Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie (Dn 7, 14).

1. Komentarz naukowy

Bóg posługiwał się raz po raz wybranymi ludźmi i instytucjami ludzkimi, by dokonać swoich dziel zbawczych, np. Mojżeszem przy wyzwoleniu Izraela z niewoli egipskiej, sędziami w różnych uciskach pokoleń izraelskich, Dawidem i jego dynastią w utrwaleniu monarchii teokratycznej w Izraelu oraz w zbudowaniu świątyni i zorganizowaniu liturgii Jahwe. Łatwo więc mogli dojść prorocy do przekonania, że także w dokonaniu ostatecznego zbawienia ludzkości Bóg się posłuży wybranymi ludźmi, szczególnie zaś monarchą z rodu Dawidowego, skoro Bóg wybrał właśnie Dawida i jego potomków na królów świętego miasta Jeruzalem, gdzie Bóg Jahwe założył swe mieszkanie. Tak powstała idea mesjańskości najpierw całej królewskiej dynastii judzkiej, a później idea jednego idealnego króla Dawidowego, który w dalekiej przyszłości będzie odnowicielem królestwa pod każdym względem, religijnym, moralnym i społecznym według najśmielszych oczekiwań i religijnych nadziei Izraela.

Proroctwo Danielowe o Synu Człowieczym (Dn 7, 9-10; 13-14) przedstawia w wizji proroczej wybitną osobistość, która na obłokach podchodzi do tronu Boga i otrzymuje od Niego pełną, powszechną i wieczną władzę królewską nad wszystkimi narodami. „Syn Człowieczy” oznacza tu tajemniczą postać istoty, która będąc człowiekiem, ma pewne cechy niezwykłe. Już stare apokryfy żydowskie rozumiały tę nazwę i postać w sensie jednostkowym o człowieku wybranym przez Boga do specjalnej misji w czasach ostatecznych. Daniel podkreśla te cechy Syna Człowieczego, które wskazują na niego jako na osobę indywidualną. Jest to osoba o cechach zarówno ludzkich, jak i transcendentnych. Jest eschatologicznym władcą świata, Bożym reprezentantem powszechnego królestwa Bożego. Władza, godność i królestwo zostały mu dane.

Idea mesjańskiego króla początkowo związana z dynastią Dawidową i doczesnym zadaniem monarchy stopniowo ewoluowała ku pojęciu króla-mesjasza przyszłego, eschatologicznego i doskonałego, którego misja staje się coraz bardziej duchowa, moralna i religijna. Królestwo tego mesjańskiego króla zlewa się w końcu z królestwem samego Jahwe, a on sam jest „synem” Boga. Jest rzeczą pewną, że pierwsze gminy chrześcijańskie uznawały w Jezusie z Nazaretu Chrystusa, tzn. króla-mesjasza, przedmiot nadziei Starego Testamentu. Rychło też nazwa powszechna mesjasza, czyli Chrystusa tj. królewskiego pomazańca, stała się imieniem własnym Jezusa Chrystusa.

