Pośrednik między Bogiem a ludźmi, ks. Piotr Andryszczak


Chrześcijaństwo nie jest religią prywatną, ponieważ Pan Jezus ustanowił kapłanów jako pośredników między Bogiem a ludźmi, którzy uczestniczą w Jego potrójnej misji: królewskiej, prorockiej i kapłańskiej. O pierwszej z nich mówi dzisiejsza Ewangelia.

Chrystus Pan miał świadomość, że Jego misja na ziemi dobiega końca. Tym niemniej, choć zdawał sobie sprawę z tego, że wkrótce powróci do Ojca, to w żaden sposób nie zamierzał okazać lekceważenia sprawom tego świata. Co więcej, zapragnął swoim uczniom pokazać, co to znaczy, że „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć”. Przed pierwszą Mszą św. dał dowód swojej miłości względem wszystkich, łącznie z tym, który miał Go wydać. Umył nogi apostołom. A zatem spełnił w stosunku do nich posługę, która nie leżała nawet w zakresie obowiązków uczniów wobec mistrza, lecz stanowiła pracę służebną, wykonywaną przez niewolnika. Własnym przykładem uświadomił im, jak należy rozumieć Jego słowa o pierwszeństwie, które wyraża się w służbie, a jej najgłębszym uzasadnieniem winno być odkrycie Chrystusa w każdym potrzebującym. Zgodnie z wymową legendy o św. Franciszku z Asyżu, który będąc młodym i zamożnym człowiekiem, uznawał tylko to, co piękne, a odwracał z niechęcią wzrok od wszelkiej brzydoty. Oto zdarzyło się, że pewnego dnia, jadąc konno, dostrzegł człowieka zniszczonego przez trąd. Coś jednak niespodziewanie w nim drgnęło i wbrew swoim dotychczasowym upodobaniom zsiadł z konia i z miłością objął trędowatego. Ten zaś, jak przekazuje legenda, przemienił się w jego ramionach w Pana Jezusa.

Kapłan Nowego Testamentu ma do wypełnienia także misję prorocką. W Starym Testamencie do obowiązków kapłana należało tylko składanie ofiary i udzielanie błogosławieństwa. Z woli Chrystusa Pana kapłan powinien się również troszczyć o stan ludzkich sumień. One bowiem są nieustannie zagrożone przez egoizm. Gdy ludzie mu ulegają, miast czynić to, co należy, stają się niewolnikami zła. Bóg to przewidział i dlatego posyła nam nieprzerwanie tych, którzy przemawiając w Jego imieniu, przypominają nam, że prawdziwą wolność i autentyczne szczęście daje posłuszeństwo Bożemu prawu. Jeśli się dobrze zastanowimy, to odkryjemy, że w ludziach, przy wszystkich ich słabościach i ograniczeniach, jest zawarte głębokie pragnienie podporządkowania się powszechnym zasadom. Taką rolę pełnią zasady ruchu drogowego. Każdy, kto pragnie bezpiecznie dotrzeć do celu, powinien ich przestrzegać skrupulatnie i konsekwentnie. My tutaj zgromadzeni mamy cel do osiągnięcia. Na ziemi jesteśmy tylko pielgrzymami. „Nasza (...) ojczyzna jest w niebie”. Jeżeli nie chcemy przegrać życia, to pamiętajmy, że kapłan, nauczając Dekalogu, przypomina nam o naszym całożyciowym drogowskazie.

W końcu zauważmy, że w Wielki Czwartek Mistrz z Nazaretu obok kapłaństwa ustanowił też drugi niezwykły sakrament, a mianowicie Eucharystię. W Wieczerniku Pan Jezus nakarmił swoim Ciałem niewielkie grono najbliższych sobie osób. Tymczasem zapragnął być z nami aż po wszystkie czasy i dlatego obdarzył kapłanów mocą zamiany chleba w  Ciało Pańskie – pokarm na życie wieczne. W Ewangelii czytamy, jak w chwili swojego doczesnego triumfu Chrystus Pan zapowiedział ustanowienie Eucharystii. Skutkiem tego było zgorszenie i odejście tych, którzy jeszcze niedawno chcieli obwołać Go królem. Do apostołów zaś zwrócił się z krótkim, a radykalnym: „Czyż i wy chcecie odejść?”. Nasz stosunek do Mszy św. i Komunii św. powinien być kryterium oceny naszej wiary.

Wielu ludziom trudno przyjąć misję kapłana, i to nie tylko dlatego, że jako podlegający grzechowi daje on dowody swojej słabości. Chodzi przede wszystkim o to, że zadania, które mu Bóg powierzył, wymagają od niego mówienia prawdy i wzywania innych do rachunku sumienia. Żądanie od niego, aby zaczął kłamać i schlebiać, jest w rzeczywistości propozycją zdrady.