Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Przyjdźcie i patrzcie na dzieła Boga, zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi! (Ps 66, 5).

1. Komentarz naukowy

Ps 66 jest uważany za modlitwę całego Izraela. Niektórzy uczeni sądzą, że Ps 66 powstał przed niewolą, po jakimś zwycięstwie Izraelitów nad swoimi wrogami, np. po zwycięstwie nad Sennacherybem. Wydaje się jednak, że powstał niedługo po powrocie Izraelitów z niewoli babilońskiej. Ps 66 jak i Deutero-Izajasz zwracają się do całego świata, aby razem z Izraelem wielbił Jahwe (por. Iz 42, 10; 44, 23; 49, 13). Przejście przez Morze Czerwone i Jordan jest ulubionym tematem II Iz (44, 27; 50, 2). Psalmista czyni prawdopodobnie aluzję do zakończenia niewoli, gdy mówi o wyprowadzeniu Izraela na wolność (w. 12). Jest tu jakby świeże echo radości, jaka opanowała Izraela po zdobyciu Babilonu przez Cyrusa, króla Persów (por. Iz 41).

Znajdujący się na początku Ps 66 hymn zaczyna się od wezwania całej ziemi, wszystkich jej krajów do wykrzykiwania radośnie Bogu i na cześć Jego imienia. Wyrażenie šem – imię często łączy się z wyrazem kābôd, tzn. chwała, gdy jest mowa o wielbieniu Boskiego imienia. W w. 3 psalmista każe głosić czcicielom Jahwe słowa podziwu: Jak wielkie, a raczej jak lęk budzące są Twe dzieła. Dzieła bowiem Jahwe ukazują wielkość, majestat Boży, który wzbudza lęk. Szczególniej ujawniająca się w tych dziełach Bożych moc budzi lęk u wrogów Jahwe, którzy muszą udawać podziw, czyli pochlebiać Jahwe. Po tym uroczystym wezwaniu wszystkich krajów do chwalenia Jahwe następuje uzasadnienie tego wezwania. Psalmista woła narody, aby przyszły i przypatrzyły się dziełom Bożym, które domagają się uwielbienia. Lęk budzą dzieła Boga wśród synów ludzkich. Przykładem takiego lęku może być przejście Izraelitów przez Morze Czerwone, czy przejście pieszo przez rzekę Jordan. Te właśnie ingerencje Boże winny wywołać radość szczególnie wśród Izraela. Jahwe jest Władcą na wieki. Oczy Jego przypatrują się narodom. One żyją pod Jego wzrokiem i nie mogą się przeciwstawić Jego planom. Po wezwaniu narodów do uwielbienia Jahwe, psalmista dziękuje Jahwe za to, co On uczynił dla niego samego.

Bóg jest łaskawy tak dla całego ludu Bożego, jak i dla poszczególnych jego jednostek. To się w szczególny sposób realizuje w Nowym Testamencie. Śmierć Jezusa na krzyżu przyniosła zbawienie całej ludzkości (por. Hbr 9, 12; 10, 8); to zbawienie staje się udziałem poszczególnych ludzi przez Kościół Chrystusowy, który jest szafarzem łask wysłużonych na Krzyżu przez Jezusa (Księga Psalmów. Wstęp, przekład z oryginału, komentarz, ekskursy, oprac. J. Łach, (Pismo Święte ST; t. 7, cz. 2), s. 311–312).

2. Mistrzowie teologii i życia duchowego

„Nie jest dobrze, żeby pomijać piękno i w ogóle wartości tego świata, by kochać Boga. Dom i ogród ukochanej wydają się kochającemu jeszcze piękniejsze, dlatego że mieszka tam ta, którą kocha: kocha je ze względu na nią, a ją w nich, i nie jest ślepy na wszystko, co ma z nią związek” (Hans U. von Balthasar, Ziarno pszenicy. Aforyzmy, Kraków 2004, s. 134–135).

3. Z życia wzięte

Trzeba lat, aby dojrzeć do zobaczenia siebie w prawdzie i do postawienia w życiu naprawdę na Boga. Nieraz może się komuś wydawać, że ma mocną wiarę, że jego jedynym punktem oparcia jest Bóg. Ale to może być forma samooszukiwania siebie. Słynny mistyk średniowieczny Jan Tauler dopiero po czterdziestce zaczął widzieć siebie w prawdzie.

„Jean Lafrance w książce pt. Wytrwali na modlitwie wyjaśnia nam, co przydarzyło się Taulerowi u progu pięćdziesiątki i co spowodowało jego drugie nawrócenie, w samym środku jego kryzysu wieku średniego.

Po przekroczeniu czterdziestki Tauler przeszedł ciekawe doświadczenie. Był u szczytu swojej posługi kaznodziejskiej, w której dokonywał cudów. Pewnego dnia spotkał męża Bożego, który uświadomił mu, jak bardzo w swojej posłudze szuka siebie, jak wiele jest w tej posłudze próżności, a nawet pewnej pychy – i ten mąż Boży radził mu spędzić dwa lata w samotności, oddając się modlitwie. Tauler pojął, że na dnie jego serca kryje się rozdwojenie. Sam mówił, że pod koniec tego czasu pustyni i modlitwy stał się nowym człowiekiem

A oto jak sam Tauler tłumaczy swoją drogę – drogę każdego człowieka, który chce się stać prawdziwym człowiekiem ducha: Cokolwiek człowiek by czynił, jakiekolwiek stosowałby środki, nie zyska prawdziwego pokoju i nie stanie się człowiekiem prawdziwie niebieskim, zanim nie osiągnie czterdziestego roku życia. Do tego czasu zajmuje się on bowiem zbyt wielu sprawami, natura popycha go raz tu, raz tam, przybierając najrozmaitsze formy, i często kieruje nim tam, gdzie według jego przekonania rządzi Bóg. Nie może więc on przed upływem tego czasu osiągnąć prawdziwego pełnego pokoju ani stać się człowiekiem w pełni niebieskim. Następnie musi on czekać jeszcze dziesięć lat i dopiero wtedy zostanie mu naprawdę udzielony Duch Święty Pocieszyciel. (...) Mimo że osiągnąwszy czterdziesty rok życia stał się człowiekiem rozważnym, Bożym i niebieskim, i zapanował nad swoją naturą, trzeba mu jeszcze dziesięć lat. A dopiero gdy osiągnie pięćdziesiąty rok życia, otrzyma Ducha Świętego w najszlachetniejszy i najwyższy sposób.

Po przebyciu kryzysu stajemy się też bardziej tolerancyjni i miłosierni wobec innych i wobec samych siebie. Bardziej szanujemy siebie. Dajemy sobie czas na to, żeby mieć czas. Bardziej zajmujemy się swoim życiem wewnętrznym” (A. Daigneault, Od serca z kamienia do serca z ciała, Kraków 2012, s. 146–147).