Siła dobra, ks. Piotr Andryszczak


Wielu ludzi żywi przekonanie, że Pismo Święte jest zapewne czcigodną księgą, ale pozbawioną jakiegokolwiek wpływu na ich życie. Jest ono egzystencjalnie tak odległe jak Mars czy Jowisz. Po wysłuchaniu Jezusowych pokus są gotowi pytać, czy mają one choćby najmniejsze znaczenie dla ich codziennych doświadczeń?

„Powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem”. Użyj więc boskiej mocy, zdaje się mówić Szatan, do zaspokojenia własnych egoistycznych potrzeb. Czy nic podobnego nie dzieje się w nas? Jak traktujemy naszą religię? Wielu jest pewnych, że skoro chodzą co niedzielę do kościoła i odmawiają wszystkie nakazane modlitwy, to Pan Bóg powinien posłusznie spełniać każdą ich zachciankę. W gruncie rzeczy oznacza to przekonanie, że w chrześcijaństwie najważniejszy nie jest Bóg i Jego wola, ale nasze chwilowe potrzeby i marzenia. Przeświadczenie, że ma On być sługą, a człowiek Jego panem, jest karykaturą prawdziwej religijności, której istotę najlepiej ujął sam Syn Boży, mówiąc o sobie, że Jego pokarmem jest pełnienie woli Ojca (por. J 4,34). Ten, kto uważa, że jest mądrzejszy od swojego Stwórcy, daje dowód, że uległ pierwszej pokusie i siebie ze swoim egoizmem umieścił w miejscu należnym Bogu.

„Rzuć się w dół, jest przecież napisane: «Aniołom swoim rozkaże o Tobie, a na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»”. Jest to pokusa odmienna od poprzedniej. Człowiek ulegający jej mówi Bogu, że skoro wierzy w Jego dobroć i wszechmoc, to nie musi już troszczyć się o własną mądrość. Nieważne, że jeżdżę po spożyciu alkoholu, przecież wystarczy, że się pomodlę przed podrożą i św. Krzysztof ochroni mnie przed każdym niebezpieczeństwem. Nie jest istotne, że nie przygotowałem się do egzaminu. Pójdę tuż przed nim na Mszę Świętą i na pewno z Bożą pomocą jakoś zdam. Wiara jako usprawiedliwienie własnej głupoty i lenistwa. Tymczasem my czytamy Pismo Święte i uczestniczymy w Eucharystii w celu dokładnie odwrotnym: aby stać się mądrzejszymi i lepszymi. Jeśli u kogoś dzieje się inaczej, to najwyższy czas, aby zrobił rachunek sumienia i przekonał się, że uległ drugiej pokusie.

„Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon”. Czy ta sytuacja na pewno nas dotyczy? Czy przed nami staje Szatan i przemawia? Rzecz w tym, że nie o to tu chodzi. Zapewne nie stanął on fizycznie przed naszym Mistrzem, ponieważ nie ma takiej góry, z której można pokazać wszystkie królestwa świata. Mowa jest więc tutaj o walce wewnętrznej. Czy ona nie dokonuje się w nas? Czy Szatan nie chce nas usidlić poprzez opanowanie naszych najskrytszych myśli i najgłębszych pragnień? Co z tego, że należę do partii niszczącej Polskę i wrogiej życiu, skoro inni na moim miejscu byliby jeszcze gorsi. Nie ma dla mnie znaczenia, że dążąc do wyższego stanowiska, oczerniam swoich potencjalnych rywali. Mówię bowiem sobie, że gdy już je zajmę, to skorzystają na tym zarówno ludzie w firmie, jak i moja rodzina. Wszyscy wiemy, jak łatwo przychodzi nam takie samousprawiedliwienie.

Tymczasem zło jest potężną osobową siłą, którą możemy pokonać tylko w jeden sposób – Szatanowi trzeba powiedzieć: idź precz! Jeśli próbujemy z nim prowadzić dialog, usiłując zrozumieć jego racje, to jest to zazwyczaj początek kompromisu ze złem, który w istocie nie jest niczym innym niż kapitulacją. W jednym z wywiadów „Muniek” Staszczyk wspomniał, że poczuł kiedyś bliską obecność Szatana, której towarzyszyło bardzo niskie poczucie własnej wartości oraz myśli samobójcze. Uratowało go wychowanie w wierze katolickiej, które w młodości wprawdzie całkowicie lekceważył, ale do którego mógł się odwołać wtedy, gdy musiał zmierzyć się z potęgę zła. Dzisiaj radzi: „Jeśli teraz czyta to ktoś, kto nigdy nie był w kościele, ktoś, kto nie wierzy, to polecam, żeby poszedł do kościoła i powiedział Bogu o swoich problemach”.

W obliczu naszych pokus, całkiem podobnych do tych, które pokonał Jezus, musimy zapamiętać jedno: dopóki rozmawiamy o nich z naszym Mistrzem i uczymy się od Niego, jak je zwyciężać, będziemy doświadczać potęgi dobra. Kiedy jednak utracimy z Nim kontakt, zło wyda się nam atrakcyjne i przekonujące, i to nas zniszczy.