Łagodność i pokora, ks. Wacław Chmielarski


Jezus mówi nam w dzisiejszej Ewangelii: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem” (Mt 25,29). Jaka to piękna i ważna zachęta! I jak aktualna w naszych czasach, gdy tyle na świecie przemocy i terroryzmu, tyle nadętości i pychy. Spotykamy się z tym codziennie na ulicy, na szpaltach gazet i w filmach.

I jak tu mówić o łagodności i pokorze? Jak tu mówić o delikatności, o wyrozumiałości?

A jednak trzeba, bo wśród nas są także objawy przemocy i pychy. Widocznie Jezusowi bardzo zależało na tym, abyśmy byli łagodni i pokorni. Przecież powiedział: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem”.

Poświęcimy zatem to rozważanie potrzebie łagodności i pokory w naszym życiu.

1. Potrzeba łagodności

W historii ludzkości byli myśliciele i politycy, którzy głosili pochwałę gwałtu. Nie warto nawet wspominać ich nazwisk. Uważali oni, że łagodność to cecha ludzi słabych. Jeszcze dzisiaj są na świecie państwa totalitarne, w których stosuje się siłę i przemoc. Jeszcze dzisiaj spotykamy się z myśleniem, że w działaniach politycznych, a nawet w życiu prywatnym tylko ludzie twardzi mają szansę na wybicie się. Człowiek łagodny i uprzejmy uważany jest za naiwnego.

Aby zrozumieć potrzebę łagodności w naszym życiu, należy najpierw spojrzeć na najpiękniejszy wzór tej cnoty – na Jezusa.

Jezus był już zapowiedziany przez proroka Izajasza, który tak pisał o Nim przed wiekami: „Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku” (Iz 42,3). Całe życie Chrystusa to była rezygnacja z demonstrowania siły. Raz tylko uniósł się gniewem: gdy wypędził kupczących w świątyni jerozolimskiej, ale to był tzw. święty gniew, zauważany także w życiu świętych i u osób pobożnych.

Dużo przykładów łagodności spotykamy u ludzi świętych, choćby u św. Franciszka Salezego, który żył na przełomie XVI i XVII wieku (1567–1622). Zanim został biskupem, dużo pracował nad sobą, gdyż miał porywczy charakter. Pod wpływem głębokiej lektury znanego tekstu Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa zdołał całkowicie opanować gwałtowność swego charakteru. Po pewnym okresie doszedł do takiego opanowania, że stał się najłagodniejszym człowiekiem owego czasu. Ta łagodność przejawiała się u niego w pogodnym wyrazie twarzy, w spojrzeniu, w słowach i w każdym geście. Święty Wincenty à Paulo, który poznał przyszłego świętego w Paryżu, tak kiedyś powiedział: „Jeżeli w sercu biskupa genewskiego mieści się tyle dobroci, to jakże Ty, Boże, musisz być dobry”.

Przykładów ludzi wypracowujących w sobie łagodność jest wiele. Zapewne i my spotykamy takich wokół nas. Może nawet po cichu zazdrościmy im tej cechy charakteru. To dobra zazdrość. Zastanówmy się jednak teraz, jak zdobyć cnotę łagodności w pracy duchowej nad sobą.

Znawcy życia duchowego proponują w tym zakresie takie działania:
1) panowanie nad porywami gniewu,
2) cierpliwe znoszenie wad bliźniego,
3) przebaczanie zniewag,
4) życzliwość, i to nawet wobec tzw. nieprzyjaciół.

Każde z tych działań wymagałoby osobnego omówienia, na co nie mamy dzisiaj czasu. Zapamiętajmy zatem choćby te cztery [WARTO JE POWTÓRZYĆ!].

2. Potrzeba pokory

Jezus zachęca nas dzisiaj nie tylko do łagodności, ale i do pokory. Te dwie cnoty jakoś się ze sobą dobrze łączą. Tymczasem widzimy wokół nas tak wiele osób, którym brak pokory. Może i my do nich należymy. Uważamy się za ludzi, którzy znają się na wszystkim, za nieomylnych. Brakuje nam pokory. A Pismo Święte bardzo wiele razy zachęca do pokory. Dla przykładu tylko dwa fragmenty.

W Księdze Sofoniasza czytamy: „Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi (...), szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory” (So 2,3). W Pierwszym Liście św. Piotra czytamy: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę” (1 P 5,5).

Najpiękniejszym przykładem pokory pozostanie dla nas Jezus. Te słowa z dzisiejszej Ewangelii starajmy się zapamiętać na długo: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem”.

Po czym poznajemy człowieka pokornego? Jeden z homiletów tak to ujął:

Człowiek pokorny nigdy się nie wywyższa, nigdy nie stawia siebie nad innymi, nawet czasem dyskretnie uniży się, bo wie, że wszystko, co posiada: zdolności, mądrość, wiedzę, zawdzięcza Bogu. Jest świadom swojej małości i ograniczoności (...), jest posłuszny przede wszystkim Bogu i Jego przykazaniom (ks. Stanisław Grzybek, Nawracajcie się...).

Nasza pokora pomoże nam przyjąć właściwą postawę wobec drugich. Święty Paweł w Liście do Filipian zauważył, jak mamy podchodzić do innych: „W pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie” (Flp 2,3). Właśnie, to jest dobra postawa: dostrzegać w drugich dobro i umieć się z niego cieszyć. Święta Urszula Ledóchowska pisała swego czasu: „Miłość bliźniego nie może żyć bez wody”.

Na koniec tego rozważania dwie wypowiedzi. Święta Teresa z Kalkuty: „Jeśli jesteś pokorny, nic cię nie dotknie, ani pochwała, ani upokorzenie, ponieważ wiesz, kim jesteś”. I drugie spostrzeżenie: „Pusty kłos wznosi się do góry, pełny pochyla do ziemi”. Bądźmy zatem w życiu takimi pełnymi kłosami.