia, aby ta krew ich chroniła. Wiemy, że krew zwierzęcia niczego nie może uczynić. Wiemy doskonale, że jest ona – jak i krew wielu innych zabitych zwierząt ofiarnych – jedynie zapowiedzią krwi, która rzeczywiście coś może. Jest zapowiedzią krwi Chrystusa. Tę krew zapowiada sam Jezus. Słyszeliśmy o tym w dzisiejszych czytaniach: „Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ilekroć pić będziecie na moją pamiątkę”. Krew pochodząca z ludzkiego grzechu i Krew Syna Bożego; krew ludzka głośno wołająca z ziemi do Boga i Krew Jezusa Chrystusa wołająca głośniej niż wszelka przelana ludzka krew.

Klemens Rzymski na samym początku istnienia Kościoła, na przełomie pierwszego i drugiego wieku, mówi tak: „Spójrzmy na Krew Chrystusa. Przekonajmy się, jak jest drogocenna dla Jego Ojca. Przelana dla naszego zbawienia, przyniosła całemu światu łaskę skruchy”. Właśnie w tym momencie, jak w każdej Eucharystii, stajemy wobec Krwi Chrystusa. Stajemy w sposób szczególny, bo to jest właśnie dzień, w którym Pan Jezus zapowiedział drogocenną moc swojej Krwi. Ta Krew woła z ziemi w sposób jedyny, szczególny i ten głos bardzo się Bogu Ojcu podoba.

Wobec tej Krwi stajemy my, ludzie, którzy mówimy, jakie mamy możliwości: przecież ledwo potrafimy związać koniec z końcem. Żyjemy może na garnuszku rodziców. Prawie na nic sobie nie możemy pozwolić. Nie stać nas na godne mieszkanie. Boimy się, że możemy stracić pracę. Wokół sami nieprzyjaźni ludzie. Nie mamy poza tym sił, żeby podołać temu wszystkiemu, co na nas czeka. Nie mamy żadnych perspektyw. Te słowa też są słyszane i one docierają do Boga. Z tymi wszystkimi słowami trzeba nam stanąć w sposób głęboki i uczciwy wobec Krwi Chrystusowej, która jest tak drogocenna. Po co tu dzisiaj przyszliśmy? Po co tu jesteśmy? Po to, żeby odrobić zadanie, które zlecił nam Klemens Rzymski. Jesteśmy po to, byśmy się przekonali, jak ta Krew jest drogocenna.

Modlimy się w litanii, że jest to Krew, która w Eucharystii poi i oczyszcza duszę. Tej Krwi przysługuje na pierwszym miejscu rola oczyszczająca. Dlatego tu jesteśmy na Eucharystii, dlatego przychodzimy w każdą niedzielę. Ta Krew ma nas oczyszczać. Z czego? Z tych wszystkich słów, z których zionie pesymizm, beznadzieja, brak wiary i ufności w Boga, który oddaje życie, aby karmić nas swoją drogocenną i wszystkomogącą Krwią.

Ta Krew jest przede wszystkim po to, aby oczyszczać nasze myśli, z których bierze się niewłaściwe podejście do życia, charakteryzujące się zupełnym brakiem korzystania z mocy, jaką daje wiara. Ta beznadzieja bardzo często prowadzi nas do grzechów. Krew Chrystusa oczyszcza przede wszystkim z grzechów. Jesteśmy świadomi, że oczyszczenia z grzechów, zwłaszcza ciężkich, mocą Krwi Chrystusa doznajemy w sakramencie pokuty. Ale oczyszczenia z naszych powszednich win zawsze dostępujemy przez udział we Mszy św., przez przyjęcie Najświętszego Sakramentu. Jest to Krew mająca niezwykłą moc nad naszym życiem, które jest życiem grzeszników, które się nieustannie brudzi, ale nie jest to żaden powód do smutku. Nie jest to powód do zniechęcenia, do rozpaczy.

Święty Ambroży mówi tak: „Jeśli za każdym razem Krew wylewa się na odpuszczenie grzechów, powinienem zawsze Ją przyjmować, aby ciągle odpuszczała moje grzechy. Ponieważ ciągle grzeszę, powinienem mieć zawsze lekarstwo”. Kapitalna perspektywa, jaką dostrzegł ten ojciec Kościoła. „Ponieważ ciągle grzeszę, powinienem mieć ciągle lekarstwo”. Przecież tak postępujemy w życiu ze wszystkimi naszymi sprawami: wtedy, kiedy jesteśmy chorzy, kiedy brakuje nam chleba, napoju czy ubioru, kiedy przychodzi nam po raz nie wiadomo który sprzątać mieszkanie. Tymczasem w najważniejszej dziedzinie naszego życia zwykliśmy postępować inaczej. Zaniedbujemy w sposób niedopuszczalny drogocenną Krew Chrystusową. Ona jest zapłatą naszego zbawienia, bez niej nie ma oczyszczenia i przebaczenia.

