Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz? (J 8, 4-5).

1. Biblia

Cudzołóstwo to wykroczenie w zakresie więzi małżeńskiej, utrzymywanie przez jednego z małżonków kontaktów cielesnych lub wykazywanie niewłaściwego podejścia wobec osoby spoza wspólnoty małżeńskiej. Wraz z rozwojem rozumienia więzi małżeńskiej jako wyłącznej relacji dwojga osób cudzołóstwo zaczęło być określane jako zdrada małżeńska.

W Starym Testamencie zakaz cudzołóstwa mieści się w dekalogu (Wj 20, 14; Pwt 5, 18), w kodeksie deuteronomicznym (Pwt 22, 22) oraz w prawie świętości (Kpł 18, 20; 20, 10). Cudzołóstwo było również potępiane przez proroków jako jedno z najcięższych wykroczeń narodu (Jr 7, 9), prowadzące go do zguby. Specyficzna koncepcja izraelskiego związku małżeńskiego, jak i tolerowana w Izraelu poligamia sprawiły, że zakaz cudzołóstwa inaczej obowiązywał mężczyzn, inaczej zaś kobiety. Żonaty mężczyzna izraelski nie popełniał cudzołóstwa, jeżeli współżył z kobietą niezamężną albo niezaręczoną, natomiast kobieta zamężna, niezależnie od tego, kto był jej partnerem, zawsze była winna cudzołóstwa. W przypadku udowodnionego cudzołóstwa (w stosunku do kobiet posądzonych o nie, przewidziane było dochodzenie poprzez tzw. sądy Boże) oboje partnerzy karani byli śmiercią. Jakkolwiek rodzaj śmierci nie został w Kpł 20, 10 wyraźnie określony, najczęściej stosowano kamienowanie (Pwt 22, 22; Ez 16, 40; J 8, 5) w miejsce praktykowanej w okresie nomadycznym kary spalenia (Rdz 38, 24; Kpł 21, 9). Cudzołóstwo uważano w Starym Testamencie za występek przeciw własności, a nie przeciw czystości. Począwszy od czasów Mojżesza, wymierzanie kary za cudzołóstwo należało do narodu.

Gdy Jezus naucza, uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzają do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie. Zgodnie z Torą cudzołóstwo jest przestępstwem zasługującym na karę śmierci. Skoro nie ma wątpliwości co do winy, odpowiedź powinna być jasna – tę kobietę należy ukamienować. Oskarżyciele jednak tytułują Jezusa Nauczycielem i pytają: A Ty, co powiesz? Dlaczego z takim pytaniem przyszli właśnie do Niego? Nie był sędzią, nie należał do starszyzny ani kapłanów, których rolą było czuwać nad przestrzeganiem Prawa. Zapewne była to kolejna próba zdyskredytowania Go w oczach ortodoksyjnych Żydów, a może kontynuacja jakiegoś wcześniejszego sporu. Z psychologicznego punktu widzenia Jezus fatalnie rozgrywał tę sytuację. Siedział wśród słuchaczy, gdy podniecona, żądna linczu banda przywlokła do Niego tę kobietę. Powinien jak najszybciej wstać, wyprostować się, twardo spojrzeć im w oczy, jeśli nie chciał za chwilę sam stać się ich ofiarą. On tymczasem jeszcze bardziej się pochyla, pisząc palcem po ziemi. Gest Jezusa może być subtelnym nawiązaniem do Jr 17, 13, gdzie czytamy dosłownie: „Nadziejo Izraela, Panie! Wszyscy, którzy Cię opuszczają, będą zawstydzeni. Ci, którzy oddalają się od Ciebie, będą zapisani na ziemi, bo opuścili źródło żywej wody, «Pana»”. W takiej interpretacji Jezus, pisząc na ziemi, przypominałby oskarżycielom kobiety, że oni także są grzesznikami i podlegają sądowi Bożemu; są grzesznikami, którzy odrzucili Jezusowe zaproszenie do wiary w Niego, „źródło żywej wody” (Jr 17, 13; J 7, 37).

Jezus podniósł się i powiedział: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Według Pwt 17, 6-7 świadkowie, którzy świadczą o winie osoby oskarżanej o przestępstwo zasługujące na karę śmierci, rozpoczynają wykonanie wyroku. Uczeni w Piśmie i faryzeusze są oskarżycielami kobiety. Ale Jezus odwraca sytuację – zmusza zgromadzonych, by spojrzeli na własną grzeszność. Grzechy oskarżycieli mogą być różnorakie, niemniej tak samo jak owa kobieta są oni grzesznikami i stoją jako winni przed Bogiem. Jezus zatem wzywa ich, by porzucili przekonanie o własnej prawości i przyjęli postawę rzeczywistej pokory – by uznali przed Bogiem prawdę o sobie i okazali szacunek innym.

