Małżeństwo sakramentem miłości, ks. Mirosław Czapla

1 Kor 2,31-13.8a

Zgromadziła nas miłość. Dzisiaj przyciągnął nas tutaj fakt miłości mężczyzny i kobiety, którzy za niedługą chwilę zostaną mężem i żoną. Dla wielu spośród nas Narzeczeni są osobami, które kochacie. Jako rodzice i dziadkowie, jako rodzeństwo i rodzina, jako przyjaciele i dobrzy znajomi. Chcemy oczyścić nasze wyobrażenia o miłości i od Tego, który jest Pomysłodawcą, Źródłem i Nauczycielem miłości, przyjąć to jedyne i właściwe rozumienie, czym miłość jest. Dlatego idziemy do Boga, który w człowieczeństwie swego Syna Jezusa najpełniej objawił nam miłość.

Drodzy Kamilo i Marku!

1. Małżeństwo sakramentem miłości

Czym jest małżeństwo i czym sakrament małżeństwa, który przyjąć mają narzeczeni?

Posłużmy się obrazami, które przemawiają do naszej wyobraźni bardziej niż same słowa. O ile wiarę można porównać do zapalonej lampy, która oświetla drogę, o tyle małżeństwo można zestawić z obrazem pieca. W piecu najważniejszy nie jest kształt, ale spełniane zadanie – ogrzewanie. Małżeństwo cywilne to piec, ale sakrament, to piec napełniony Bożym węglem – miłością. Małżeństwo cywilne może być jak piec najpiękniejszymi kaflami zdobiony, ale jeśli nie ma w nim ognia, wówczas jest chłodny i bezużyteczny. Małżeństwo sakramentalne jest jak piec gorący, który emituje swoje ciepło na przestrzeń domu. Taki piec nie musi być specjalnie zdobiony i wielki, ale spełnia swoje najważniejsze zadanie – rozgrzewa, czyli podtrzymuje warunki konieczne do życia. Ogniem małżeństwa katolickiego jest Duch Święty. To On napełnia męża i żonę potrzebną im łaską Bożą. Ktoś powie: dlaczego jest tyle małżeństw kościelnych, w których nie widać miłości? Dlaczego katolicy grzeszą w małżeństwie i rodzinie, zdradzają się, nie widać, by byli lepsi niż inni? A ja zapytam: dlaczego ciągle musimy myć szyję, choć woda w Wiśle płynie spokojnie od tysięcy lat? Odpowiedź nie jest przewrotna, tylko szukać jej należy w ludziach, a nie w Bogu. To ludzie zaniedbują Bożą obecność, Boże zaangażowanie w losy konkretnych małżonków i rodzin. Pan Bóg – mówiąc językiem codziennym – zrobił już swoje. Bóg stał się jednym z nas, w osobie Jezusa Chrystusa Bóg stał się człowiekiem, aby nauczyć nas kochać, aby dowartościować kobietę, aby podkreślić wagę miłości małżeńskiej w życiu społecznym. To my, ludzie nie dostrzegamy, że drugi człowiek jest mi dany po to, abym go kochał i po to, abym ja był przez niego kochany.

2. Miłość namalowana przez św. Pawła ma na imię Chrystus

Usłyszeliśmy przed chwilą hymn o miłości autorstwa św. Pawła. Można powiedzieć, że jest to Ewangelia miłości. Trzeba wiedzieć, że św. Paweł nie znał osobiście Chrystusa, nie był świadkiem Jego życia, nauczania, cudów, nie był uczestnikiem Ostatniej Wieczerzy, a jeśli był na Golgocie to nie dlatego, aby Chrystusowi współczuć. O ile inni apostołowie napisali Ewangelie, które miały charakter nieco kronikarski, o tyle św. Paweł w swych listach kreślił obraz Chrystusa mistycznego, zmartwychwstałego, po wniebowstąpieniu żyjącego w swoim Kościele. Apostoł znał Jezusa zmartwychwstałego, który kilkakrotnie mu się objawił. Dlatego św. Paweł w swym hymnie o miłości dał świadectwo Chrystusowi zwycięzcy śmierci, żyjącemu na wieki. On bowiem ma na imię Miłość. Jeśli weźmiemy do ręki wspomniany 13. rozdział Pierwszego Listu do Koryntian i w miejsce słowa „Miłość” wstawimy imię „Jezus” otrzymamy wymowny obraz Jezusa z Nazaretu, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, który jest miłością. Otrzymamy biblijne ukonkretnienie tej miłości w osobie Jezusa, który cierpliwy jest, łaskawy jest, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą. Zobaczymy Jezusa, który nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego. Dostrzeżemy Chrystusa, który nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wreszcie, wspominając na Jego krzyż, ujrzymy Pana, który wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Wyznając wiarę w Jego zmartwychwstanie zobaczymy, że miłość nigdy nie ustaje. Miłość wyraża się czynami i postawami. Jezus jest sakramentem miłości, czyli znakiem miłości, która zbawia.

3. Wspólnota życia i miłości, czyli kolory chrześcijańskiej miłości

Małżeństwo jest sakramentem miłości. Mąż i żona tworzą wspólnotę całego życia, gdzie podstawowym spoiwem ich relacji jest miłość. Im będzie dojrzalsza, im bardziej upodobniona do opisanej powyżej miłości ewangelicznej, tym bardziej będzie uświęcała wszystkie okoliczności życia małżeńskiego i rodzinnego. Mężczyzna – małżonek będzie znakiem miłości Bożej dla swej żony. Ona zaś będzie sakramentalną pieczęcią miłości Boga dla swego męża. Hymn św. Pawła o miłości prezentuje różne kolory chrześcijańskiej miłości. Małżonkowie, o ile pracują nad swoją miłością poprzez codzienną rozmowę, wspólny wypoczynek, trud wspólnego wychowywania dzieci, o tyle jako wspólnota odróżniają się pośród innych ludzi jasną tęczą różnych postaw odpowiedzialnej jedności. Będziecie, drodzy narzeczeni, myśleć, planować, oczyszczać swoje zamiary z pokusy egoizmu na rzecz wspólnego dobra was dwojga, a potem waszej rodziny. Wymagania i obowiązki nie będą dla was ciężarem nie do uniesienia, o ile zapraszać będziecie do swych spraw Chrystusa. Pracując nad miłością sprawdzajcie, czy każde z was mogłoby wstawić w miejsce słowa „miłość” swoje imię, czy z ręką na sercu mógłbym powiedzieć „Ja, Kamila, jestem cierpliwa, łaskawa, nie zazdroszczę...”. „Ja, Marek, nie szukam poklasku, nie unoszę się pychą, nie dopuszczam się bezwstydu...”. Wasza jedność małżeńska budowana przez miłość będzie dla nas znakiem miłości Chrystusa do Jego Kościoła.

Kamilo i Marku!

Życzymy wam, byście doszli do życia wiecznego razem dzięki miłości małżeńskiej, która będzie przez was pielęgnowana jak kwiat.
Amen.