Krew Chrystusowa nie tylko oczyszcza. Krew Chrystusowa – jak pięknie jest powiedziane w litanii – poi nas. Poić się, to znaczy przyjmować to, co jest do życia najbardziej potrzebne. Tak się dzieje w sposób naturalny: nie potrafimy żyć bez napoju, bo on jest dla nas czymś najbardziej elementarnym.

Krew Chrystusowa nas poi. Tak jak z napoju płynie moc podtrzymująca fizyczne życie człowieka, tak z Krwi Chrystusowej płynie moc podtrzymująca życie, którym Chrystus się z nami podzielił. Właśnie wtedy, kiedy się za nas wydał i kiedy przez sakrament chrztu włączył nas w nowe, przedziwne, a przecież niezwykle realne Boże życie. To życie domaga się nieustannego podtrzymywania. Domaga się tego, żeby było pojone, żeby miało moc przeciwstawiania się temu wszystkiemu, co przynoszą życiowe przypadki.

W Litanii do Krwi Chrystusa modlimy się o to, aby ta Krew była wybawieniem. Aby była ostoją dla tych wszystkich, którzy są zagrożeni. By była ochłodą dla pracujących, pociechą dla płaczących, otuchą dla umierających. To są wszystko poszczególne elementy mocy, jaką uzyskujemy od Chrystusa, kiedy podchodzimy do Jego Krwi w sposób całkowicie zgodny z Jego zamysłem, traktując ją jako napój. Świat jest dzisiaj przepełniony poszukiwaniem cudownych eliksirów. Od dwóch tysięcy lat na ziemi jest jeden zbawienny i błogosławiony eliksir – Krew Chrystusowa. Ona daje człowiekowi wszystko, co jest mu potrzebne. Paradoksalnie jest to napój najbardziej na świecie zlekceważony! Ten napój jest męstwem męczenników, mocą wyznawców. Ten napój rodzi dziewice. Litania jest krótka, wymienia tylko kilka sytuacji, w których w życiu człowieka działa Krew Chrystusowa. Ale ona działa przecież w każdej przestrzeni ludzkiego życia. Tak jak krew w naszym organizmie dociera do wszystkich komórek i ożywia je, tak samo działa Krew Chrystusowa. Ona nas nie tylko oczyszcza i poi.

Krew Chrystusowa czyni nas pięknymi. To jest fundamentalne zadanie chrześcijanina – stać się pięknym. Chrześcijanin staje się piękny, gdy staje się podobny do Chrystusa, gdy przyjmuje Jego miłość. A miłość Chrystusowa polega właśnie na tym, że On oddał za nas swoje życie. Miłość, którą nam Chrystus daje, jest tą samą, którą On został umiłowany przez Ojca. Właśnie tę miłość nam przekazuje. Mówi wyraźnie: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w mojej miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”. Te słowa najlepiej oddają myśl o pięknie ludzkiego życia, które ma być już nie tylko na obraz i podobieństwo Boże, jak to było przy stworzeniu, ale ma być podobieństwem do tego prawdziwego obrazu Ojca, jakim jest Syn Boży. Nic dziwnego, że w Litanii do Krwi Chrystusa jest również wezwanie: „pokoju i słodyczy serc naszych”. Krew Jezusa oczyszcza, poi, daje piękno. Słodko jest przebywać z człowiekiem, który poddał się temu błogosławionemu oddziaływaniu Krwi Chrystusowej, który jest cały czas otwarty na transfuzję z Bożego serca do swego serca.

Moi Drodzy, właśnie dlatego tu jesteśmy dzisiaj z całym swoim życiem, które charakteryzuje taki czy inny styl bycia, bardzo często niedający żadnych szans Krwi Chrystusowej, aby nas oczyszczała, poiła czy czyniła pięknymi, podobnymi do Syna Bożego.

Postawmy to sobie przed oczy i rozważajmy. Litania do Krwi Chrystusa kończy się modlitwą:

Wszechmogący, wieczny Boże, Ty Jednorodzonego Syna swojego ustanowiłeś Odkupicielem świata i Krwią Jego dałeś się przebłagać, daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła doczesnego na ziemi, abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie.

Godnie czcić zapłatę naszego zbawienia – Krew Chrystusową – to ją doceniać i odpowiednio z niej korzystać.