Z wszystkich pism Nowego Testamentu Apokalipsa najbardziej podejmuje i rozwija idee królewskiego mesjanizmu ze Starego Testamentu. Chrystologia Apokalipsy jest bardzo bogata. Obraca się ona wokół dwóch zasadniczych tematów: 1) Chrystusa-Zbawcy, który jako Mesjasz, Syn Dawidowy działa i prowadzi Izraela do Królestwa Bożego w niebie; i 2) Chrystusa-Sędziego, który jako Sługa Pański i Syn Człowieczy oświeca i sądzi narody, przychodząc z nieba na ten świat. Królestwo Boże w Apokalipsie to cały świat poddany Bogu w takim sensie, w jakim Prorocy przedstawiają Boga jako najwyższego Pana i Króla i wszystko, nad czym Bóg panuje. Jezus Chrystus jako król i żyjący na zawsze jest zwycięskim Barankiem, „Lwem Judy” i niezwyciężonym, dającym życie i szczęście wszystkim, którzy poszli za Nim (Ap 5, 5. 9; 7, 9; 21, 24-26). Jezus jest królem wraz z Bogiem nie tylko dlatego, że jest Mesjaszem, ale dlatego że sam jest Synem Bożym i odbiera uwielbienie należne Bogu (Ap 3, 21; 5, 1. 6; 22, 2) (J. Paściak, Biblijny obraz Chrystusa Króla (ze szczególnym uwzględnieniem Apokalipsy), Ruch Biblijny i Liturgiczny 25(1972), nr 3, s. 168–189; Księga Daniela. Wstęp, przekład z oryginału, komentarz, ekskursy, oprac. J. Homerski, (Pismo Święte Starego Testamentu; t. 11, cz. 2), Poznań 2008, s. 117).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Kościół, Mistyczne Ciało Chrystusa, ratuje nas przed autorytaryzmem, ponieważ daje nam nie wolność od myślenia, lecz wolność myślenia. Diabeł całkiem skutecznie przekonał część swoich poddanych, iż nie powinni przyjmować autorytetu Chrystusa, ponieważ w konsekwencji osłabiliby zdolności swojego rozumu. (...) Błąd diabła polega na tym, iż uważa, że trwanie w lojalności i miłości oznacza przerwanie rozwoju umysłu. Dla niego trwanie w wierności wobec żony, ojczyzny czy jakiegoś ideału stanowi oznakę zniewolenia, a więc musi wywołać pragnienie wolności. Można wszakże wskazać pewien sens, zgodnie z którym Kościół ogranicza wolność umysłu. W taki sam jednak sposób ogranicza go prawda. Zanim poszedłem do szkoły, wolno mi było sądzić, że Szekspir urodził się w roku 1224, ale po otrzymaniu podstawowego wykształcenia musiałem zerwać z takim liberalizmem i wolnością myślenia. (...) Wolności nie znajdziemy w uwolnieniu od prawdy, lecz w jej przyjęciu. Wolno mi narysować trójkąt jedynie pod warunkiem, że akceptuję prawdę trójkąta, a zatem dam mu trzy boki, a nie – w porywie tolerancji – trzydzieści sześć. Właśnie to nasz Pan miał na myśli, mówiąc: „Prawda was wyzwoli” (J 8, 32)” (F. J. Sheen, Idź do nieba! Duchowa mapa do wieczności, Kraków 2020, s. 167–168).

3. Z życia wzięte

„Stare opowiadanie hebrajskie mówi o posłaniu przez Boga Archanioła Gabriela na ziemię, aby podarował człowiekowi nieśmiertelność. Miał to być jakikolwiek człowiek, który będzie miał choć odrobinę czasu dla Boga, aby ów dar przyjąć. Archanioł wrócił z misji i powiedział: Wszyscy stali jedną drogą w przeszłości, a drugą w przyszłości. Nie znalazłem nikogo, kto miałby teraz czas dla daru, który chciałem zaoferować.

Chętnie wspominamy stare lata, tęsknimy do czasu, który minął i który już nie może powrócić. Chętnie też planujemy przyszłość, lubimy kolorowymi kredkami malować przyszłość, która nie wiadomo, czy w ogóle dla nas nadejdzie. A brakuje czasu na zagospodarowanie daru dnia dzisiejszego, który właśnie przesypuje się przez nasze palce, przecieka straconymi minutami i godzinami. A owocować może jedynie w ten sposób, że tu i teraz człowiek usłyszy Chrystusowe wezwanie, podejmie Jego propozycję miłości, otworzy oczy na innych, znajdzie czas na życie prawdziwe w miejscu i chwili, którą mu przeznaczono dla jego spełnienia” (A. Zwoliński, Życie po..., Kraków 2021, s. 239–240).