Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł (Łk 13, 6).

1. Biblia

Figowiec to najpopularniejsze drzewo w Biblii, jedno z najstarszych drzew owocowych na ziemi, rywalizować z nim może jedynie oliwka i winorośl. Według Księgi Rodzaju Adam i Ewa, skoro spostrzegli swą nagość, usiłowali ją osłonić liśćmi figi. Symboliczny listek figowy wszedł w ten sposób do ksiąg świętych i do literatury. Figowiec, czyli figa, jest to krzew lub niskie drzewo jednopienne, zwykle do 10 m wysokości, o luźnej koronie i zwisających wężowatych gałęziach z sokiem mlecznym. Drzewo figowe jest bardzo wydajne: gdy tylko przyroda budzi się do życia, wydaje zawiązki owoców. Figi zbiera się dwa razy w roku. Dojrzewające w czerwcu są wprawdzie nieliczne, ale tym bardziej cenione z powodu swej rzadkości. Od sierpnia do grudnia trwa pora zbioru późnych fig. Pojedyncze owoce pozostają na drzewie całą zimę i dojrzewają dopiero wtedy, gdy na wiosnę obudzi się ono znów do życia. Pierwszy zbiór ma owoce większe i bardziej soczyste, zjadany jest na surowo, drugi stanowi surowiec do suszenia. Suszone figi należały do stałego jadłospisu mieszkańców Palestyny.

Marzeniem każdego Izraelity było rozmyślanie w gęstym cieniu własnego figowca, stąd w Palestynie sadzono je często jako drzewa przydomowe. W cieniu drzewa figowego rosnącego przy domu spożywano posiłki. Zasiadanie pod drzewem figowym to obraz pokoju, którym Bóg obdarza człowieka. Drzewa figowe sadzono często w winnicach, żeby winna latorośl mogła się piąć po ich gałęziach i tworzyć z nimi gęstą koronę, w cieniu której można było zażywać przyjemnego odpoczynku. O znaczeniu fig w życiu Żydów może świadczyć to, że prorocy karcący Izraelitów za grzechy, przepowiadali zniszczenie figowców i winorośli, zapowiadając jednocześnie ich odrodzenie, jeśli się poprawią. Zły, krnąbrny, źle postępujący lud prorok Jeremiasz przyrównuje do zepsutych fig (Jr 29, 17). Chora, zgniła figa jest obrazem goryczy, zła i piekła. Prorok Habakuk opisuje przerażającą wizję końca świata: „Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonów winnice” (Ha 3, 17). Uschnięta figa w symbolice chrześcijańskiej wskazuje na Synagogę, która nie poznawszy Mesjasza straciła swą płodność, nie przynosi owoców, stała się symbolem bezowocności judaizmu. Figa z niedojrzałymi owocami obrazuje w Piśmie Świętym również słabość obrony Izraela przed nieprzyjaciółmi (Ne 3, 12). Figa urodzajna to symbol zmartwychwstania, obraz Chrystusa, który odrzucony przez własny naród, wydał obfite owoce zbawienia.

Jezus ilustruje pilną konieczność nawrócenia przypowieścią o figowcu, który nie rodzi żadnych owoców. Jej sens etyczny jest dla współczesnego czytelnika jasny: Bóg czeka cierpliwie na to, aż dana osoba się nawróci i wyda owoc w przyszłości (zob. Rz 2, 4-5; 2 P 3, 9-10. 15). Jeśli nie, wówczas właściciel może wyciąć nieurodzajne drzewo, to znaczy, że „zażądają” od tego człowieka jego „życia” lub wraz z drugim przyjściem Chrystusa nadejdzie dzień sądu. Przesłanie tej przypowieści przypomina słowa Jana Chrzciciela o owocach nawrócenia: „Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i w ogień wrzucone” (Łk 3, 9). Niemniej w kontekście podróży Jezusa do Jerozolimy i tła biblijnego przypowieść ta odnosi się przede wszystkim do Izraela. Drzewo jest posadzone w winnicy, a w Starym Testamencie winnica to typowe wyobrażenie Izraela. Właściciel może być figurą Boga, ponieważ jednak ogrodnik zwraca się do niego słowem Panie (kyrios), może on także oznaczać Jezusa jako „Pana”. Co więcej, trzy lata mogą odnosić się do czasu trwania publicznej działalności Jezusa. Utożsamienie Jezusa z osobą, która szuka owoców na figowcu, zgadza się także z tradycją mówiącą, że Jezus rzeczywiście robił coś takiego (Mt 21, 19; Mk 11, 13) po wypędzeniu przekupniów ze świątyni. Łukasz bez wątpienia zna dobrze tę tradycję, zamiast tego jednak włącza do tekstu podobną przypowieść, by przekazać to samo nauczanie o nadciągającym dniu sądu nad Jerozolimą i jej świątynią. Pojawiająca się w przypowieści prośba ogrodnika, by pozostawić drzewo jeszcze na rok, aby mógł je obłożyć nawozem, daje nadzieję, że jest jeszcze ostatnia szansa na nawrócenie, aczkolwiek czasu jest już coraz mniej.

Tragedie, o których słyszymy, niezależnie od tego, czy miały miejsce blisko, czy daleko od nas, mogą być dzwonkiem alarmowym wzywającym do tego, by odwrócić się od grzechu oraz zachowań i działań prowadzących nas do zagłady (P. T. Gadenz, Ewangelia według św. Łukasza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 286–288; B. Szczepanowicz, Rośliny Biblijne. Ziemia Święta, Kraków 2017, s. 35–39).

