Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

„Powiedziano: ‘Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego’” (Łk 4, 12).

1. Biblia

Istotą kuszenia jest wystawianie na próbę, a reakcja człowieka określa jego „ja”. Słowo „próba” odpowiada co najmniej podwójnej rzeczywistości. Jedna z nich, o charakterze czynnym, oznacza badanie czegoś, doświadczanie; druga wiąże się z cierpieniem spowodowanym przez chorobę, smutek po zmarłym lub przez jakieś niepowodzenie. Jeżeli to słowo zmienia swój sens, przechodząc od pierwszego do drugiego, to prawdopodobnie dlatego, że według już religijnej mądrości cierpienie jest testem ukazującym wartość człowieka. W Biblii znaczenie czynne tego terminu wysuwa się na plan pierwszy: gr. Peiradzein, diakrinein wyrażają ideę „poddania próbie” czegoś lub kogoś, chęć poznania istoty rzeczy poprzez jej zmienne, niepewne przejawy zewnętrzne.

Człowiek może być poddawany próbom w trojaki sposób. Próbuje go Bóg, by poznać całą głębię jego serca (Pnp 8, 2) i dać mu życie (Jk 1, 12). Człowiek sam siebie próbuje, kusi, usiłując być „jak Bóg”. To usiłowanie jednak jest wynikiem oszukania człowieka i kończy się śmiercią. W tym miejscu próba staje się pokusą i pojawia się osobistość trzecia, tj. kusiciel. Tak więc próba jako taka prowadzi do życia (Rdz 2, 17; Jk 1, 1-12). Pokusa zaś rodzi śmierć (Rdz 3; Jk 1, 13 nn.); próba jest darem łaski, pokusa zaś zachętą do grzechu.

W kontekście wielkiego konfliktu pomiędzy dobrem i złem Biblia podkreśla konieczność wyboru, jakiego musi dokonać każdy człowiek. Nikt nie musi ulegać pokusie. Opowieści o pokusie, której skutecznie się przeciwstawiono (np. Dawid nie zgodził się zabić króla, mimo że ten usiłował go zgładzić), dowodzą, że ludzie, którzy jej doświadczają, mają wolny wybór. Paweł pisał o tym wyraźnie: „Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10, 13). Stawka, o którą idzie, nie jest bynajmniej mała. Obrazy związane z ulegnięciem pokusie są dramatyczne z powodu zniszczenia, które powoduje zły wybór. Często rezultatem poddania się pokusie jest śmierć – dosłownie lub w przenośni. Zewnętrzne okoliczności i czynniki, które wpływają na człowieka, nie decydują o poddaniu się pokusie. Stwarzają jedynie możliwość dokonania wyboru moralnego. Wróg człowieka kryje się w jego wnętrzu, na co wskazuje List Jakuba: „To własna pożądliwość wystawia na pokusę i nęci każdego”.

Jezus trzykrotnie pokrzyżował plany diabła i dlatego ten od niego odstąpił. Doświadczenie Jezusa stanowi lekcję dla Jego uczniów: „Przeciwstawiajcie się (...) diabłu, a ucieknie od was” (Jk 4, 7). Trzy kuszenia Jezusa porównywano z trzema pokusami – zaspokojenia zmysłów (obżarstwo, żądza), władzy i bogactwa (chciwość) i obnoszenia się z własną osobą (pycha, próżność). Lekarstwem na te pokusy są trzy praktyki, których przestrzega się zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu, czyli modlitwa, jałmużna i post. Pismo Święte zaleca je jako formę ćwiczenia duchowego. Przez post i inne formy wyrzeczenia uczymy się kontroli nad sobą. Dając jałmużnę, uczymy się oderwania od rzeczy materialnych i unikamy stwarzania sobie fałszywych potrzeb. Przez modlitwę, zwłaszcza z wykorzystaniem Pisma Świętego, tak jak robił to Jezus, stajemy w pokorze przed Bogiem, zdając się na Jego łaskę (P. T. Gadenz, Ewangelia według św. Łukasza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 86–89; J. Corbon, Próba – Pokusa [w] Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań-Warszawa 19793, s. 793–794; L. Ryken, J. C. Wilhoit, T. Longman III, Słownik symboliki biblijnej. Obrazy, symbole, motywy, metafory, figury stylistyczne i gatunki literackie w Piśmie Świętym, s. 412–414).

