Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Sprawiedliwy nigdy się nie zachwieje i pozostanie w wiecznej pamięci. Nie przelęknie się złej nowiny, jego mocne serce zaufało Panu (Ps 112, 6-7).

1. Komentarz naukowy
Psalm 112, utwór o charakterze mądrościowym, ukazuje nam postaci tych sprawiedliwych, którzy boją się Pana, uznają Jego transcendencję i z ufnością i miłością przyjmują Jego wolę w oczekiwaniu na spotkanie z Nim po śmierci. Do tych wiernych odnosi się błogosławieństwo: Błogosławiony człowiek, który się boi Pana (w. 1). Psalmista wyjaśnia, na czym ta bojaźń polega: przejawia się ona w zachowywaniu przykazań Bożych. Błogosławionym nazwany jest ten, który wielką radość znajduje w przestrzeganiu przykazań, odkrywając w nich radość i pokój.
Tak więc posłuszeństwo Bogu jest źródłem nadziei oraz wewnętrznego i zewnętrznego ładu. Z przestrzegania prawa moralnego rodzi się głęboki pokój sumienia. Co więcej, zgodnie z biblijną wizją wynagrodzenia, nad sprawiedliwym rozciąga się płaszcz Bożego błogosławieństwa, zapewniający trwałość i powodzenie jego dziełom oraz dziełom jego potomków: Potomstwo jego będzie potężne na ziemi, dostąpi błogosławieństwa pokolenie prawych. Dobrobyt i bogactwo będą w jego domu (ww. 2-3; por. w. 9). Oczywiście z tą optymistyczną wizją kontrastują gorzkie uwagi sprawiedliwego Hioba, który doświadcza tajemnicy cierpienia, ma poczucie, że został niesprawiedliwie pokarany i poddany na pozór bezsensownym próbom. Hiob uosabia liczne osoby sprawiedliwe, które doświadczają dotkliwych cierpień na tym świecie. Należy zatem odczytywać ten Psalm w całym kontekście Pisma Świętego, obejmującym także krzyż i zmartwychwstanie Pana. Objawienie obejmuje rzeczywistość ludzkiego życia ze wszystkimi jego aspektami.
Jednak nadal zachowuje swą wagę ufność, którą Psalmista pragnie przekazać, by jej doświadczył człowiek, który postanowił obrać drogę nieskazitelnego postępowania moralnego, wbrew wszelkiej alternatywie złudnego sukcesu uzyskanego na drodze niesprawiedliwości i niemoralności. Istotą tej wierności słowu Bożemu jest podstawowy wybór, jakim jest miłosierna miłość do ubogich i znajdujących się w potrzebie. Tak więc wierny jest człowiekiem hojnym, staje po stronie zepchniętych na margines społeczny i wspiera ich hojną pomocą.
Według Ojców Kościoła po pogrzebie sprawiedliwego i oddaniu jego ciała ziemi, pamięć o nim roznosi się wszędzie, gdyż taka jest moc cnoty.
Obok portretu człowieka wiernego i dobroczynnego, łagodnego, miłosiernego i sprawiedliwego Psalm 112 w końcowej części, w jednym tylko wersecie (por. w. 10), ukazuje sylwetkę człowieka niegodziwego. Ten widzi sukces osoby sprawiedliwej i ogarnia go złość oraz zazdrość. Oto udręka człowieka o niespokojnym sumieniu, w odróżnieniu od człowieka ofiarnego, który ma mocne i wierne serce (Benedykt XVI, Psalm 112 – szczęście bogobojnego, [w:] Psalmy, Jan Paweł II, Benedykt XVI rozważają, Izabelin-Warszawa 2006, s. 318–319; Psałterz Grecki. Psałterz proroka i króla Dawida – z komentarzami Świętych Ojców, Nauczycieli Kościoła i pisarzy bizantyjskich, tł. H. Paprocki, Kraków 2017, s. 445).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Gdy nasza dzierżawa na życie się skończy, zadane nam zostaną dwa pytania: Świat zapyta: ‘Ile zostawił po sobie?’. Aniołowie zapytają: ‘Ile ze sobą przyniósł?’. Dusza potrafi unieść wiele, lecz w drodze swej do Bożego tronu sprawiedliwości będzie posiadać tylko taki ładunek, jaki człowiek może ocalić z tonącego okrętu: swe dobre czyny dokonane na chwałę Bożą. Wszystko, co zostawimy za sobą, jest «niewykonane». Wszystko, co ze sobą zabieramy, jest «wykonane»” (Fulton J. Sheen, Siedem grzechów głównych, Poznań 2018, s. 104).

3. Z życia wzięte

„Jeden z moich przyjaciół miał nastoletnią córkę, która nie chciała przebywać z rodziną – starała się jeść sama, być sama. Zmartwieni rodzice zastanawiali się, czy to tylko etap bycia nastolatkiem, który tak się objawia, czy to coś poważniejszego. Przyjaciel poprosił mnie, żebym z tą dziewczyną porozmawiał. Mówił sobie: Może ona otworzy serce przed biskupem? Pomyślałem: Jak ona przed rodzicami nie może serca otworzyć, to jak się otworzy przed biskupem? Ale przyjąłem ją. I tak: włosy miała jak wulkany, jej ubiór przedstawiał bardzo krzykliwą kombinację kolorystyczną, a język jej ciała powiedział mi wszystko: Nie jestem zainteresowana rozmową z tobą. Mimo to cierpliwie rozpocząłem rozmowę. Kiedy w końcu spytałem, co ja dręczy, że oddziela się od rodziny, to usiadła do mnie bokiem i odpowiedziała: Mój ojciec zabrania mi palić, a sam jest nałogowym palaczem; mama każe mi oszczędzać pieniądze, a sama je w weekendy wydaje – są fałszywi. Spojrzała się na mnie i powiedziała: Wszyscy jesteście fałszywi. Odnosiło się to też do mnie, więc już zacząłem się gniewać, ale pomyślałem: Posłuchaj, posłuchaj, posłuchaj! – i zadałem sobie pytanie: Czy ta dziewczyna jest moim wrogiem, czy ona ma problem? Potem zrozumiałem, że ona była przyjaciółką: ona po prostu szukała autentycznych ludzi, szukała integralności, a jej frustracja brała się z tego, że nie znalazła tego nawet we własnej rodzinie. Wtedy wezwałem jej ojca, który jest moim znajomym, powiedziałem: Z twoją córką jest wszystko dobrze. Raczej z tobą powinienem porozmawiać. Przyjdź do mojego biura” (Duch, który umacnia miłość. Siedem darów Ducha Świętego, Kraków 2017, s. 82–83).