Poszukiwanie mistrza, ks. Edward Staniek


Tłumy zgromadziły się tak liczne, że Jezus, aby być lepiej słyszanym, postanowił głosić do nich słowo z łodzi. Słuchacze byli głodni słowa Bożego. Wiedzieli, że mają przed sobą Mistrza. Chcieli znać prawdę, aby według niej żyć. To jest błogosławiony głód.

Mądrość polega na szukaniu człowieka, który ją posiada. A gdy się do niego dotrze, mądrość każe zamienić się w słuch i gromadzić w sercu jego słowa, czyniąc je własnym bogactwem. Słowo mądrości to nie encyklopedyczna wiedza. To pokarm decydujący o wzroście serca. Mądrość wybiera jedynie pokarm zdrowy i przyjmuje go w takich dawkach, jakie są potrzebne do rozwoju. W sercu mądrego słowo wzrasta, przemienia go i wydaje owoce. Stopniowo on sam staje się nauczycielem mądrości.

Często mówimy o miłosierdziu wobec ludzi głodnych chleba, potrzebujących domu, ubrania, opieki. Jest jednak ważniejsze miłosierdzie – to, które karmi innych mądrością. Tak przejawia się ono u Boga. Pisze o tym Izajasz, porównując słowo Boga do życiodajnego deszczu. Bóg karmi nas mądrością i zależy mu na tym, byśmy nią żyli.

Świat podaje wiele pokarmów skażonych, zatrutych, niezdrowych. Służą temu między innymi media. One albo zadeptają słowa mądrości, albo nie dopuszczą, by wzrastały, albo zagłuszą je chwastami głupoty... Sam Bóg troszczy się o to, by ludzie mądrzy byli w zasięgu naszego wzroku. Czy znamy smak mądrości? Czy znamy imiona ludzi, którzy nią żyją? Odpowiedź na te pytania ujawni, w jakim stopniu sami jesteśmy głodni mądrości.