Małżeństwo wspólnotą szacunku, ks. Mirosław Czapla


1 P 3, 1-9

Zapytano mędrca:
– Która jest najważniejsza godzina w życiu?
– Który ze spotkanych w życiu ludzi był dla mędrca najbardziej znaczący?
– Które dzieło jest najbardziej konieczne?

Mędrzec odpowiedział:
– Najważniejszą godziną jest zawsze godzina obecna.
– Najważniejszym człowiekiem jest ten, którego właśnie spotkałem.
– Najbardziej koniecznym dziełem zawsze jest Miłość.

(Mistrz Eckhart, Małżeństwo pięciogwiazdkowe, opr. ks. Bogdan Król, Sandomierz 2008, s. 11).

Drodzy Narzeczeni,
Drodzy Rodzice, krewni, przyjaciele kandydatów do małżeństwa!

Te wymienione wyżej sprawy najważniejsze zbiegają się w jedno w tej uroczystości, w której obecnie uczestniczymy. Dwoje młodych ludzi – mężczyzna i kobieta – przeżywają przełomową godzinę swego życia. Dlaczego ta „godzina obecna” jest dla nich najważniejsza? Tego dnia o tej godzinie i w tym miejscu stają oni wobec Boga i wspólnoty zbawionych, aby zawrzeć przymierze małżeńskie. Mają przyjąć od Boga dar drugiego człowieka – mężczyzna kobiety, a kobieta mężczyzny – otrzymają siebie jako dar osobowy. Nie ma większego daru niż drugi człowiek, żadna rzecz nie przewyższy daru, jakim jest życie człowieka, jakim jest cała osoba ludzka! Pan Bóg przekaże temu mężczyźnie tę kobietę, a tej kobiecie tego mężczyznę jako najważniejszy dar życia, jako swoje umiłowane dzieło, jako odkupione przez Chrystusa Boże dziecko. Dar osoby będzie jednak dla współmałżonków równocześnie zadaniem. Bóg przekazuje swoje dziecko w ręce miłującego współmałżonka po to, aby mężczyzna i kobieta pomogli sobie nawzajem dojść do zbawienia wiecznego. To małżeńskie przymierze dokonuje się więc między Bogiem, który obdarowuje człowieka a samym człowiekiem. Równocześnie to przymierze małżeńskie dokonuje się też między mężczyzną a kobietą, gdyż oni z wolnego wyboru składają siebie w darze umiłowanej osobie. Małżonkowie otrzymują wzajemne uprawnienie do uczestnictwa w życiu osoby współmałżonka, a jednocześnie zaciągają zobowiązania jak nikt inny, by to życie pielęgnować, chronić, rozwijać, wspomagać aż po śmierć. Dlatego „godzina obecna” jest dla nich najważniejsza.

Zapytajmy zatem, dlaczego te dwie osoby są dla siebie najbardziej znaczące?

Oto stoją obok siebie, może nieco spięci powagą chwili czy dostojeństwem stroju i słowa, ale przecież świadomi, że odtąd będzie to ich wspólne życie. Dwa krzesła stojące w pewnej bliskości ołtarza są dziś miejscami królewskimi, na których zasiadają dzieci Boga. Wierzę, że są tutaj z ufności wobec Boga, który okazał nam swoją niepojętą miłość w Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym Człowieku. Wierzę, że narzeczeni znajdują się tu ze względu na rzeczywistą chęć zaproszenia Ducha Świętego do ich miłości oblubieńczej. To Duch Święty sprawi, że między ich osobami powstanie niewidzialny, prawdziwy, nierozerwalny duchowy węzeł, który rozłączyć będzie mogła jedynie śmierć. Wierzę, że narzeczeni pragną, aby ich umysły i serca kształtował i prowadził Zbawiciel i doprowadził ich do chwały Królestwa Bożego. Dlatego odejdą stąd pod nowymi społecznymi imionami; będziemy nazywać ich mężem i żoną, a nabycie nowego tytułu potwierdzi także znak lśniącej obrączki na palcu. Nowością będzie także wspólne zamieszkanie, które poprzedzone dojrzale przeżytym narzeczeństwem kładzie fundament pod nową rodzinę. Trzeba realnie spojrzeć na tę nową rzeczywistość i liczyć się z tym, że jeśli narzeczeństwo nie zostaje przeżyte w sposób uporządkowany i właściwy, jeśli któryś z tych elementów zmiany, był dotąd zaniedbany albo pominięty, wówczas nowych małżonków będzie czekał trud szczególnej pracy nad ich związkiem małżeńskim. Będzie to niejako konieczność „nadrobienia zaległości” w poznawaniu głębi serca, hierarchii wartości, wzajemnych umiejętności. Wiele jest bowiem prawdy w powiedzeniu: „Ile grzechu w narzeczeństwie, tyle krzyża w małżeństwie”.

Trzeba wreszcie zapytać: jak rozumieć tę miłość, która jest najważniejsza?

Z odpowiedzią spieszy nam dzisiejsze słowo Boże. Święty Piotr bardzo konkretnie wskazuje kobietom jak postępować w małżeństwie, gdy mówi: „ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha”(1 P 3,3-4). Tak! Tego oczekuje mąż od żony – serca spokojnego i łagodności. Kobieta powołana do małżeństwa i macierzyństwa wypełnia swą miłością rodzinny dom, który jest bezpieczną zatoką nie tylko dla niej i dzieci, ale również dla męża zmagającego się z losem o utrzymanie rodziny. O ile kobieta także podejmuje pracę zawodową, o tyle czyni to zawsze służebnie i pomocniczo nie zapominając, że jej pierwszym małżeńskim zadaniem jest bycie żoną i matką. Apostoł Piotr kieruje też nader konkretne wskazanie do mężczyzn: „We wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszym ciałem kobiecym. Darzcie żony czcią jako te, które są razem z wami dziedzicami łaski, to jest życia, aby nie stawiać przeszkód waszym modlitwom” (1 P 3,7). Inaczej mówiąc św. Piotr daje do zrozumienia, że najpiękniejsza modlitwa męża nie będzie spełniona, o ile ten mąż nie będzie wspierał i szanował swej małżonki.

Drodzy narzeczeni!

Codzienne gesty czułości, codzienne słowa powitania, pożegnania, podziękowania niech prawdziwie wyrażają wobec was tę miłość, która potrzebuje oznak szacunku. Chrystus poprowadzi was, bo za was oddał życie na krzyżu i dla was zmartwychwstał. Oczekuje waszej wierności i wzajemności. Niech wasza wspólnota małżeńska uświęcona modlitwą będzie drogą do zbawienia wiecznego.