Śmierć matki, ks. Dawid Leśniak

Dz 10,34-36.42-43; J 19,17-18.25-30

Przeszyci bólem śmierci – najbliżsi, krewni, przyjaciele – naszej zmarłej siostry N.N.

Serca nasze wypełnia żal, smutek i tęsknota za osobą, której nie dane już nam będzie zobaczyć w tym życiu. Z tą raną przychodzimy tutaj – do Jezusa – by z Jego przebitego serca zaczerpnąć otuchy w tym bolesnym dla nas wszystkich etapie życia. Wiemy bowiem, że nie skończy się on wraz z dzisiejszym pogrzebem – pamięć o N.N., będzie przecież żywa w naszych wspomnieniach, w pamięci, w naszych codziennych sprawach. I nie może być inaczej, bo kto kocha – ten pamięta!... Przemijają wszystkie rzeczy w życiu, ale miłość pozostaje, jak nas poucza apostoł Paweł...

Co więc mówi nam to spotkanie przy ołtarzu Pańskim? Stajemy na Golgocie razem z Maryją i św. Janem. Do Jezusa przychodzą najbliżsi, aby towarzyszyć Mu w tym trudnym momencie umierania. Wiemy, że oni jedyni pozostali do końca... I nasza obecność na końcu ziemskiej pielgrzymki NN. jest wyrazem naszej miłości, naszego pragnienia obecności aż do końca.

W chwili śmierci Jezusa na Golgocie dokonało się nasze wyzwolenie z grzechu i jego skutków... Wierzymy, że śmierć człowieka również jest uwolnieniem – nie tyle duszy z ciała, bo przecież przy zmartwychwstaniu połączą się na nowo – ale jest uwolnieniem od ziemskich ograniczeń, by żyć w przestrzeni wolności, którą jest wieczny Bóg. Śmierć jest zatem wyzwoleniem, a że żadne zdobywanie wolności nie jest łatwe ani nie wymagające ofiar, tak i tu – w wypadku śmierci człowieka boleśnie doświadczamy tej ofiary: zarówno po stronie umierającego, który pozostawia swoich najbliższych, których tak bardzo kocha, pozostawia sprawy, których nie udało się doprowadzić do końca, a tak bardzo „leżały” człowiekowi na sercu, ale i ofiara tych, którzy pozostają bez ukochanej osoby, bez wsparcia, jakiego od niej zyskiwali, bez jej dobroci, bez tej kochanej obecności... To niewątpliwie jest wymiar ofiary wpisany w każdą śmierć – i dziecka i dorosłego człowieka.

Wydarzenie śmierci Jezusa jeszcze bardziej scaliło rodzinę uczniów. Oto apostołowie stają się dziećmi Maryi. I ta śmierć, która nas dzisiaj tutaj zgromadziła, może scalić rodzinę, bo tylko razem, tylko bliżej siebie możemy wspólnie stawić czoła codzienności, która się nie skończyła wraz ze śmiercią NN. – żony i matki. Apostołowie pod opieką Maryi wydali piękne owoce miłości, której uczył ich Jezus. I my również jesteśmy dziećmi Matki, która pod krzyżem stała... I my możemy naszą codzienność przeżywać pod Jej opieką, zwłaszcza w sytuacji, kiedy żona i matka została zabrana i jest już w rękach Boga...

Nasza tu obecność jest wyrazem wiary w Boga, Pana życia i śmierci, który nie ma względu na osoby – jak nam przypomniał apostoł Piotr. Wszyscy zaś doświadczamy Bożej sprawiedliwości: w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Ufamy, że dobry Bóg spojrzy na życie naszej siostry N.N. i przyjmie jej wiarę, której przykład dawała swoim bliskim; jej sprawiedliwość, o której pamięć tak licznie zgromadziła nas dzisiaj na tym cmentarzu... Ale wiemy też, że potrzebuje spotkania z Bogiem miłosiernym, który przebacza grzechy – a od tych nie jest wolny żaden człowiek, choć staramy się ich unikać... Niech więc ta nasza modlitwa w tej Najświętszej Ofierze Jezusa Chrystusa będzie wołaniem o Boże miłosierdzie i sprawiedliwość, jakie Bóg obiecał tym, co się Go boją... Czytaliśmy dziś w Dziejach Apostolskich: "kto wierzy w Jezusa, w Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów".

Niech więc wiara rozpali to nasze uczestnictwo w świętej Ofierze zbawienia i pomoże odnaleźć nam tę siłę, której potrzebujemy w życiu, aby nie zbaczać ze ścieżek sprawiedliwości i wiary.