Propozycja Chrystusa, ks. Janusz Mastalski


W Stanach Zjednoczonych opracowano dziesięć powodów, dla których warto napić się w niedzielę i święta. Swoiste rady dla człowieka nieodmawiającego alkoholu są typowym symbolem współczesnych czasów.

1. Alkohol jest najlepszym upominkiem.
2. Patrząc na świat przez kieliszek, nie czujesz się samotny.
3. Na bani kochasz każdego i każdy kocha ciebie.
4. Po alkoholu kochasz nawet teściów.
5. Pod wpływem alkoholu stajesz się duszą towarzystwa.
6. Picie zimą rozgrzewa, a w każdym razie stwarza takie wrażenie.
7. „Spirytus” to po łacinie „duch”. Nie gaś więc ducha w narodzie.
8. Po co się objadać, skoro można sobie wlać przez gardło.
9. Dzięki lukom w pamięci nudne przyjęcie szybciej się skończy.
10. Po pijanemu wszystkie postanowienia wydają się wykonalne.

Tego typu zestawy rad pojawiają się co chwila w różnych mediach po to, aby człowiek mógł korzystać z uciech tego świata. Nie ma wątpliwości, że tego typu wskazania są ogromną manipulacją i próbą zawładnięcia człowiekiem. Wielu daje się nabrać na owo uzasadnianie egoistycznego patrzenia na świat. A Chrystus proponuje zupełnie inne wartości, a także zupełnie inaczej je uzasadnia.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus wzywa każdego: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Warto bliżej przyglądnąć się tej propozycji, szczególnie w obecnych czasach, w których wiara nie wpływa na życie tak jak dawniej.

Nawrócenie przede wszystkim oznacza realizację powołania, którym każdego z nas Pan obdarzył. Chodzi więc o postawę uczniów Chrystusa, którzy „natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”. Czy jednak jest to możliwe w dzisiaj?

W sztuce Lwa Tołstoja pt. Żywy trup pewien człowiek na stanowisku – a żyjący i działający w niesprawiedliwym ustroju – mówi tak: „Na moim stanowisku dane są tylko trzy drogi do wyboru: po pierwsze – tkwić na tym stanowisku, zgarniać pieniądze i pomnażać to świństwo, w którym się żyje, co jest dla mnie ohydne; po drugie – walczyć z tą ohydą, ale na to trzeba być bohaterem, a ja bohaterem nie jestem; a po trzecie – szukać zapomnienia w wódce”. I wybiera to trzecie wyjście. Zbyt wielu ludzi wybiera i dziś to trzecie wyjście. Kto wie, może dlatego, że są niezdecydowani, któremu panu mają służyć.

Nawrócenie to pewność, za kim chce się iść, to ciągła pamięć o Bogu, który każdego człowieka zaprasza do udziału w chwale. Potrzeba jednak ciągłego szukania Jego obecności, czyli nawracania się.

W książce pt. Luźne kartki Jan Parandowski opisuje zdarzenie, które miało miejsce w Warszawie tuż po wojnie. Do tramwaju wsiadł mały chłopiec w szkolnym mundurku i z tornistrem zbitym z deseczek. Konduktor poprosił go o bilet. Chłopiec ze spuszczoną głową odpowiedział cicho, że biletu nie ma. Konduktor ostro zwrócił mu uwagę, że bez biletu nie wolno jeździć. Chłopiec zaczął przepraszać, że nie zdąży na lekcje, że nie ma pieniędzy. Wtedy do rozmowy włączył się mężczyzna w mundurze wojskowym. Zaczął strofować małego pasażera, że na pewno pieniądze od rodziców dostał. Chce jednak oszukać. Dlatego na najbliższym przystanku musi wysiąść. Chłopiec się rozpłakał. Do konduktora i upominającego go nieznajomego zaczął mówić: „Ja nie mam rodziców. Mama zginęła w Powstaniu Warszawskim. Ojciec nie wrócił z wojny. Zabrali mnie dobrzy ludzie, ale są biedni. Nie mają pieniędzy. Ja mówię prawdę, mam ze sobą zdjęcie mamusi”. I z kieszeni mundurka wyjął zdjęcie, aby je pokazać. Pasażer w mundurze wojskowego spojrzał na fotografię i rozpoznał na niej... żonę. Uściskał i ucałował chłopca, bo odnalazł swojego syna. Chłopiec dzięki fotografii mamy, którą nosił przy sobie, odnalazł ojca.

To spotkanie było możliwe, bowiem matka tego chłopca ciągle mu towarzyszyła, wprawdzie nie fizycznie, ale poprzez zdjęcie. Świadomość tej obecności pomogła chłopcu przetrwać. Dla chrześcijanina wszelkie religijne przedmioty mają przypominać o Bogu, do którego ciągle trzeba wracać. Uczniowie mieli szczęście widzieć Jezusa na żywo. A czy współczesny człowiek jest w gorszej sytuacji? Kontakt z Jezusem można mieć przez cały czas; najpełniejszy oczywiście w czasie Eucharystii. Ale przecież większość z nas nosi na szyi medalik lub krzyżyk. To jest właśnie ta inna, ale jakże ważna obecność Pana w naszym życiu.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus powołuje uczniów do specjalnej misji. Jest nią troska o królestwo Boże oraz nawrócenie siebie i innych. Nie można i dziś pozostać głuchym na to wezwanie. Trzeba zostawić wszystko, swoje pragnienia, marzenia, plany, i zacząć pełnić Jego wolę. Powstaje jednak zasadnicze pytanie: Czy mnie na to stać? A  może łatwiej będzie wybrać wskazania zacytowane na początku tych rozważań... Tak przecież łatwo uzasadniać zło! Dokonajmy wyboru we własnym sercu.