2. Sztuka

Od czasów sztuki karolińskiej sceny z trzykrotnym kuszeniem Chrystusa pojawiają się głównie w malarstwie książkowym. Poza tym sceny te występują najczęściej wspólnie z innymi przedstawieniami z życia Jezusa. Na tzw. Cyborium Arnulfa (przenośnym ołtarzu z baldachimem, olicowanym reliefami na złotej blasze, ok. 890 r.) diabła przedstawiono pod postacią pięknego człowieka charakteryzującego się eleganckimi ruchami. W innych scenach diabeł pojawia się również jako uskrzydlony demon. Od XV w. diabeł znów ukazywany jest jako człowiek i może nawet przybierać postać mnicha! W 1480 r., za pontyfikatu Sykstusa IV, trzej Florentczycy: Sandro Botticelli, Domenico Ghirlandaio i Cosimo Rosselli przyjechali do Rzymu, by podjąć się wykonania dekoracji ściennych Kaplicy Sykstyńskiej. Artyści rozpoczęli pracę już wiosną 1481 r. Motywem dekoracji była paralela między historiami Mojżesza i historiami Chrystusa, jako znak ciągłości między Starym a Nowym Testamentem. Sandro Botticelli (1445–1510) we fresku Uzdrowienie trędowatego, na bocznej ścianie Kaplicy Sykstyńskiej, ukazuje w tle scenę potrójnego kuszenia: po lewej stronie kuszenie dotyczące chleba, w środku kuszenie na narożniku świątyni, a po prawej stronie kuszenie na górze; w dwóch pierwszych scenach diabeł jest przedstawiony w stroju eremity, w habicie z kapturem i z kijem w formie tau w ręku, ale ma stopy ze szponami i skrzydła nietoperza; w trzeciej Jezus strąca z góry zdemaskowanego już kusiciela, którego zupełnie nagie ciało odarte z habitu jednoznacznie zdradza diaboliczny wygląd; za plecami Jezusa trzej aniołowie przygotowują na stole posiłek (J. Seibert, Leksykon sztuki chrześcijańskiej. Tematy, postacie, symbole, Kielce 2007, s. 172; A. M. Ferrari, Kuszenie Jezusa [w:] Nowy leksykon sztuki chrześcijańskiej, red. L. Castelfranchi, M. A. Crippa, Kielce 2013, s. 507–508; C. Pietrangeli, Watykan. Arcydzieła malarstwa, Warszawa 2008, s. 173, il. 192; https://www.chrystus.fineart24.pl/kuszenie-chrystusa/).

3. Życie

„Czytamy w żywocie św. Katarzyny Sieneńskiej, że pewnego razu doznała ona gwałtownych pokus przeciwko cnocie czystości. Gdy w końcu ta gwałtowna burza przeszła, ukazał się jej Pan Jezus, a wtedy święta zapytała: Gdzieżeś był, Panie, gdy moje serce napełniały takie nieczyste myśli? Pan Jezus odpowiedział: Byłem w twoim sercu! Katarzyna odpowiedziała: Panie, Ty jesteś samą Prawdą i dlatego korzę się przed Tobą, ale bardzo mi trudno uwierzyć, że gdy moje serce przepełniały te wstrętne myśli, Ty byłeś w nim obecny. Wtedy Jezus zapytał: Czy te myśli i te pokusy sprawiały ci przyjemność, czy troskę i kłopot, radość czy też cierpienia? Święta odparła: Sprawiały mi straszną troskę i ogromne cierpienia. A wtedy Pan Jezus odrzekł: Wiedz zatem, moja córko, że cierpiałaś dlatego właśnie, że Ja byłem ukryty w środku twojego serca. Gdyby mnie tam nie było, to myśli, które się wdarły do twojego serca, sprawiałyby ci przyjemność. To moja obecność uczyniła je dla ciebie nieznośnymi i ciężkimi. Ja działałem w twojej duszy. Broniłem twego serca przeciwko wrogowi. Nigdy nie byłem bliżej ciebie, jak w tamtej chwili.

To wskazówka dla nas, że prawdziwy, rzeczywisty opór, który święte dusze przeciwstawiają grzechowi, nie pochodzi stąd, że te dusze nienawidzą zła, ale raczej dlatego, że w nich czuwa świadoma Boża dobroć.

Ta Boża miłość i miłosierdzie są tak głęboko wkorzenione w duszy, że podobnie jak to bywa w miłości romantycznej, dusza uważa jako zdradę każdą radość, która nie dotyczy również i jej ukochania. Podobnie jak czasem pies nie chce przyjąć pożywienia od nikogo z wyjątkiem swojego pana, bez względu na to, jak bardzo łaknie pokarmu, tak i dusza w stanie łaski odwraca się od wszystkich światowych i doczesnych, nawet obojętnych przyjemności, w których Bóg nie mógłby mieć swojego udziału. Dla człowieka światowego ogromną trudność przedstawia zrozumienie tego stanu rzeczy, albowiem on nie posiada nikogo, komu by się chciał podobać, z wyjątkiem swojej własnej osoby A ponieważ wszystkie jego przyjemności są zewnętrzne i są poza nim samym, pozostaje dla niego tajemnicą, w jaki sposób ktoś może szukać szczęśliwości wewnątrz swojej duszy. Dlatego tragedią życia ludzkiego jest to, że wielu ludzi w życiu wewnętrznym pozostaje skarlałych, niewykończonych i nierozwiniętych, dlatego że nie chcą zostać pociągnięci w górę do Bożego porządku, do Bożej zażyłości przez śmierć dla grzechu i życie w łączności z Bogiem w przyjmowaniu Jego sakramentów” (F. J. Sheen, Miłość, która czeka na ciebie, Poznań 2021, s. 110–111).