2. Sztuka

Przedstawienie cudu z drzewem figowym, które uschło natychmiast po przeklęciu go przez Pana, spotyka się czasami w sztuce w cyklach życia Jezusa. Przykładem może być kolumna bpa Bernwarda (1022 r.), która obecnie stoi na dziedzińcu katedry w Hildesheim. Ozdabiają ją, na wzór kolumny Trajana, dwadzieścia cztery płaskorzeźby obrazujące życie Chrystusa. Uschnięte drzewo figowe występuje na niektórych przedstawieniach Chrystusa w Ogrójcu (np. u A. Mantegniego i G. Belliniego). Ukazanie ogołoconego drzewa wśród zielonego krajobrazu oznacza zazwyczaj uschnięte drzewo figowe, zwłaszcza w scenach męki Pańskiej, rozgrywających się przed bramami Jeruzalem, np. w Ukrzyżowaniu, autorstwa Lucasa Cranacha Starszego (1503 r., Alte Pinakothek, Monachium). Ukrzyżowanie Chrystusa jest jednym z najwcześniejszych dzieł Cranacha Starszego. Powstało prawdopodobnie na krótko przed mianowaniem artysty na nadwornego malarza Fryderyka Mądrego. W przeciwieństwie do tradycyjnych przedstawień, krzyże umieszczone są tu ukośnie, a konający Chrystus przesunięty został na prawą stronę. W ten sposób w centrum obrazu znajduje się św. Jan oraz cierpiąca Maryja, której wzrok skierowany jest na konającego i wzywa do kontemplacji męki Chrystusa. Po lewej stronie – tuż obok krzyża złoczyńcy, a ponad głowami Marii i św. Jana, wznosi się uschnięte drzewo figowe. W uschniętym drzewie – przeciwstawieniu krzyża Chrystusa – można również widzieć ideę krzyża stanowiącego nowe drzewo życia. Drzewo figowe w przedstawieniach maryjnych wskazywać może – jako stary symbol płodności – na Boskie macierzyństwo Maryi. Jednocześnie może ono przypominać drzewo grzechu pierworodnego i wskazywać na Matkę Boską jako nową Ewę niosącą zbawienie (J. Seibert, Leksykon sztuki chrześcijańskiej. Tematy, postacie, symbole, Kielce 2007, s. 102; D. Forstner, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 163; https://www.pinakothek.de/kunst/lucas-cranach-d-ae/klage-unter-dem-kreuz).

3. Życie

„Zazwyczaj rodzice, którzy dowiadują się o nieuleczalnej chorobie swojego malucha, mają dwa wyjścia: kurczowo chwycić się nadziei na ozdrowienie, próbować kolejnych terapii, również eksperymentalnych, zbierać pieniądze, apelować o pomoc. Albo wybrać opiekę paliatywną. Małgorzata Musiałowicz, stojąca na czele hospicjum domowego dla dzieci „Alma Spei”, nie ocenia, które wyjście jest właściwsze, mądrzejsze, wymagające większej odwagi. Jednak pod skrzydła jej placówki trafiają rodziny, które zdecydowały się na tę drugą drogę. Często krótszą, ale też zazwyczaj spokojniejszą, mniej bolesną, bardziej „razem”. Bo dzieci, nawet śmiertelnie chore, chcą przede wszystkim być blisko rodziców, bawić się, marzyć, czuć się bezpiecznie:

Współpracowaliśmy kiedyś z jedną z krakowskich szkół średnich. Dużo kwestowaliśmy pod kościołami. Gdy któryś z uczniów coś przeskrobał, to w ramach „przymusowego wolontariatu” wysyłano go, żeby odstał swoje z puszką przed kościołem. Mało to wychowawcze, ale tak było. Raz padło na jedną dziewczynę z kłopotami: paliła, wagarowała, miała kontakt z narkotykami. Odbębniła kwestę, ale miała jeszcze przyjść do hospicjum i pomóc w organizacji spotkania z rodzicami chorych dzieci. Jej zadaniem było podawanie herbaty. Roznosiła tę herbatę i jedno z naszych dzieci się do niej uśmiechnęło. Opowiadała później, że coś jej się wtedy stało. Sama nie wiedziała co. Zaczęła się uczyć, zdała maturę, dostała się na studia. To, czego przez lata nie zdołali dokonać pedagodzy, zrobiło nasze dziecko jednym uśmiechem! Myślę, że jeśli ktoś ma w sobie choć trochę wrażliwości i spędzi jakiś czas ze śmiertelnie chorym dzieckiem, to w pewnym momencie będzie musiał zastanowić się nad tym, jak wiele ma. Docenić to, co ma – mamy sprawne ręce, nogi, układ nerwowy, możemy chodzić, biegać, spotykać się, cieszyć każdą z przyjemności świata. Widok dziecka na wózku, całego powykręcanego, w pełni uzależnionego od opiekuna uświadamia, że mamy naprawdę wiele. To dziecko jest chwilę na tym świecie, spędza ją w niemocy, ale i tak potrafi się cieszyć. Łapie okruchy radości i jeszcze czasem zaraża radością innych. Wszyscy lubimy narzekać. Nie narzekajmy. Jeżeli jesteśmy zdrowi i sprawni, to dostaliśmy od losu wystarczająco wiele” (Czas, który został dziecku, przeżyć najpiękniej, rozmowa z Małgorzatą Musiałowicz [w:] M. Mazurek, W. Harpula, Nad życie. Czego uczą nas umierający, Kraków 2021, s. 213, 243–244).