Jezus zwraca się do kobiety i zauważa, że wszyscy jej oskarżyciele odeszli. Kobieta potwierdza, że nikt nie pozostał, by ją potępić, a wtedy Jezus mówi: „I Ja ciebie nie potępiam”. I tak jak sparaliżowanemu człowiekowi w Łk 5, 14, poleca jej, aby zmieniła swoje życie: „Idź i odtąd już nie grzesz”. Jezus okazuje pełną miłości życzliwość osobie uwikłanej w niemoralne życie seksualne. Wiele kobiet i wielu mężczyzn jest dziś w podobnej sytuacji. Porzucenie tego grzesznego postępowania może okazać się trudne. Delikatne miłosierdzie Jezusa, które nieskończenie przewyższa zło naszych grzechów, jest dostępne dla każdego w sakramencie pojednania, w którym Jezus przebacza nam wszystkie nasze grzechy, nawet te najcięższe (S. Łach, F. Gryglewicz, Cudzołóstwo [w:] Nowy słownik teologii biblijnej, red. H. Witczyk, Lublin-Kielce 2017, s. 165–166; F. Martin, W. M. Wright IV, Ewangelia według św. Jana. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2020, s. 148–150; M. Szamot, Droga cierpienia Niewinnego, Poznań 2021, s. 66–67).

2. Sztuka

Temat spotkania Chrystusa z jawnogrzesznicą pojawia się w sztuce od wczesnego średniowiecza. Na reliefach, wykonanych w złotej blasze Codex aureus z Emmeram w Ratyzbonie (ok. 870 r., Monachium, Bayerische Staatsbibliothek), Jezus pisze na ziemi słowa, które powiedział w Ewangelii św. Jana do oskarżycieli. Zazwyczaj wskazuje On swoją prawą ręką na ziemię lub na cudzołożnicę. Od czasów późnego średniowiecza temat ten cieszy się niezwykłą popularnością wśród malarzy. W sztuce barokowej Chrystus ze kruszoną cudzołożnicą przedstawiani są rzeźbiarsko na konfesjonałach.

W londyńskich zbiorach Courtland Gallery znajduje się niewielka – zaledwie 24,1 x 34 cm – ale dosyć niezwykła deska. Powstała we Flandrii. Sygnowana przez samego Pietera Bruegla w 1565 roku, malowana jest bez koloru, en grisaille, czyli monochromatycznie, cała w odcieniach szarości. Kiedyś malowano tak figury świętych, które miały na obrazie udawać kamienne rzeźby, bo to szarość kamienna. Potem stosowano tę technikę również jako dekorację skrzydeł bocznych tryptyków ołtarzowych. Pieter Bruegel starszy całą scenę przyłapania grzesznicy namalował właśnie bez stosowania koloru. Robi to ogromne wrażenie. Wprowadza nastrój nokturnu i jakiegoś niepokoju.

Chrystus w długiej szacie przyklęknął na stopniu prowadzącym do niewidocznej świątyni. Ma spokojną twarz o szlachetnych rysach i pochylony pisze coś palcem na ziemi. Nad Nim stoi młoda kobieta, spoglądając na to, co pisze. Wokół kłębi się tłum. Po lewej stronie Chrystusa, w cieniu, Jego uczniowie, po prawej faryzeusze, a wszyscy patrzą na słowa pojawiające się na ziemi – kto z was jest bez grzechu... Mężczyzna na pierwszym planie z prawej strony, o karykaturalnym profilu i w czapce naciągniętej na uszy, mocno pochylony, już chyba odczytał sens zdania; otrzepuje ręce, z których właśnie wypuścił kamień, leżący teraz u jego stóp... Reszta jeszcze czeka... niech pierwszy rzuci kamieniem – kończy Jezus (B. Fabiani, Gawędy o sztuce sakralnej, Warszawa 2020, s. 177; J. Seibert, Leksykon sztuki chrześcijańskiej. Tematy, postacie, symbole, Kielce 2007, s. 68–69).

3. Życie

„Zanim John skończył osiemnaście lat, przylgnęła do niego bardzo zła opinia. Często kłamał, nie dotrzymywał bardzo ważnych obietnic, raz trafił nawet do aresztu za kradzież w sklepie. Wydawało mu się, że może mieć wszystko tylko dlatego, że miał bogatego ojca. Owszem, mieszkał w pięknym domu, nosił najmodniejsze ubrania, jeździł własnym samochodem, dysponował pokaźnym kieszonkowym. Nie miał jednak wszystkiego – brakowało mu szacunku ludzi.

Po ukończeniu nauki w szkole, a jeszcze przed rozpoczęciem studiów, John starał się o sezonową pracę w branży, w której planował karierę zawodową. Nie dostał jej właśnie ze względu na złą reputację. W tym samym czasie po raz pierwszy w życiu się zakochał. Dziewczyna jednak nie chciała się z nim umawiać, ponieważ słyszała o nim same złe rzeczy.

Na szczęście John w końcu zdał sobie sprawę, że pieniądze niewiele znaczą, jeżeli towarzyszy im zła reputacja, nie ma bowiem cenniejszej waluty niż ludzki szacunek. Postanowił zmienić swoje życie. Wiele lat musiało jednak upłynąć, zanim ludzie w pełni zaakceptowali nowego Johna” (Sir John Templeton, Uniwersalne prawa życia, WAM, Kraków 2013, s. 47–48).

To Bóg daje siłę, aby się zmienić, aby odzyskać to, co zabiera nam grzech.